Wybory prezydenckie 2020. Policja o ciszy wyborczej. Są przypadki łamania zakazu
Zanim dowiemy się, kto wygra wybory prezydenckie 2020, musimy przestrzegać zasad ciszy wyborczej. Jednak nie wszyscy stosują się do ogólnokrajowego zakazu agitacji. Policja informuje o poszczególnych przypadkach. Głos zabrał również wiceminister Maciej Wąsik.
Cisza wyborcza rozpoczyna się zawsze na 24 godziny przed wyborami. Nie odbywają się już żadne wiece wyborcze, a wszelka agitacja jest zabroniona. Nie można rozpowszechniać jakichkolwiek materiałów wyborczych. W samym lokalu wyborczym nie mogą się również znajdować żadne symbole, znaki czy napisy, które można byłoby skojarzyć z kandydatami. Zabronione jest także upublicznianie wyników sondaży wyborczych.
Jak wynika z kodeksu wyborczego, kto złamie ciszę wyborczą, podlega karze grzywny w wysokości od 20 zł do 5 tys. złotych.
Wybory prezydenckie 2020. Przypadki łamania ciszy wyborczej
Tymczasem funkcjonariusze alarmują m.in. o zrywaniu plakatów i zaklejaniu twarzy kandydatów. - To pojedyncze przypadki, m.in. na Podlasiu, w Katowicach i Warszawie - powiedziała w sobotę po południu st. asp. Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji. Pojawił się apel, by zgłaszać służbom incydenty związane z łamaniem ciszy wyborczej.
Z kolei policja w Płocku informuje o tym, że w sobotę wpłynęło zawiadomienie o naruszeniu ciszy wyborczej. Chodzi o promowanie jednego z kandydatów na prezydenta RP podczas audycji radiowej. Funkcjonariusze będą prowadzić czynności wyjaśniające.
Jak podają media, około godziny 9 na Twitterze "Gazety Wyborczej" pojawił się wpis dotyczący sondażu prezydenckiego pracowni CBOS. Mimo że wpis został usunięty, doszło do reakcji Krajowego Biura Wyborczego. KBW poinformowało prokuraturę o "możliwości popełnienia czynów karalnych".
Wybory prezydenckie 2020. Złamanie ciszy wyborczej w Wałbrzychu? Chodzi o straż miejską
To nie wszystko. Sekretarz Stanu MSWiA Maciej Wąsik poinformował na Twitterze, że policja zatrzymała w Wałbrzychu dwóch strażników miejskich. Nieumundurowani strażnicy zrywali plakaty i banery jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich 2020. "W ich nieoznakowanym pojeździe znaleziono ok. 30 zerwanych banerów. Zeznali, że robili to na polecenie przełożonych" - czytamy we wpisie wiceministra Wąsika.
Pojawił się głos z wałbrzyskiego ratusza. - Zawiesili w nocy nielegalnie banery na barierkach drogowych, czego robić nie wolno. Czekali na straż miejską, a strażnicy zgodnie z prawem je zdejmowali. Robią tak od lat. Następnie informują komitety, że mogą je odebrać - powiedział jeden z pracowników urzędu miasta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jego zdaniem doszło do "prowokacji".
Co więcej ratusz opublikował oświadczenie, z którego wynika, że przed ciszą wyborczą "poinformowano sztaby, że na terenie Miasta Wałbrzycha zostały wytypowane miejsca do nieodpłatnego umieszczania plakatów i banerów wyborczych przez zarejestrowane Komitety Wyborcze".
"Urząd Miejski w Wałbrzychu stanowczo nie wyraża zgody na umieszczanie materiałów wyborczych na mieniu gminnym, innym niż wskazanym w wykazie (m.in.: fasady budynków, bramy, ogrodzenia, barierki) - dodano.
Wybory prezydenckie 2020. Pierwsze takie głosowania
Wybory prezydenckie zaplanowano na 28 czerwca. W zdecydowanej większości gmin głosować będzie można zarówno w sposób tradycyjny - przy urnach wyborczych, jak i korespondencyjnie. W dwóch gminach: Baranów (Wielkopolska) i Marklowice (Śląsk) wybory prezydenckie przeprowadzane są wyłącznie korespondencyjnie, z wyjątkiem jednego obwodu głosowania.
Źródło: Radio ZET/Interia.pl/rp.pl