Wybory do Parlamentu Europejskiego: Orban uderza w Webera. Pierwszy europejski skandal wyborczy
Główny kandydat na szefa Komisji Europejskiej Manfred Weber wykorzystuje lukę w prawie, by inkasować z Brukseli setki tysięcy euro? Tak przynajmniej twierdzą media związane z węgierskim rządem. To element wojny między Weberem i Viktorem Orbanem.
Ponad 400 tys. euro - tyle przez 15 lat kariery w Parlamencie Europejskim miał zainkasować z Brukseli kandydat Europejskiej Partii Ludowej na szefa Komisji Europejskiej, korzystając z funduszów przeznaczonych na utrzymanie swojego biura. Biura, które polityk bawarskiej CSU wynajmuje od siebie samego. Ma się ono bowiem mieścić w jego własnym domu w bawarskiej wiosce w Wildenbergu.
Takie doniesienia opublikowała założona niedawno agencja prasowa V4Agency, należąca do Arpada Habonyiego, "spin-doktora" i szarej eminencji w ekipie Viktora Orbana. Na dowód zaprezentowała zdjęcie zrobione przez paparazzo. Fotografia jest marnej jakości i trudno powiedzieć, kogo i co przedstawia. Jednak informacje brzmią wiarygodnie: według ogólnodostępnych danych krajowe biuro kandydata Europejskiej Partii Ludowej mieści się w dużym domu w Wildenbergu.
Publikacja węgierskich mediów nie jest przypadkiem; jest częścią kampanii Viktora Orbana przeciwko kandydatowi EPL. Obaj politycy przez długi czas mieli dobre relacje, a bawarska CSU była dla Fideszu jedną z głównych sojuszników w Europie. Ale narastająca presja, by wyrzucić z partii oskarżanego o autorytaryzm i korupcję Orbana, doprowadziła ich do konfliktu.
Weber, będąc przywódcą największej frakcji, najpierw zagłosował za uruchomieniem artykułu 7 wobec Węgier w Parlamencie Europejskim, a potem zgodził się na zawieszenie Fideszu w prawach członka EPL. Zaś w obliczu coraz większej impertynencji Orbana stwierdził, że nie chce zostać szefem Komisji Europejskiej głosami Fideszu. W końcu 30 kwietnia Orban oznajmił, że wycofuje swoje poparcie dla Webera. Tego samego dnia węgierski paparazzo zrobił zdjęcie z willi-biura niemieckiego polityka.
Przekręt jakich wiele
- Dla mnie ta sprawa jest dość ironiczna, biorąc pod uwagę fakt, że przez dekady krążyły pogłoski o niejasnych interesach między CSU i Fideszem. To jednak ciekawszy temat niż wydatki, niż to co zrobił Weber, co jest dość powszechną praktyką wśród europosłów - mówi WP Janos Szeky, dziennikarz śledczy tygodnika "Elet es Irodalom".
Zarzucany przez węgierskie media mechanizm nie jest niezgodny z prawem i rzeczywiście jest stosowany przez innych europosłów. Europosłowie otrzymują z Brukseli ryczałt na prowadzenie biur 4342 euro miesięcznie, a nad wydawaniem tych środków nie ma praktycznie kontroli. Jak wykazało wspólne śledztwo europejskich reporterów redakcji w ramach "MEPs Project", niektórzy utrzymują w ten sposób po kilkadziesiąt biur krajowych (Weber ma jedno). Dlatego wątpliwe jest, by "afera" zaszkodziła Niemcowi.
Przeczytaj również: Orban ukarany przez EPL. Ale tak, żeby nie bolało
Mimo to, sprawa jest znacząca, bo to rzadki przykład kampanii wyborczej wykraczającej poza ramy jednego kraju. Wybory do Parlamentu Europejskiego to bowiem zazwyczaj przede wszystkim 28 osobnych kampanii wyborczych w 28 krajach. Ale za sprawą Orbana w tym roku wybory przybrały one bardziej ponadnarodowy charakter.
Postać węgierskiego premiera stała się też przedmiotem dyskusji wyborczych we Francji. W poniedziałek w pierwszej debacie między liderami list partii Renesans Emmanuela Macrona i centroprawicowych Republikanów temat Orbana był na pierwszym planie.
Była minister ds. europejskich Nathalie Loiseau stwierdziła, że nigdy nie mogłaby być w sojuszu z partią. Ale Francois-Xavier Bellamy, którego partia - podobnie jak Fidesz - jest członkiem EPL, bronił dorobku Węgra. Bellamy usprawiedliwiał m.in. decyzję Orbana o de facto wypchnięciu Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, argumentując, że stał się on narzędziem politycznego lobbingu dla miliardera George'a Sorosa, arcywroga Orbana.
- Nie wiem, czy był pan kiedyś na Węgrzech, ale kampania przeciwko Sorosowi jest pełna nienawiści. Soros jest nazywany żydowskim kosmopolitą, który powinien zostać zastrzelony - odparła Loiseau.
Przeczytaj również: Orban triumfuje. Fundacja Sorosa opuszcza Węgry
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl