ŚwiatWybory do Europarlamentu 2019. Historyczna klęska brytyjskich konserwatystów? Złe wieści dla PiS

Wybory do Europarlamentu 2019. Historyczna klęska brytyjskich konserwatystów? Złe wieści dla PiS

"Przeczucie mówi mi, że dostaliśmy totalne lanie" - napisał konserwatywny europoseł Daniel Hannan. Jeśli "przeczucie" go nie myli, dojdzie do historycznej klęski brytyjskich Torysów. Ale byłaby to też fatalna wiadomość dla PiS-u.

Wybory do Europarlamentu 2019. Historyczna klęska brytyjskich konserwatystów? Złe wieści dla PiS
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Andy Rain
Oskar Górzyński

Choć w Polsce głosowanie dopiero w niedzielę, to już w czwartek wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się w dwóch państwach: Holandii i Wielkiej Brytanii. W obu rezultaty zapowiadają się mocno zaskakująco. I zaskakująco negatywnie dla partii rządzącej w Polsce.

Wyników z Wysp jeszcze nie znamy. Po głosowaniu nie przeprowadzono nawet sondażu exit poll, a liczenie głosów zacznie się dopiero w niedzielną noc. Jednak wiele wskazuje na to, że wybory zakończą się absolutną klęską rządzących Torysów. Wskazują na to przedwyborcze sondaże, które dawały partii najgorszy wynik (7 proc.) w ogólnokrajowych wyborach w jej prawie 200-letniej historii.

Ale nie tylko. Tuż po zakończeniu głosowania na Twitterze swoimi odczuciami podzielił się europoseł Partii Konserwatywnej Daniel Hannan.

"Moje przeczucie, na tyle, na ile jest warte, mówi mi, że dostaniemy totalne lanie - zero europosłów. Mam tylko nadzieję, że nasz przyszły lider zdoła przepchnąć brexit za linię mety" - napisał polityk.

Klęska sojusznika

Trudno powiedzieć, czy jego tweet opierał się na danych z wewnętrznych badań partii, czy był tylko - jak powiedział mi to jeden z konserwatywnych posłów - "zarządzaniem oczekiwaniami". Jeśli jednak jego przeczucie się sprawdzi, będzie to klęska niespotykanych proporcji.

Z pewnością nie będzie to klęska całkowicie nieoczekiwana, bo rządy Theresy May były jedną wielką katastrofą. Partia jest w stanie wojny domowej i w swoim podejściu do brexitu całkowicie zawiodła oczekiwania wszystkich grup wyborców. Skorzysta na tym zapewne Nigel Farage i jego skrajnie prawicowa Partia Brexitu. To ugrupowanie dosłownie bez programu; jego jedynym hasłem jest wyjście z Unii Europejskiej. A mimo to prawdopobnie wygra czwartkowe wybory.

Nie jest to dobra wiadomość dla nikogo. Choć teoretycznie brytyjscy posłowie nie powinni w Parlamencie Europejskim zagrzać miejsca na długo (do listopada), w praktyce brexit może ciągnąć się jeszcze przez długi czas, lub wręcz zostać odwołany. A wtedy zostaniemy z dużą liczbą politycznych dziwolągów od Farage'a.

- My naprawdę jesteśmy umiarkowani w porównaniu do Partii Brexitu - powiedział mi Daniel Kawczyński, urodzony w Polsce poseł Izby Gmin, uznawany za przedstawiciela najbardziej radykalnego skrzydła Partii Konserwatywnej. - Obecna postawa UE tylko ich wzmocni. To na pewno nie pomoże interesom Polski - przekonywał mnie.

Szczególnie nie pomoże to interesom PiS. Brytyjscy konserwatyści byli dotąd największym sojusznikiem partii w Parlamencie Europejskim. Bez nich frakcja EKR, do której należą obie partie, może okazać się całkowicie marginalną grupą bez wpływu na unijną politykę.

Nieoczekiwane zwycięstwo wroga

Dobrych wieści dla PiS nie przyniosły też wybory w Holandii. Tam, w przeciwieństwie do Brytanii, opublikowano dane exit poll. Okazały się wręcz sensacyjne. Wygrała Partia Pracy, przewodzona przez największego chyba wroga PiS - wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Jeszcze niedawno ta niegdyś potężna formacja była uważana za politycznego trupa. Tuż przed wyborami zaliczyła skok poparcia, ale nawet i wtedy prognozy dawały jej trzecie lub czwarte miejsce.

O sukcesie może mówić zresztą cały główny nurt holenderskiej polityki. Za plecami Partii Pracy znalazła się rządząca Partia Ludowa na Rzecz Wolności i Demokracji (w PE należy do grupy liberałów) oraz - również powracający z zaświatów - chrześcijańscy demokraci. Dopiero na czwartym miejscu znalazło się najnowsza populistyczna rewelacja na scenie politycznej, Forum dla Demokracji.

Partia Thierry'ego Baudeta - nacjonalisty głoszącego wyjście z UE i wierzącego w rosyjską wersję wydarzeń ws. katastrofy MH17 w Donbasie - była "w gazie" i wedle sondaży miała wielkie szanse na wygraną. Jeśli wynik z exit poll się potwierdzi, czwarte miejsce i 11 proc. głosów będzie dla nich dużym zawodem. Klęskę poniosła też skrajnie lewicowa Partia Socjalistyczna, która swoją kampanię oparła na sprzeciwie wobec imigracji zarobkowych z Polski i innych krajów UE.

Dla PiS wyniki mogą być podwójnie martwiące. Po pierwsze dlatego, że umocnią pozycję Timmermansa, który prawdopodobnie znów znajdzie się w składzie przyszłej Komisji Europejskiej (a może nawet stanąć na jej czele). A po drugie podkopuje lansowaną przez PiS narrację o rozpadającym się porządku w Europie i nadejściu nowej normalności, reprezentowanego przez idee Zjednoczonej Prawicy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (959)