Wybory do Dumy w Moskwie sfałszowane
W październikowych wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej na kierowaną przez premiera Władimira Putina partię Jedna Rosja głosowało o 20% mniej wyborców, niż podano oficjalnie - ogłosił niezależny od Kremla ośrodek badania opinii publicznej Centrum Jurija Lewady.
Z sondażu wynika, że 11 października Jedną Rosję poparło 46,1% moskwian, a nie 66,25%, jak oficjalnie podała Moskiewska Komisja Wyborcza.
Według Centrum Lewady, do stołecznej Dumy powinny wejść także Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) z 27,1% głosów, nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) - 11,8% oraz socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja - 7,9%.
W podziale miejsc w moskiewskim parlamencie oprócz Jednej Rosji uczestniczyła tylko KPRF, którą oficjalnie poparło 13,3% wyborców, co przełożyło się na dwa mandaty w 35-osobowej Dumie.
W ocenie cytowanego przez dziennik "Wiedomosti" wicedyrektora Centrum Lewady, Aleksieja Grażdankina, wykonane w dniach 22-27 października badanie dowodzi, że w wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej dopuszczono się "kolosalnych fałszerstw". Socjolog szacuje, że dorzucono lub podrobiono kilkaset tysięcy kart do głosowania.
Przytaczając rezultaty sondażu Centrum Lewady, lider LDPR Władimir Żyrinowski na posiedzeniu Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, ponownie zażądał anulowania wyników październikowych wyborów w Moskwie i powtórzenia głosowania.
Lokalnych deputowanych i samorządowców 11 października wybierano w 75 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej. Praktycznie wszędzie triumfowała Jedna Rosja i praktycznie zewsząd napłynęły informacje o naruszeniach ordynacji.
Największe oburzenie wywołał jednak przebieg wyborów do Moskiewskiej Dumy Miejskiej. Poza Jedną Rosją i KPRF żadne inne ugrupowanie oficjalnie nie przekroczyło 7-procentowego progu wyborczego. Wcześniej do udziału w wyborach dopuszczono tylko jedną demokratyczną partię - umiarkowane Jabłoko.
Jabłoko też uznało, że rezultaty wyborów w Moskwie zostały sfałszowane i zażądało powtórzenia głosowania. Jako przykład oszustw nad urną ugrupowanie to podało oficjalne wyniki wyborów w obwodzie nr 192 w dzielnicy Chamowniki, gdzie wraz z rodziną głosował lider Jabłoka Siergiej Mitrochin, a gdzie mimo to partia ta nie uzyskała ani jednego głosu. Po zarządzonym przez sąd powtórnym liczeniu głosów, okazało się, że Jabłoko poparło tam jednak co najmniej 16 wyborców.
"11 października kierownictwo wszystkich szczebli dowiodło, że w przyszłości do osiągnięcia pożądanego wyniku w ogóle może obejść się bez wyborców" - komentował październikową farsę wyborczą tygodnik "Kommiersant-Włast".
Jerzy Malczyk