Wybory 2020. Paweł Kukiz poparłby głosowanie korespondencyjne? "Nikt ze mną nie rozmawiał"

We wtorek Paweł Kukiz opisał szczegółowo spotkania swoich posłów, do których miało dochodzić z inicjatywy działaczy PiS. Polityk twierdzi, że członkowie jego ugrupowania byli nakłaniani do głosowania za ustawą o wyborach korespondencyjnych.

"Jarosław Kaczyński uparł się, żeby za wszelką cenę, nawet niezgodnie z prawem, bezpieczeństwem publicznym i zdrowym rozsądkiem, zrobić wybory prezydenckie w maju. I wysyła swoje popychadła, by korumpowały, kupowały albo zastraszały posłów" - skomentował sytuację na Facebooku Kukiz.

Czy jego ugrupowanie mogłoby zagłosować zgodnie z intencją PiS? - Nikt ze mną nie rozmawiał na temat głosowania czy dobra Polski. Robią to tak, jak w ubiegłych latach. Podchodzą do pojedynczych posłów jak wataha wilków. Otaczają ofiarę, a potem zaczynają przekonywać. Opowiadają o dostatku w zamian za głosowanie po ich myśli - mówi w rozmowie z Interią Kukiz.

Kukiz podkreślił w rozmowie z Interią, że jedyną hipotetyczną drogą do rozpoczęcia rozmów z Kaczyńskim byłaby jego zgoda na stałe i niezmienne od lat postulaty Kukiz'15 w sprawie ustawy antykorupcyjnej, jednomandatowych okręgów wyborczych i powszechnych referendów.

- Musiałbym mieć gwarancję od prezesa PiS - stwierdził Kukiz.

Zdaniem posła Koalicji Polskiej te postulaty doprowadziłyby do zmiany ustroju państwa. - Do tego, że po kolejnych wyborach nie byłoby możliwości propozycji korupcji politycznej - tłumaczy w rozmowie z portalem Interia.

- Ale musiałbym być wyjątkowo naiwnym, gdybym liczył na nagłą zmianę podejścia do tych kwestii przez prezesa Kaczyńskiego, który do tej pory wykluczał każdy z moich postulatów - zaznaczył Kukiz.

Źródło: interia.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl