PolskaWybory 2020. Niemiecka prasa komentuje trudną sytuację w Polsce

Wybory 2020. Niemiecka prasa komentuje trudną sytuację w Polsce

Niemieckie dzienniki „Sueddeutsche Zeitung” i „Frankfurter Allgemeine Zeitung” piszą o zamieszaniu wokół wyborów prezydenckich w Polsce. Diagnoza jest niepomyślna dla PiS.

Wybory 2020. Niemiecka prasa komentuje trudną sytuację w Polsce
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Nałęcz-Marczyk

05.05.2020 | aktual.: 30.03.2022 13:18

Wciąż nie jest jasne czy i jak Polacy będą głosować w najbliższą niedzielę – zauważa we wtorek "Sueddeutsche Zeitung".

Dziennik informuje, że 29 kwietnia jeden z kandydatów na prezydenta RP Stanisław Żółtek zaprezentował w Krakowie "ponoć kompletny pakiet dokumentów wyborczych, za pomocą których ponad 30 milionów uprawnionych do głosowania Polaków miałoby wybrać prezydenta wyłącznie drogą korespondencyjną". "Ta prezentacja była kontrowersyjna nie tylko dlatego, że poufne dokumenty wyborcze trafiły do kandydata. W rzeczywistości nie powinny były jeszcze zostać wydrukowane. Do dziś nie ma bowiem obowiązującej ustawy w sprawie polskich wyborów w czasach epidemii" - odnotowuje korespondent "SZ" Florian Hassel.

Wybory 2020. Większość chce przesunięcia wyborów

Jak dodaje, według sondaży większość Polaków opowiada się przeciwko wyborom w zaplanowanym terminie i popiera wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, co pozwoliłoby na przeprowadzenie wyborów najwcześniej 90 dni po jego zakończeniu. "Jednak faktyczny szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński, przewodniczący partii rządzącej PiS, chce, by było inaczej" – pisze Hassel, dodając, że w jednym z wywiadów radiowych Kaczyński przyznał, iż wystawiony przez PiS prezydent Andrzej Duda mógłby przegrać, gdyby wybory odbyły się dopiero jesienią albo wiosną 2021 roku. To oznaczałoby, że PiS nie mógłby sprawować rządów tak, jak do tej pory, gdy sprzeczne z konstytucją ustawy były podpisywane przez prezydenta – zauważa korespondent "SZ".

I dodaje, że z tego powodu "6 kwietnia Kaczyński doprowadził w ciągu pięciu godzin do zmiany prawa wyborczego, co jest sprzeczne z zasadami OBWE dotyczącymi demokratycznych wyborów, a według polskiego prawa konstytucyjnego jest zakazane w ciągu sześciu miesięcy przed wyborami".

Wybory prezydenckie 2020. Krytyka OBWE

Hassel odnotowuje, że przygotowania do wyborów korespondencyjnych trwają, choć ustawa nie weszła jeszcze w życie, bo czeka na głosowanie w kontrolowanym przez opozycję Senacie. "Jeżeli wybory faktycznie się odbędą, to setki tysięcy uprawnionych do głosowania będą z nich wyłączone. Wielu Polaków nie mieszka pod adresem zameldowania, aktualizacja i porównanie danych wymaga w normalnej sytuacji kilku miesięcy. A w Niemczech, Anglii czy Hiszpanii do spisów wyborców przed wyborami jesienią 2019 roku dopisało się prawie 320 tysięcy Polaków. Także ci prawdopodobnie w dużej części nie będą mogli głosować" – pisze "SZ".

Warszawski korespondent dodaje, że pod koniec kwietnia OBWE uznało, iż przygotowanie i organizacja głosowania grozi naruszeniem ważnych zasad demokratycznych wyborów. Niemiecki dziennik zauważa też, że nie tylko liczne problemy organizacyjne mogą przeszkodzić w przeprowadzeniu wyborów prezydenckich. "Albowiem w Sejmie chwieje się nieznaczna większość rządowa" – pisze "SZ", relacjonując stanowisko Jarosława Gowina i jego rozmowy z opozycją, a także pogłoski o podejmowanych przez PiS próbach pozyskania posłów Porozumienia i opozycji.

Wybory się odbędą? Jarosław Kaczyński nie musi bać się UE

W komentarzu Hassel pisze, że jeśli Kaczyński, "faktyczny przywódca Polski, doprowadzi teraz do wyboru prezydenta, nie będzie to mieć nic wspólnego z wolnym i uczciwym głosowaniem". Jak podkreśla, w warunkach jednych z najsurowszych w Europie restrykcji związanych z pandemią, a także "wobec podłej propagandy telewizji państwowej" niemożliwe było prowadzenie niezbędnej kampanii wyborczej. "Przygotowaniom wyborów, które już zdegradowano do farsy, towarzyszyło niejedno naruszenie konstytucji i prawa" – dodaje autor. "Kaczyńskiemu chodzi tylko o to, by utrzymać swoją marionetkę Andrzeja Dudę w Pałacu Prezydenckim oraz zachować nieograniczoną władzę dla swego PiS" – ocenia Hassel.

Krytykuje także UE, która – jak pisze – "milczy, albo zadowala się działaniami o znaczeniu listków figowych", jak trwające miesiącami postępowania Komisji Europejskiej. "Jednocześnie do Warszawy płynie coraz więcej środków. Przesłanie jest jasne: Kaczyński nie musi się obawiać, że taka Europa stawi opór cementowaniu jego władzy" – konkluduje Hassel.

Rozważana nawet rezygnacja Andrzeja Dudy

Także "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") informuje we wtorek, że w Polsce narastają wątpliwości, czy termin wyborów 10 maja może zostać dotrzymany.

Dziennik odnotowuje m.in., że "dyskutuje się o różnych wyjściach, w tym nawet o rezygnacji urzędującego od 2015 roku prezydenta Andrzeja Dudy". "Wówczas można by wyznaczyć nowy termin wyborów. Wśród obywateli krytycznych wobec rządu trwa również debata, czy lepiej wziąć udział w spornych wyborach, czy je zbojkotować. Najważniejsi kandydaci opozycji zapowiedzieli 'walkę do końca', z wyjątkiem liberalnej kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która wezwała do bojkotu"- relacjonuje "FAZ".

Źródło artykułu:Deutsche Welle
deutsche welleniemcywybory prezydenckie
Zobacz także
Komentarze (655)