Wybory 2020 będą korespondencyjne? Marszałek Tomasz Grodzki o decyzji Senatu
Wybory 2020 wciąż nie mają pewnej formuły. Senat pracuje nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym, które forsuje PiS. Marszałek Tomasz Grodzki zareagował na słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który pospiesza senatorów.
30.04.2020 | aktual.: 29.03.2022 10:40
Wybory prezydenckie 2020. Sejm zgodził się na głosowanie korespondencyjne przez wszystkich Polaków. Pora na decyzję Senatu. - Jeśli dobrze odczytuję intencje senatorów, to większość jest za odrzuceniem ustawy - powiedział marszałek Tomasz Grodzki na antenie Polsat News.
Jak podkreślił, Senat zebrał opinie RPO, SN i PKW, konsultował się z epidemiologami, pocztowcami i specjalistami od RODO. Efekt? - Większość opinii była bardzo krytyczna, a nawet miażdżąca. Tylko jedna z 20 była neutralna - zaznaczył Grodzki.
Odniósł się też do apelu premiera, który stwierdził, że Senat opóźnia prace nad ustawą. - To nieprawda - stwierdził marszałek. - Czekaliśmy na opinie. Wykonujemy to, czego nie wykonał Sejm. We wtorek zaczynamy obrady - tłumaczył.
Wybory 2020 będą korespondencyjne? Marszałek Tomasz Grodzki o decyzji Senatu
- Mamy - i konstytucyjnie, i regulaminowo - 30 dni i zmieścimy się w tych granicach. Gdyby w Sejmie była debata nad tą ustawą, gdyby tam pojawiła się poważna refleksja nad tym, czy te wybory spełniają wymogi konstytucyjne, demokratyczne, czy są bezpieczne, czy będą oddawały wolę narodu, to być może nie musielibyśmy się tym wszystkim zajmować w Senacie - dodał Grodzki.
Przypomniał, że ustawa przez Sejm "przemknęła" - od 18:30 do 22:10. - To tak naprawdę nie jest ustawa. To zbiór odnośników do rozporządzeń i zarządzeń, które dopiero mają się pojawić. Praca legislacyjna nie była wykonana najlepiej. Nie można poważnego aktu, który definiuje zupełnie nową, niespotykaną wcześniej formę wyborów korespondencyjnych dla całej populacji głosujących, tak sobie zlekceważyć - podkreślił marszałek Senatu.
Dodał, że PKW została wyłączona z procesu wyborczego. - Jakim cudem? - pytał.
Wybory 2020. Tomasz Grodzki zdradza, czy weźmie w nich udział
Czy nie jest tak, że Koalicja Obywatelska chce wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, bo Małgorzata Kidawa-Błońska poniosła klęskę w kampanii? - Nie zgadzam się z tą tezą. Traktuję to jako żart - odpowiedział Grodzki prowadzącemu program.
Podkreślił, że życie w Polsce nie toczy się normalnie. - O to przecież chodzi, żeby nie tworzyć fikcji, żeby nie tworzyć jakiegoś Matriksa. Konstytucja jest mądrze napisana i ona przewidziała taką okoliczność - tak Grodzki tłumaczył zasadność wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.
- W przesłankach stanu klęski żywiołowej są masowe zachorowania na choroby zakaźne u ludzi. Dziwie się, że mamy ograniczenia, które są opisane w stanie klęski żywiołowej, ale nie nazwane stanem klęski żywiołowej. Do tego dołącza się jeszcze susza. Gdyby rządzący rzeczywiście mieli intencje przeprowadzić te wybory w bezpieczniejszym terminie, to bez naruszania konstytucji byłoby to ogłoszenie klęski żywiołowej i wybory 90 dni później. To najprostsze rozwiązanie - dodał.
Donald Tusk jest za bojkotem wyborów forsowanych przez PiS. Co na to Grodzki. - Jeżeli wybory jakimś cudem odbędą się 10 maja, to nie wezmę w nich udziału - zadeklarował. Dodał, że jeśli wybory miałyby się odbyć w maju, to mogłoby to być 23 maja "w formie, która wypełnia kryteria demokratyczne". Zaznaczył jednocześnie, że najlepszym terminem byłby koniec sierpnia lub początek września.
Marszałek Senatu podkreślił też, że wybór Dudy w wyborach, które proponuje PiS, może być podważany. - Nie chcę, żeby mój prezydent był tak traktowany. Ktokolwiek nim będzie - stwierdził Grodzki.
Źródło: Polsat News
Koronawirus z Polsce i na świecie. Zobacz mapę. Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl