Wulkan Tungurahua ożywił się - 1200 osób ewakuowano
Andyjski wulkan Tungurahua,
położony o 135 km na południe od stolicy Ekwadoru Quito ożywił
się, zmuszając władze do ewakuowania ok. 1200 mieszkańców wiosek
położonych u jego podnóża.
24.12.2007 | aktual.: 24.12.2007 02:51
Większość mieszkańców wioski Penipe i sąsiednich osiedli znalazła schronienie w przygotowanych przez władze miasteczkach namiotowych, znajdujących się pod opieką gwardii obywatelskiej. Musieliśmy ewakuować ludzi, by nie pozostawali w pobliżu wulkanu- powiedział burmistrz Penipe Juan Salazar. Część rolników powraca na zbocza, ale tylko w ciągu dnia, by uprawiać pola.
Aktywność sejsmiczna wulkanu rozpoczęła się od trwających z przerwami przez siedem godzin wstrząsów podziemnych. W ciągu ostatnich dwóch dni zarejestrowano w jego okolicach około stu takich, przeważnie słabych, wstrząsów.
Następnie z krateru zaczęły się wydobywać płomienie, dymy oraz pyły opadające na ziemię w postaci popiołu wulkanicznego. Od tego czasu aktywność wulkanu nie ustaje ani na chwilę - podał w specjalnym komunikacie Ekwadorski Instytut Geofizyczny.
Nie możemy w tej chwili wykluczyć, że wulkan w najbliższych tygodniach będzie ożywiał się coraz bardziej, groźba wybuchu wzrośnie, a sytuacja stanie się krytyczna - napisano w komunikacie.
Wulkan Tungurahua o wysokości 5023 metrów wyszedł ze stanu uśpienia w 1999 roku. Jego nazwa oznacza w języku Indian Quichua "Gardło ognia". W 2006 roku jego erupcja spowodowała śmierć sześciu osób, zniszczyła bądź silnie uszkodziła prawie pięć tys. domów mieszkalnych, niszcząc uprawy i pokrywając popiołem wulkanicznym pola o powierzchni ponad 200 tys. hektarów.