Wulgarne wojenki podjazdowe w PO
Częstochowska Platforma ma kłopot: z komputera wpływowego działacza PO, a także wiceprzewodniczącego rady miasta, pochodzą obelżywe opinie na temat lokalnych liderów Platformy - donosi "Gazeta Wyborcza"
Bartłomiej Sabat - bo to o niego chodzi - stanie przed sądem partyjnym, a może i przed sądem powszechnym.
Internetowe opinie pojawiły się na popularnych w mieście internetowych forach w kluczowych momentach zeszłorocznej kampanii wyborczej do parlamentu.
Trójka kandydatów ubiegających się o reelekcję dowiadywała się z internetu, że czas odejść z polityki i zrobić miejsce innym, lepszym. Bo oni to "nyndza, prostactwo, słoma wychodząca z lakierków". Posłanka, która jest przed pięćdziesiątką - mogła o sobie poczytać pod hasłem "stara wywłoka zretuszowana", a na swoim plakacie, że "zrobiła się na 30-tkę, lekka przesada". "Z tytułu liceum, a z przodu muzeum! - ktoś postanowił ją pouczyć.
Sąd partyjny - zgodnie ze statutem PO - ma dwa miesiące na wydanie werdyktu.