"Wtedy Ukraina będzie wolna". Były minister wskazuje kluczowy cel
Tak długo jak Półwysep Krymski pozostaje w rękach Kremla, Ukraina i Ukraińcy nie mogą zostać uwolnieni od rosyjskiej agresji. Walka o to terytorium mogłaby poważnie zaszkodzić zdolnościom Rosji do prowadzenia wojny i terroryzowania Ukrainy, a jasne jest, że Kijów posiada zdolności potrzebne do odzyskania Krymu - ocenił na łamach magazynu "Foreign Affairs" Andrij Zahorodniuk, minister obrony Ukrainy w latach 2019-2020.
W 2014 roku Rosja zajęła Półwysep Krymski, co stanowiło nadzwyczajne naruszenie prawa międzynarodowego - przypomniał Zahorodniuk.
"Putin aktywnie wykorzystuje narrację głoszącą, że przekazanie Krymu Ukrainie, przeprowadzone przez ZSRR w 1945 r., było 'niesłuszne'. Przejmując półwysep Putin wierzy, że zarówno naprawił coś, co uważa za 'błąd', jak i polepszył pozycję międzynarodową Rosji, przywracając krajowi status supermocarstwa" - napisał były ukraiński minister.
"Moskwa przemieniła ten obszar w gigantyczny, niebezpieczny garnizon, który następnie wykorzystała w celu inwazji na Ukrainę" - podkreślił Zahorodniuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pomimo tego, że Zachód uznał aneksję Krymu w 2014 roku za niemożliwą do zaakceptowania, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy obawiają się poparcia planu, zgodnie z którym Krym powróciłby do Ukrainy, a wielu zachodnich polityków sugerowało, że Kijów nie byłby w stanie odbić półwyspu" - ocenił były ukraiński minister.
Niektórzy "obserwatorzy uważają, że reintegracja Krymu jako ukraińskiego terytorium może okazać się zbyt trudna lub że atak na Krym spowodowałby odwet nuklearny. Co więcej, sugerują, że Ukraina nie powinna walczyć o półwysep. Niektórzy mówią nawet, że Kijów powinien go oddać w zamian za pokój" - przypomniał Zahorodniuk.
Ukraina zdolna do wyzwolenia Krymu
Były minister zauważył, że obawy Zachodu nie są bezpodstawne, szczególnie biorąc pod uwagę znaczną obecność wojskową Rosjan na Krymie, "jednak nie są to powody, dla których Ukraina powinna całkowicie opuścić półwysep". Według niego, właśnie ta obecność, służąca do "terroryzowania Ukrainy i innych krajów" sprawia, że walka o Krym jest konieczna.
"Po kolejnych miesiącach sukcesów na polu bitwy, jest jasne, że Ukraina posiada zdolności bojowe potrzebne do wyzwolenia Krymu" - ocenił Zahorodniuk. "A groźby jądrowe Putina są prawdopodobnie przechwałkami. Obiecał w końcu użyć broń jądrową już wcześniej w trakcie konfliktu, tylko po to, aby później się z tego wycofać" - dodał.
"Ukraina powinna więc zaplanować wyzwolenie Krymu, a Zachód powinien planować pomoc" - podsumował były minister. Wyjaśnił następnie, że rosyjskie roszczenia wobec Krymu są oparte na błędnej interpretacji historii i kultury półwyspu.
"Rosyjska opowieść o Krymie jest wyrwana z kontekstu i usprawiedliwienie jego okupacji jest oparte o niedorzeczne założenie, że posiadanie tego terytorium w przeszłości i uwarunkowania językowe dają innemu państwu prawo do ziem sąsiada. Wielka Brytania rządziła Irlandią przez stulecia i pod londyńskimi rządami język angielski stał się najbardziej rozpowszechnionym językiem na wyspie. Ale nie oznacza to, że przejęcie Irlandii przez Wielką Brytanię byłoby usprawiedliwione" - napisał Zahorodniuk.
Ukraiński polityk uważa ponadto, że przekształcenie Krymu w wielką rosyjską bazę wojskową jest powodem, dla którego Rosja osiągnęła w czasie trwającej wojny więcej sukcesów na południu Ukrainy niż na północy kraju.
Z Krymu Rosja projektuje swoją siłę wobec Europy i Bliskiego Wschodu - uważa Zahorodniuk - a dzięki okupacji półwyspu zdobyła władzę na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim. "Poprzez okupację Krymu, Rosja może kontrolować dostęp do wielu portów morskich i szlaków, zyskując władzę nad dostawami wielu towarów" - opisał były minister. Zahorodniuk dodał, że ponadto okupacja Krymu dała Rosji większa kontrolę nad światowymi dostawami energii.
Putin nie będzie negocjować
Zdaniem byłego ministra, "w idealnym świecie" Ukraina mogłaby wyzwolić Krym, wykorzystując metody dyplomatyczne, jednak Putin "nigdy nie rozważy pokojowego opuszczenia półwyspu". "Kijów, w takim razie, musi pozostawić sobie opcję militarną i zacząć przygotowywać się do walki" - ocenił.
"Mimo że nie jest to łatwe, Ukraina posiada zdolności do przejęcia Krymu" - napisał Zahorodniuk. Według niego, gdy ukraińskie wojsko będzie gotowe na rozpoczęcie akcji odbicia półwyspu, większość rosyjskich zdolności bojowych będzie już poważnie nadszarpnięta, rosyjscy żołnierze będą wykończeni, a zapasy pocisków rakietowych wyczerpane.
"Ze względu na to, że Krym jest połączony z kontynentem eurazjatyckim tylko poprzez wąski, trudny do obrony przesmyk i most, gdy ukraińskie wojsko wkroczy do regionu, pozostałe rosyjskie siły zostaną uwięzione - ocenił były minister – a pomimo całej swojej wagi Półwysep Krymski jest ostatecznie jedynie pasem ziemi: czymś, co ukraińscy wojskowi z sukcesem odbijali".
"Ostatecznie najbardziej wymagającą częścią kampanii krymskiej może nie być przechytrzenie Rosji. Może nią być wygrana z lokalnymi mieszkańcami, którzy popierają Moskwę" - stwierdził.
"Mimo że Zachód jednogłośnie, i słusznie, potępił rosyjską aneksję Krymu, w praktyce zaakceptował ruch Moskwy" - podkreślił Zahorodniuk. Jak dodał "trudno się więc dziwić, że Kreml poczuł się ośmielony do inwazji na resztę Ukrainy".
Przejęcie Krymu przy użyciu wojska to "jedyny sposób na spowodowanie takiego rodzaju wielkiej porażki, jakiej Rosja musi doświadczyć, aby była w stanie odpuścić sobie swoje imperialne ambicje i zaczęła stosować się do międzynarodowych norm i praw" - zaznaczył.
"Całkowite" zwycięstwo Ukrainy "może oznaczać stały koniec rosyjskiej agresji, tchnąć nowe życie w liberalny porządek świata" - napisał Zahorodniuk.
W jego ocenie, wyzwolenie Krymu wyznaczyłoby także ważny precedens dla całego świata. Jeśli Ukraina go nie odzyska, inne kraje będą bardziej skore do prowadzenia podbojów, uznając, że "może im ujść na sucho" grabież ziemi. "Wygrana na Krymie ma więc kluczowe znaczenie dla zapobiegania przyszłym konfliktom i udaremnienia powrotu do podbojów" - podsumował były ukraiński minister.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Czytaj też: