Wszyscy biją na alarm. "Mamy dwa lub trzy lata"
Prezydent Polski Andrzej Duda twierdzi, że NATO musi pilnie zwiększyć wydatki na obronę. - Mamy dwa lub trzy lata, aby zwiększyć nasze wysiłki, zgromadzić amunicję i produkować broń, aby zwiększyć bezpieczeństwo Europy, przygotować się i zapewnić, że inwazja nie nastąpi - powiedział Duda w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CNBC.
19.03.2024 | aktual.: 19.03.2024 13:46
Prezydent argumentował, że zwiększenie wydatków na obronność jest kwestią "zdrowego rozsądku". - Mamy dwa lub trzy lata, aby zwiększyć nasze wysiłki, zgromadzić amunicję i produkować broń, aby zwiększyć bezpieczeństwo Europy, przygotować się i zapewnić, że inwazja nie nastąpi - powiedział Duda.
Podkreślił, że celem jest stworzenie silnej obrony, która odstraszy potencjalnych agresorów i zapewni, że nie zostaniemy zaatakowani. - Nikt z nas nie chce wojny - zaznaczył.
Podczas spotkania z prezydentem USA Joe Bidenem w zeszłym tygodniu, Duda wezwał NATO do podniesienia minimalnego poziomu wydatków wojskowych do 3 proc. PKB, aby jeszcze bardziej wzmocnić obronność sojuszu, podaje CNBC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk ostrzegł, że niezatwierdzenie przez Izbę Reprezentantów USA pakietu pomocowego o wartości 60 miliardów dolarów dla Ukrainy może narazić na ryzyko "tysiące istnień ludzkich" i jeszcze bardziej ośmielić ofensywę Putina na Ukrainie i poza nią.
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła zabrał głos
- Rosja przygotowuje się do konfliktu z NATO, z pełną świadomością tego, że Sojusz jest strukturą obronną - powiedział szef Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła. Dodał, że Rosja wykorzysta każdą słabość Sojuszu, np. konflikty wewnętrzne, by osiągnąć swoje cele
- Z pełną ostrością dostrzegamy zmiany zachodzące w Rosji i wyciągamy z tego wnioski. Mówiąc wprost, Rosja przygotowuje się do konfliktu z NATO, z pełną świadomością tego, że Sojusz jest strukturą obronną - przestrzegł.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera komentuje
- Nad Europą wisi ryzyko konwencjonalnej wojny - mówił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Jego zdaniem, Europa, zwlekając z dostawami amunicji do Ukrainy, zdaje się "nie doceniać ryzyka załamania frontu".
- Proszę zobaczyć, jak zmieniała się narracja przed objęciem rządu, a po objęciu, kiedy weszli do kancelarii tajnej i przejrzeli kwity - mówił Siewiera. Podkreślił, że wśród przywódców państw zachodnich "niedoceniane jest ryzyko załamania frontu" w Ukrainie.
- W świecie Zachodu istnieje, mam wrażenie, przekonanie, że Ukraina przy pewnych deficytach amunicji i uzbrojenia będzie spychana przez Federację Rosyjską w stronę Dniepru i ten front się będzie przesuwał i będzie czas na podjęcie decyzji - mówił.
- W kategoriach wojskowych, odcięcie od amunicji, jeśli nastąpi na którymkolwiek etapie i chociażby na krótko, może doprowadzić do załamania się frontu, czyli przełamania linii frontu, wejścia na odwód strategiczny, wejścia w oddziały tyłowe, nieprzygotowane bezpośrednio do walki, niebędącej w bezpośredniej styczności. Przełamanie frontu w takich warunkach dzisiaj miałoby katastrofalne skutki. Jest to dla Ukrainy najczarniejszy scenariusz, który jest na stole, trzeba się z nim liczyć - podkreślił szef BBN.
Czytaj także:
Źródło: CNBC/WP