Wstrząsające dane ws. narkobiznesu w Wielkopolsce
Z roku na rok wielkopolska policja notuje coraz więcej przestępstw narkotykowych. Mundurowi nie martwią się tym. Twierdzą, że nie oznacza to, że uzależnienie dotyka więcej osób, lecz że policja lepiej rozpoznała środowisko. Dane są jednak wstrząsające. W liczbie ponad 12 tys. przestępstw mieści się nie tylko wytwarzanie i sprzedaż narkotyków, ale i ich posiadanie, także przez dzieciaki.
Najbardziej zagrożone są osoby w wieku od 13 do 25 lat. Aby kupić narkotyki wystarczy zadzwonić po dilera i umówić się. Przyjedzie we wskazane miejsce, dostarczy zamówienie. Aby kupić tabletkę ekstasy wystarczy mieć 8 złotych, tyle, ile trzeba wydać na kilka słodkich batoników.
Na ekstasy zapotrzebowanie jest w weekendy, kiedy odbywa się wiele imprez klubowych i dyskotek. W czasie sesji studenci zaopatrują się w amfetaminę, po której - jak mówią - lepiej się uczy. Ten narkotyk wybierają także biorący udział w "wyścigu szczurów". Na odprężenie kupują marihuanę. - Tak mijają lata. Do poradni trafiają ludzie z potężnymi już problemami, nierzadko też z prawem - mówi Jagoda Gierczyk, psychoterapeutka z Monaru.
Coraz rzadziej się zdarza, żeby diler narkotyków wyczekiwał na klientów przed szkołami - twierdzi policja. Z powodu zabezpieczeń, jakie stosują podstawówki, gimnazja i szkoły średnie, sprzedawanie środków odurzających przy placówkach stało się zbyt ryzykowne. Dilerzy wolą umawiać się z kupującymi przez telefon i pojawiać się w umówionym miejscu w wyznaczonym czasie.
Zdarza się też, że swój nielegalny interes prowadzą we własnym domu, tak jak mieszkaniec poznańskiej starówki przyłapany w tym tygodniu. Funkcjonariusze szacują, że przez kilka dni (w tym weekend, kiedy odbywa się najwięcej imprez) sprzedał prawie kilogram marihuany.
- Mamy monitoring, osoby wchodzące do szkoły muszą wpisywać się w książce gości w dyżurce - mówi Mirosława Grzemba-Wojciechowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 na Wildzie. - W szkole i wokół niej często są patrole: policji i straży miejskiej - dyrektor woli dmuchać na zimne. Wie, że z narkotykami eksperymentują nawet dzieci 11-, 13-letnie.
Nastolatki doskonale orientują się w nazwach i działaniu różnych środków odurzających, twierdzą, że narkotyki są łatwo dostępne. A rodzice... - Rodzice gimnazjalistów często nie potrafią nawet wymienić nazw narkotyków. Niektórzy nie wiedzą co oznacza liść na bluzie dziecka - mówi Katarzyna Nowak, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Staramy się spotykać z nimi, pokazujemy atrapy narkotyków, mówimy o oznakach ich zażywania.
- Rodzice bardzo się interesują takimi spotkaniami - potwierdza M. Grzemba-Wojciechowska. Praktyka wskazuje jednak, że spotkań jest za mało, że rodzice zbyt mało interesują się dziećmi, albo nie chcą przyjąć do wiadomości, że ich dziecko bierze.
- Efekt jest taki, że zgłaszają się do nas osoby z potężnym problemem. To zarówno osoby z tak zwanych dobrych rodzin, jak i ze środowisk zagrożonych demoralizacją - uważa Jagoda Gierczyk, specjalista psychoterapii uzależnień w poradni Monaru. - Przychodzą, gdy mają poważne problemy w relacjach z ludźmi, zdrowotne, z prawem. Są dorośli, a mówią, że zaczęli brać, gdy mieli na przykład 13 lat. Gdyby taka osoba przyszła do nas wcześniej, leczenie nie musiałoby być tak intensywne i długie.
Policjanci i terapeuci mówią krótko: najpopularniejsze są marihuana, amfetamina, ecsta-sy. - Odnotowujemy, choć bardzo rzadko, przypadki odurzania się środkami wziewnymi, klejami, rozpuszczalnikami - mówi Alicja Godyla-Jasicka z KWP w Poznaniu.- Młodzi tłumaczą, że powodem zażywania narkotyków są niepowodzenia szkolne, zła atmosfera rodzinna, brak satysfakcji z życia.
Na tych problemach żerują przestępcy: ci, którzy przemycają lub wytwarzają narkotyki, hurtownicy, aż po dilerów. Wytwórnię amfetaminy tydzień temu namierzono koło Środy Wlkp. Wcześniej zlikwidowano plantacje konopi indyjskich na poznańskim Piątkowie czy w Bojanowie. Bo o ile młodzi, notowani za przestępstwa narkotykowe mają na koncie przede wszystkim posiadanie środków odurzających i udzielanie (częstowanie nimi), o tyle starsi mają poważniejsze zarzuty. A "dilerka", czyli sprzedaż narkotyków jest najbardziej opłacalna. Jak tłumaczą eksperci z Komendy Głównej Policji, 5 kg amfetaminy kosztuje około 50 tys. zł. Do klientów trafia jednak "towar" z domieszkami. Z 5 "robi się" 15 kg, za które uzyskuje się ponad milion zł.
Z danych urzędów miast i gmin wynika, że najbardziej zagrożone narkomanią są osoby w wieku od 13 do 25 lat.
Najdroższa jest kokaina
Według policjantów nadal najpopularniejszymi, zwłaszcza wśród młodzieży, narkotykami są marihuana, amfetamina i tabletki ecstasy. Te środki są na czarnym rynku niedrogie, więc dostępne dla osób z różnych środowisk.
- Za porcję marihuany trzeba w Poznaniu zapłacić od 25 do 35 złotych.
- "Działka" amfetaminy kosztuje natomiast od 20 złotych.
- Jedna tabletka na przykład ecstasy to koszt od 5 do 8 złotych.
- Najdroższa jej kokaina: za porcję średniej jakości płaci się około 150 złotych, choć najczęściej "działka" kosztuje 200-250 złotych.
Poznań przoduje w statystykach
Zwalczanie przestępczości narkotykowej ma być priorytetem wielkopolskiej policji. W ubiegłym roku w województwie stwierdzono 12 tys. 571 przestępstw (o 2 tys. więcej niż w 2008 roku) i ujęto 2 tys. 700 podejrzanych. - Najwięcej (4 tys. 472) przestępstw narkotykowych naliczono w samym Poznaniu. W Gnieźnie, które zajęło "drugie" miejsce, stwierdzono 1 tys. 170 przestępstw narkotykowych.
- Za narkotyki ujęto w zeszłym roku 621 nieletnich, którym udowodniono popełnienie 5004 czynów karalnych (2 tys. 913 przestępstw popełniły dzieciaki w stolicy Wielkopolski).
Polecamy wydanie internetowe: Polska Głos Wielkopolski