"To jest ich koniec". Polityk nie zostawił suchej nitki na TVP
Politycy opozycji nie ustają w krytyce TVP po niedzielnym marszu w Warszawie. Państwowa telewizja, podobnie jak inne media sprzyjające partii rządzącej, nazywały w swoich relacjach to wydarzenie m.in. "marszem nienawiści". TVP, mimo wielotysięcznej frekwencji, jako medium publiczne nie pokazała m.in. wystąpień liderów. O sprawę w programie "Tłit" WP pytany był Bartosz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej. Polityk określił przedstawicieli telewizji państwowej "pracownikami partyjnej gadzinówki", którzy "są tchórzami" i "żywią się podstępem i prowokacją". - Nie pokazanie marszu jest czystym skandalem, ale też objawem strachu. Będą zniekształcali rzeczywistość, żeby zaspokoić Jarosława Kaczyńskiego, ale jego zaspokoić się już nie da - oceniał Arłukowicz. - Oni mogą pluć, używać tej ciężkiej, pisowskiej propagandy, ale ludzie w Polsce już wiedzą, że to jest ich koniec - zakończył wiceszef PO.