"Do Berlina!". Wrzawa w Sejmie podczas przemówienia premiera
Podczas przemówienia Mateusza Morawieckiego w Sejmie doszło do awantury. - Polski polityk ma jeden obowiązek - służyć państwu polskiemu - grzmiał z mównicy premier. Słowa były jednak ledwo słyszalne przez buczenie i krzyki posłów opozycji. Politycy PiS nie zostawali dłużni.
Czwartek to drugi dzień posiedzenia Sejmu. Arkadiusz Marchewka na samym początku wnioskował o przerwę w obradach. - Wyprowadziliście pieniądze poza kontrolę Sejmu i obywateli - mówił, krytykując sposób wydatkowania pieniędzy z funduszu covidowego i sprawiedliwości. Wymieniał, że pieniądze przeznaczane są na agitację polityczną, zakup świń, czy posesji dla organizacji sprzyjającym władzy. - Co tam jeszcze ukryliście? - pytał poseł Koalicji Obywatelskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Powinna być miara bezczelności, którą ciągle przekraczacie - odpowiedział mu Łukasz Schreiber. - Po raz kolejny z tej mównicy została zaatakowana polska wieś - dodał minister rolnictwa Robert Telus.
Po przeciwnej stronie sali sejmowej już wtedy rozległy się okrzyki. Sławomir Nitras krzyczał: "I z czego się cieszysz?", za co kilkukrotnie został upomniany przez marszałek Sejmu.
Okrzyki podczas przemówienia premiera. "Do Berlina!"
Prawdziwa wrzawa rozległa się, kiedy na mównicę wszedł premier Mateusz Morawiecki. - Polski polityk ma jeden obowiązek - służyć państwu polskiemu - grzmiał szef rządu. Słowa jednak były ledwo słyszalne przez buczenie posłów opozycji.
Premier kontynuował, że europarlamentarzyści PiS złożyli poprawki dotyczące pieniędzy z KPO, zakazu przyjmowania nielegalnych imigrantów oraz wypłaty pieniędzy na rzecz uchodźców z Ukrainy. Stwierdził, że wszystkie zostały odrzucone głosami europosłów reprezentujących opozycję.
- Wszystkich zachęcam do sprawdzenia, jak głosowali europarlamentarzyści Platformy Obywatelskiej i Lewicy - mówił. Jednocześnie z ław posłów PiS także rozległy się krzyki. Słychać było: "hańba", ale także oklaski dla premiera.
- Mój apel: nie tańczcie, jak wam zagrają w Berlinie i Brukseli. To najgorsza rzecz: donosić na własną ojczyznę za granicę - mówił premier. Wtedy posłowie partii rządzącej zaczęli wołać w kierunku posłów opozycji: "do Berlina!".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niespodzianki na listach do Senatu? Powroty do krajowej polityki