Wrocław. Z pistoletem na innego kierowcę. 61‑latek w rękach policji
Agresja wśród kierowców to problem znany od dawna. Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na ul. Brucknera we Wrocławiu, gdzie jeden ze zmotoryzowanych zaczął grozić drugiemu kierowcy pistoletem. Jak się okazało, była to tylko atrapa. Jednak 61-latek został zatrzymany.
12.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 20:13
Policja od dawna apeluje o zachowanie większej kultury podczas jazdy po polskich drogach, ale sytuacja wcale nie idzie ku lepszemu. Zwłaszcza w godzinach szczytu, przy tworzących się korkach, możemy być świadkami wielu nerwowych reakcji. Pukanie się w głowę, sięganie po klakson lub grożenie pięścią stały się standardem.
Czasem dochodzi do znacznie groźniejszych zajść, czego dowodem mogą być wydarzenia z ul. Brucknera we Wrocławiu.
Wrocław. Z pistoletem na innego kierowcę. Okazało się, że to atrapa
Jeden z kierowców zgłosił na policję, że między nim a drugim uczestnikiem ruchu doszło do awantury, spowodowanej drogowym manewrem wykonanym przez zgłaszającego. Jednak w tym przypadku sprzeczka nie zakończyła się wykonaniem gestów przez szybę auta, tylko przeniosła się na jedno ze skrzyżowań.
Obaj kierowcy zatrzymali się chwilę po niebezpiecznym manewrze, aby skomentować i wyjaśnić sobie całe zajście. Wtedy doszło do niespodziewanego obrotu akcji.
- Spotkanie nie polegało na rzeczowej wymianie argumentów, tylko na słownej agresji obydwu kierowców. W pewnym momencie mężczyzna siedzący za kierownicą Mercedesa wyciągnął przedmiot przypominający broń, co wzbudziło obawę o życie i zdrowie, u drugiego z kierowców - informuje sierż. szt. Krzysztof Marcjan z wrocławskiej policji.
Funkcjonariusze, poinformowani o tym zajściu, przystąpi do działań mających na celu ustalenie tożsamości agresywnego kierowcy. Jeszcze tego samego dnia udało im się namierzyć 61-latka na parkingu jednego z centrów handlowych. W jego pojeździe znaleźli replikę pistoletu wraz z dedykowaną kaburą. Przedmiot został zabezpieczony, a mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Agresywny kierowca został doprowadzony do prokuratury i usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych.
- Jednak całkiem prawdopodobne jest to, że konsekwencje całego zdarzenia odczują obaj mężczyźni. Z zebranych na tę chwilę materiałów wynika, że zarówno 61-latek oraz 40-latek nie stosowali się do przepisów ruchu drogowego, popełniając liczne wykroczenia i doprowadzając do niebezpiecznych sytuacji na drodze - dodaje sierż. szt. Marcjan.