Wrocław. Black Hawk w akcji. Liczyła się każda minuta
Po raz kolejny w tym roku policyjny Black Hawk został wykorzystany do transportu serca do przeszczepu. Narząd dostarczono z jednego miast w województwie kujawsko-pomorskim do Wrocławia. Ze względu na stan pacjenta, liczyła się każda minuta, a skorzystanie ze śmigłowca sprawiło, że lot trwał mniej niż godzinę.
W środowy poranek Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu wystąpił do policji o pomoc w transporcie serca. W tym przypadku liczyła się każda minuta. Chirurdzy mają bowiem ledwie 4 godziny na wszczepienie serca od momentu pobrania organu. Na jego transport przewiduje się zaś maksymalnie 2,5 godziny.
Biorąc pod uwagę odległość z województwa kujawsko-pomorskiego do Wrocławia, jazda samochodem zajęłaby 3,5 godziny. Istniało ryzyko, że serce po dotarciu na Dolny Śląsk nie będzie się już nadawało do przeszczepu, stąd też w akcji wykorzystano policyjny śmigłowiec Black Hawk.
Wrocław. Black Hawk w akcji. Liczyła się każda minuta
Już po raz czwarty w 2021 roku Zarząd Lotnictwa Policji w Warszawie pozytywnie zaopiniował prośbę z wrocławskiego szpitala. Po uzyskaniu niezbędnych zezwoleń, na pokład Black Hawk weszła 3-osobowa załoga, na którą składali się Marcin Gancarz, nadkom. pil. Ireneusz Kaźmierczak oraz Crew Chief - post. Norbert Hyjek.
Szczątki żołnierzy przy kościele na Dolnym Śląsku. Odkrycie z czasów II wojny światowej
- Ponieważ na pokład w odróżnieniu od wcześniejszych lotów tego typu, oprócz serca i transplantologa, mieliśmy zabrać również zespół składający się z dwóch kardiochirurgów i dwóch pielęgniarek instrumentariuszek, zdecydowaliśmy się, że lot zostanie wykonany policyjnym Black Hawkiem wyposażonym w dodatkowy zbiornik paliwa - tłumaczy mł. insp. Radosław Kuropatnicki, zastępca Naczelnika Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.
- Ta maszyna jest wystarczająco duża, aby spokojnie pomieścić wszystkich oraz posiada odpowiedni zapas paliwa, żeby wykonać przelot na tak długiej trasie na jednym tankowaniu - dodaje mł. insp. Kuropatnicki.
Śmigłowiec wylądował w pobliżu szpitala, gdzie pobierano organ przed godz. 17.00. Następnie na jego pokład wsiedli lekarze oraz pielęgniarki. Lot do Wrocławia trwał ledwie 58 minut.
- Tym razem mieliśmy o tyle komfortową sytuację, że z racji szybkiego lotniczego transportu czas niedokrwienia serca był stosunkowo krótki. Taka sytuacja w znaczący sposób wpływa na skuteczność i przebieg całej operacji - wyjaśnia Mateusz Rakowski, koordynator ds. transplantologii z USK we Wrocławiu.