Powrót do szkoły. Dyrektorzy boją się o zdrowie nauczycieli. Dzieci będą nosić maseczki
1 września 2020 roku uczniowie powrócą do szkół. Władze województwa zalecają, aby uczniowie nosili w szkołach maseczki, choć takiego obowiązku nie ma. Okazuje się, że mimo braku odgórnego zarządzenia, większość dyrektorów wrocławskich szkół wprowadziła nakaz zasłaniania ust i nosa w swoich placówkach w obawie o zdrowie nauczycieli.
Uczniowie powrócą do szkół po kilku miesiącach przerwy. Pandemia trwa jednak w najlepsze. Rozpoczęcie roku szkolnego budzi spore obawy wśród rodziców i nauczycieli. Dolnośląski Kurator Oświaty przekonywał jednak w specjalnym liście, że nauczanie stacjonarne to wola większości społeczeństwa i niesie za sobą więcej benefitów niż strat.
Powrót do szkoły. Uczniowie będą nosić maseczki w szkołach
Władze województwa dolnośląskiego przedstawiły zestaw rekomendacji dotyczących organizowania zajęć w nadchodzącym roku szkolnym. Wśród nich znalazło się zasłanianie ust i nosa przez uczniów. Nie jest to nakaz, a jedynie sugestia. Okazuje się jednak, że dyrektorzy wrocławskich szkół w większości zdecydowali się na wdrożenie do swoich placówek takiego rozwiązania.
- Uczniowie będą musieli nosić maseczki albo przyłbice w środku, w szkole. Dostaliśmy w czwartek pozwolenie od prezydenta, że możemy takie rozwiązanie wdrożyć. Z tego co słyszałam na spotkaniu z kuratorem, większość dyrektorów wrocławskich placówek podjęła taką samą decyzję - mówi WP Wrocław Magdalena Wesołowska-Rańda z Liceum Ogólnokształcącego nr XI we Wrocławiu.
- Tu nie chodzi o uczniów, oni przechodzą chorobę łagodnie lub bez objawów. Martwimy się przede wszystkim o nauczycieli. Średnia ich wieku w naszej szkole to ponad 50 lat. Musimy o nich dbać. Jeśli oni się rozchorują, to co zrobimy? Jeśli chcemy, aby dzieci uczyły się stacjonarnie, a większość osób tego chce, to musimy się nawzajem szanować. Również my, administracja czy obsługa, będziemy zasłaniać usta i nos - tłumaczy Wesołowska-Rańda.
W gwoli wyjaśnienia - noszenie maseczek w Liceum Ogólnokształcącym nr XI we Wrocławiu będzie konieczne tam, gdzie nie uda się zachować bezpiecznej odległości pomiędzy uczniami. Wynosi ona 2 metry. - Uczniowie będą zasłaniać usta i nos również na lekcjach. Oczywiście z wyjątkiem wychowania fizycznego. Nie dotyczy to zajęć międzyoddziałowych, z przedmiotów rozszerzonych, gdzie grupy będą liczyć po 20 osób w 50-metrowej sali. Tam da się zachować bezpieczną odległość i maseczki nie będą konieczne. W klasach powyżej 30 osób 2 metry odstępu są jednak nierealne do utrzymania. W takich sytuacjach dzieci będą mieć na sobie maseczki w czasie lekcji - wyjaśnia dyrektor XI LO.
Powrót do szkoły. Tereny wokół szkół obowiązkowym miejscem spędzania czasu wolnego
Zdecydowanie łatwiej mają dyrektorzy szkół, które posiadają w okolicy tereny zielone oraz liczne obiekty sportowe. Uczniowie Liceum Ogólnokształcącego nr XI będą spędzać przerwy na dworze. - Nasz obiekt jest bardzo duży, w jego skład wchodzą cztery sale - dwie siłownie i dwie sale gimnastyczne wewnątrz. Oprócz tego pięć miejsc na zewnątrz. Do tego park. W trakcie przerw dzieci będą przebywały na dworze. Wydłużyliśmy przerwy, aby uczniowie spokojnie mogli wyjść na zewnątrz i powrócić do szkoły. My w tym czasie będziemy wietrzyć budynek. Każda sala sportowa ma swoją własną szatnię. Przestrzeni nie brakuje. Mamy nieco ułatwione zadanie w porównaniu do innych szkół - wyjaśnia Wesołowska-Rańda.
Nie wszystkie placówki mogą się pochwalić tak komfortową sytuacją. Szkoły znajdujące się w centrum miasta w większości przypadków nie posiadają wokół zbyt wiele przestrzeni czy terenów zielonych, a na dodatek uczy się w nich zdecydowanie więcej uczniów niż w Liceum Ogólnokształcącym nr XI. Tam zachowanie bezpiecznej odległości między dziećmi może być niemal niemożliwe. Trudnej także wietrzyć i dezynfekować obiekt.
Powrót do szkoły. Placówki będą funkcjonować normalnie. Uczniowie będą zmieniać sale
Jeden z pomysłów zakładał, aby ograniczyć przemieszczanie się uczniów pomiędzy salami. Cała grupa miałaby spędzać dzień w jednej klasie. To ograniczyłoby ruch na korytarzach, a także zmniejszyło zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa. Rozwiązanie takie zasugerował nawet w specjalnym liście do dyrektorów szkół Dolnośląski Kurator Oświaty.
"Optymalnym, choć nie wszędzie możliwym do wdrożenia rozwiązaniem, jest prowadzenie zajęć jednego oddziału w jednej sali" - twierdzi Roman Kowalczyk.
Okazuje się jednak, że pomysł kuratora nie wszędzie będzie realizowany. - Po wizycie sanepidu, zgodnie z jego wytycznymi, podjęliśmy decyzję o normalnym funkcjonowaniu szkoły, tj. uczniowie będą się przemieszczać pomiędzy klasami tak jak dotychczas. Konkretne grupy nie będą przypisane do konkretnych sal. Oczywiście dojdzie do zmian, jeśli pojawi się zakażenie. Na dzień dzisiejszy działamy jednak normalnie. Tam, gdzie nie można zachować dwóch metrów odległości, trzeba nosić maseczkę lub przyłbice. Nic więcej - tłumaczy dyrektor XI LO we Wrocławiu.
Powrót do szkoły. 1 września. Rozpoczęcie roku szkolnego nieco inne niż zwykle
Do małych zmian dojdzie za to w uroczystościach rozpoczęcia roku szkolnego we wrocławskich placówkach. W większości szkół inauguracja zostanie podzielona na kilka tur. - W IX LO naukę rozpocznie 1200 uczniów. 1 września będą przychodzić na różne godziny, ale już w środę pojawią się wszyscy przed godziną ósmą. By uniknąć zatorów, uruchamiamy wszystkie trzy wejścia w szkole - mówi Izabela Koziej, dyrektor IX LO we Wrocławiu.
W XI LO specjalny apel zostanie zorganizowany tylko dla uczniów klas pierwszych. - Rozpoczęcie roku dzielimy na dwie tury. Klasy drugie i trzecie przyjdą na 8.30 i udadzą się prosto do gabinetów bez apelu, bez uroczystości wstępnych. Będą wchodzić do szkoły różnymi wejściami, a tam otrzymają wytyczne od wychowawców. O 10.00 pojawi się rocznik nowy, któremu zrobimy uroczyste otwarcie na boisku. Musimy się poznać, pokazać im szkołę. Mamy tylko cztery klasy pierwsze, więc spokojnie uda się zrobić to w sposób bezpieczny - tłumaczy dyrektor Magdalena Wesołowska-Rańda.
Powrót do szkoły. Nie dajmy się zwariować. Jesteśmy tylko ludźmi
Dyrektor XI LO we Wrocławiu uważa, że zrobiła wszystko, aby przygotować swoją placówkę do nauczania stacjonarnego. Wesołowska-Rańda zdaje sobie jednak sprawę z tego, że pewnych sytuacji nie da się uniknąć.
- Chcemy mieć czyste sumienie. Wiem, że zrobimy wszystko, co możemy. Jesteśmy tylko ludźmi. Niemożliwym jest, żebyśmy każdą piłkę po każdym uczniu czyścili. Plusem jest to, że nauczyciele będą pilnować, aby każde dziecko dezynfekowało ręce np. przed wejściem na zajęcia sportowe, więc jeśli uczeń dotknie piłki, to czystymi rękami. Prawda jest taka, że jeśli ktoś ma się zarazić, to się zarazi. Nawet jeśli będziemy przestrzegać wszystkiego idealnie. Nie chcę tego nakręcać, ale nie wszystkiego da się uniknąć - mówi Wesołowska-Rańda.
- Mamy nawet grafiki jak w dużych supermarketach, żeby mieć jasność, kto i kiedy sprzątał. W każdym miejscu będzie wisiała karteczka i tam będziemy zapisywać, kiedy konkretne pomieszczenie było dezynfekowane. Nie ma stuprocentowej pewności, ale na te warunki, które mamy, i wytyczne, które dostaliśmy, jesteśmy gotowi do rozpoczęcia roku szkolnego - twierdzi.
Okazuje się, że wśród rodziców nie ma oznak paniki. - Jedna mama napisała do mnie z pytaniem, w jaki sposób będziemy organizować zajęcia, przede wszystkim o to, czy na zajęciach wychowania fizycznego dzieci będą nosić maseczki. Nie ma żadnej paniki ani wzmożonej aktywności rodziców. Niemal każdy chce, aby uczniowie uczyli się stacjonarnie - uważa dyrektorka jednej z wrocławskich placówek.