RegionalneWrocławHenryk Gulbinowicz nie żyje. Jego ofiara: Został rozliczony ręką, która go karmiła

Henryk Gulbinowicz nie żyje. Jego ofiara: Został rozliczony ręką, która go karmiła

Kardynał Henryk Gulbinowicz nie żyje. Głos po śmierci duchownego zabrał Karol Chum, który przed laty był jego ofiarą. "Ja już nic do H. Gulbinowicza nie mam. Został rozliczony ręką, która go karmiła" - przekazał Chum.

Henryk Gulbinowicz nie żyje. Jego ofiara: Został rozliczony ręką, która go karmiła
Henryk Gulbinowicz nie żyje. Jego ofiara: Został rozliczony ręką, która go karmiła
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Jacek Turczyk, Jacek Turczyk
Łukasz Kuczera

16.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 10:06

Kardynał Henryk Gulbinowicz zmarł w poniedziałek o godz. 10.40 w szpitalu we Wrocławiu. Kilka dni wcześniej, 6 listopada, Nuncjatura Apostolska w Polsce opublikowała decyzję ws. hierarchy.

W związku z pojawiającymi się oskarżeniami o charakterze pedofilskim pozbawiono go m.in. insygniów biskupich. Zakazano mu też uczestnictwa w celebracjach i odebrano prawo do nabożeństwa pogrzebowego i pochówku w katedrze.

Henryk Gulbinowicz nie żyje. Jego ofiara: Został rozliczony ręką, która go karmiła

Decyzję Watykanu ws. kardynała Gulbinowicza z ulgą przyjął Karol Chum. To właśnie poeta przed rokiem oskarżył duchownego o molestowanie i złożył stosowne zawiadomienie do władz kościelnych. Gdyby nie tamta decyzja, być może nigdy nie doszłoby do wszczęcia postępowania przeciwko byłemu metropolicie wrocławskiemu.

Ksiądz Andrzej Kobyliński: Odchodzi do lamusa tradycyjna wersja Kościoła

Po informacji o śmierci Gulbinowicza, Chum zabrał głos na Facebooku. "Ja już nic do H. Gulbinowicza nie mam. Został rozliczony ręką, która go karmiła. Przynajmniej rozliczony za mnie. A, że nie przeprosił? Cóż. Idąc śladem biblijnej myśli chrześcijańskiej: 'Karą za grzech jest śmierć, a kto umarł, wolny jest od grzechu'. Więcej ich nie popełni. Nie złorzeczę martwym. I zwykłem nad każdą trumną złego człowieka milczeć, aby... być człowiekiem nie takim jak on" - napisał poeta.

Jak podkreśliła ofiara kardynała Henryka Gulbinowicza, najważniejsze jest to, że decyzja Watykanu zapadła jeszcze przed śmiercią hierarchy.

"To już wszystko właśnie stało się przeszłością, a historia dokona takich, a nie innych wpisów do swej księgi. Za śmierć jego nie odpowiadam. Zrealizowałem tylko daną mu obietnicę. 'Wyrobiłem się' za sprawą losu w czasie, niemal w ostatnich sekundach. Za jego życia, tak by wiedział. W imieniu moim i też innych pewnie ofiar: 'Umrzesz w hańbie, umrzesz z moim nazwiskiem' - to obiecałem mu publicznie w mediach ponad rok temu. Nic nadto" - dodał Karol Chum.

Chum podkreślił też, że w jego życiu kluczowe okazały się trzy daty - 6 stycznia 1990 roku (wtedy doszło do molestowania seksualnego), 6 listopada 2020 roku (decyzja Watykanu) oraz 16 listopada 2020 roku (śmierć kardynała).

Zobacz także
Komentarze (0)