Wrocław: dyspozytorka pogotowia uniewinniona
Wrocławski sąd uniewinnił w czwartek dyspozytorkę pogotowia ratunkowego, oskarżoną o nieudzielenie pomocy mężczyźnie, który potem zmarł - poinformował Bogusław Tocicki, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Zdaniem prokuratury Grażyna K. nie wysyłając karetki do pacjenta na czas, nie udzieliła tym samym pomocy Stanisławowi K. w wyniku czego mężczyzna zmarł. Do zdarzenia doszło w styczniu 2000 r.
Feralnego dnia K. sama pełniła 12-godzinny dyżur, gdy od Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu otrzymała zgłoszenie, że w jej rejonie na ulicy leży człowiek, który zemdlał i należy do niego wysłać karetkę pogotowia.
Dyspozytorka nie mogła jednak znaleźć wolnej karetki, która zajęłaby się leżącym na ulicy Stanisławem K. - wszystkie były u pacjentów. Jedna tankowała na stacji benzynowej. Wtedy to Grażyna K. zadzwoniła do osoby, która wzywała karetkę, aby ustalić stan faktyczny pacjenta. Dowiedziała się, że mężczyzna nie tyle zemdlał, co spadł z roweru i stracił przytomność.
Ostatecznie po kilkunastu minutach od zgłoszenia dyspozytorce udało się wysłać karetkę do pacjenta. Jednak na pomoc było już za późno - mężczyzna zmarł.
Zdaniem Roberta Zdycha, przewodniczącego składu sędziowskiego reforma służby zdrowia, która ruszyła właśnie w styczniu 2000 r., postawiła jej pracowników w bardzo trudnej sytuacji. Sędzia dodał też, że warto byłoby się zastanowić, co mogłoby się stać, gdyby dyspozytorka sama zemdlała po tylu godzinach pracy, albo przynajmniej na chwilę potrzebowała wyjść do toalety.
Ponadto kobieta początkowo nie miała pojęcia jak poważny jest stan pacjenta. Od Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego odebrała sygnał o omdleniu, a nie utracie przytomności. (and)