Wróblewski: "Kwarantanna dla marszałków" [OPINIA]
Izba refleksji, jak przez lata nazywano polski Senat, stała się areną walki politycznej na najniższym poziomie. Polem do wyładowywania frustracji, okazywania wyższości i karmienia ego.
W dobie pandemii koronawirusa wicemarszałek z PiS i marszałek z PO egzaminu nie zdali. To dziwne: póki co zdają go zarówno rządzący, jak i opozycja. Wystarczy brać przykład, a nie walczyć w kisielu.
Stanisław Karczewski i Tomasz Grodzki tego przykładu brać nie chcą. Wolą okładać się maczugami i prowadzić bezsensowną polityczną wojenkę na oczach pogrążonych w strachu przed koronawirusem Polaków.
Wszyscy patrzą na tę batalię z zażenowaniem.
Przypadek nie dla politologa, a dla psychologa
Zaczęło się od bitwy na prawidłowe używanie dozownika z mydłem. Jeden łokciem, drugi kciukiem. Potem była niepoważna decyzja marszałka Senatu o wylocie na urlop do Włoch - kraju, w którym jest najwięcej zgonów i zachorowań na koronawirusa w Europie. Następnie doszły wezwania wicemarszałka Senatu z PiS do dymisji Grodzkiego. I tak w kółko, konferencja za konferencją, tweet za tweetem, atak w mediach za atak w mediach. Obłęd.
Do opisu konfliktu byłego marszałka z obecnym marszałkiem przydałby się nie politolog, a psycholog. Panowie nie potrafią ze sobą współpracować od początku kadencji - gdy okazało się, że to Platforma Obywatelska - wespół z Lewicą i PSL - będzie miała większość w Senacie.
Były marszałek Senatu z PiS do dziś nie może przeboleć, że to nie on korzysta z marszałkowskiej władzy. A ta zaspokaja ambicje i łechcze ego (Karczewski i Grodzki mają je olbrzymie).
Kiedy się spadnie z wysokiego konia, łatwo o frustrację. Ta nie opuszcza senatora Karczewskiego od miesięcy. A prof. Grodzki? Jego polityczna winda - jak ujął to zgrabnie dr hab. Marek Migalski - niestety minęła kilka pięter. Zbyt szybko.
Polacy potrzebują powagi i spokoju
Senat w piątek 13 marca przyjął senacki projekt specustawy ws. walki z koronawirusem z zawarciem ważnych poprawek PO, Lewicy i PSL. Dotyczą one m.in. opieki nad dzieckiem do 15 roku życia i zasiłków opiekuńczych wypłacanych przez cały czas zamknięcia placówek oświatowych. Senatorowie PiS zagłosowali przeciwko projektowi. Powód? Ograniczony budżet.
OK, każda strona ma swoje racje. Można się zgadzać z PO, można zgadzać się z zasadnością uwag i argumentacji PiS. Ale, na Boga, Senat - izba refleksji! - nie może być areną do prowadzenia osobistej wojny nieznoszących się polityków.
Polacy to widzą. I załamują ręce. A niczego tak bardzo nasz kraj nie potrzebuje dziś, jak spokoju, rozsądku i powagi całej klasy politycznej.
Być może wicemarszałek i marszałek powinni zostać wysłani na krótką, polityczną kwarantannę. Dla ochłonięcia. Wszystkim dobrze to zrobi.