Wróblewski: "Dymisja marszałka Marka Kuchcińskiego i stara metoda prezesa" [OPINIA]
Dymisja marszałka Marka Kuchcińskiego i sposób poinformowania o niej przez Jarosława Kaczyńskiego są jak déjà vu: wychodzi prezes, mówi, że prawa nie złamano, ale kierując się opinią publiczną, należy podjąć działania radykalne. Zgodnie z zasadą: "służymy ludziom, słuchamy Polaków". A więc utniemy przywileje wszystkim. I przy okazji uderzymy w opozycję. To stara metoda prezesa PiS.
08.08.2019 | aktual.: 08.08.2019 19:52
2018 r. Dziennikarz Sylwester Ruszkiewicz i polityk PO Krzysztof Brejza ujawniają kilkudziesięciotysięczne nagrody (od 65 do 82 tys. zł za rok), jakie otrzymali ministrowie rządu Beaty Szydło. To jedna z najgłośniejszych spraw w tej kadencji, która położyła się cieniem na rządach Zjednoczonej Prawicy. I wraca do dzisiaj.
Co się wówczas stało? Jarosław Kaczyński - po medialnej burzy - podejmuje decyzję, iż uposażenia parlamentarzystów zostaną obniżone o 20 proc., a ministrowie swoje nagrody mają przekazać na Caritas.
CZYTAJ TEŻ: Jarosław Kaczyński: Marek Kuchciński będzie startował do Sejmu
Prezes stwierdza, że "nagrody te są społecznie nieakceptowalne". I że "kierując się opinią publiczną", należy dokonać właśnie takiego ruchu. Bo "słuchamy Polaków". A Polacy chcą - podkreśla lider PiS - "daleko idącej skromności w życiu publicznym".
Oprócz cięć w pensjach poselskich i senatorskich - które zdenerwowały nawet polityków PiS - Kaczyński zapowiedział też nowe limity dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także dla starostów i marszałków województw.
Rządzący zmian w prawie dokonują wtedy błyskawicznie.
Ale opozycja jest oburzona: dlaczego - zadają sobie pytanie politycy PO, PSL, Kukiz'15 - mamy być "ofiarami" nadużyć władzy PiS?
A no bo tak chciał prezes. Bo Platforma też rozdawała nagrody, gdy rządziła. Bo na "klasę polityczną patrzy się całościowo". Gdzieś w tle jest fakt, że rządzi akurat PiS. I że to ludzie Jarosława Kaczyńskiego - przez niego "mianowani" - nabroili w rządzie.
Z niemal dokładnie analogicznym przypadkiem mamy do czynienia w sprawie lotów marszałka Marka Kuchcińskiego, która kończy się rezygnacją czołowego polityka PiS z funkcji drugiej osoby w państwie.
Bo lud tak chce
- Podtrzymuję stanowisko, że marszałek nie złamał prawa. Ale skoro państwo, opinia publiczna, najwyraźniej mają inne zdanie, to mogę powiedzieć, że decyzja pana marszałka jest związana z naszym hasłem: "słuchać Polaków" - stwierdza prawie półtora roku po wybuchu "afery z nagrodami" Jarosław Kaczyński. I dodaje, że "skoro opinia publiczna domaga się rygorów, to te rygory będą".
CZYTAJ TEŻ: Marek Kuchciński i jego loty. Lud przemówił
Prezes - rzecz jasna - nie byłby sobą, gdyby odpuścił politycznej konkurencji. - Trzeba się tym bardzo poważnie zająć. My też się tym zajmiemy. Przede wszystkim uregulujemy prawo. Wkrótce zostanie złożona ustawa - przyznaje, przypominając - a jakże - o rządowych lotach premiera Donalda Tuska.
Jarosław Kaczyński w swoim stylu zapowiada dziś zaostrzenie przepisów dotyczących korzystania przez najważniejsze osoby w państwie z przywilejów władzy. Ale sugeruje też, że konsekwencje mogą spotkać wszystkich - również polityków dzisiejszej opozycji.
Jak słyszymy, prezes PiS zwrócił się już do ministra obrony narodowej, szefa KPRM i prezydenta, by stworzyć przepisy regulujące loty służbowe. Kaczyński chce, żeby w sytuacjach nieformalnych, gdy rodzina polityka korzysta z przelotu, płacono cenę biletu rejsowego. I tak: w sytuacji, w której rodziny polityków transportowanych w ramach procedury HEAD czy też rządowym transportem lotniczym przebywałyby na pokładzie statku powietrznego w innej formule, niż skład oficjalnej delegacji, wtedy takie osoby będą ponosiły koszty tej podróży.
Zobacz także
Niewykluczone są także inne, bardziej radykalne rozwiązania: choćby ustawowe wprowadzenie restrykcyjnych norm dotyczących używania jakiegokolwiek środka transportu przez rodzinę polityka/urzędnika (także samorządowego). I tak, przykładowo, brak odpowiedniego zgłoszenia (wcześniej) takiego zamiaru - wraz z deklaracją zwrotu kosztów (na odpowiednim formularzu) - mogłoby stać się przestępstwem. Takie rozwiązanie sugeruje dziennikarz Michał Karnowski, świetnie zorientowany w sytuacji w obozie władzy.
Oczywiście nie trzeba dodawać, że wszystkie te restrykcje dotkną nie tylko polityków PiS dopuszczających się nadużyć, ale także - dziś Bogu ducha winnych (choć mających swoje grzechy z przeszłości) - polityków opozycji. Którzy prędzej czy później mogą przejąć władzę. Bez przywilejów, które najpierw rozbestwiły, a później pogrążyły czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Ale dziś mimo wszystko to opozycja się cieszy. A zwłaszcza poseł Sławomir Nitras, któremu marszałek regularnie obcinał pensję, a który ujawnił sprawę z lotami Kuchcińskiego.
Kuchciński w dniu rezygnacji - 9 sierpnia - obchodzi urodziny. Nitras sprezentował mu dość osobliwy tort. W końcu zemsta - jak pisał Mario Puzo - najlepiej smakuje na zimno.
Michał Wróblewski dla WP Opinie