Wraca sprawa "willi Kwaśniewskich". Prokuratura wszczyna śledztwo
Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński, nowo wybrani europosłowie, mogą mieć znowu problemy. Chodzi o sprawę "willi Kwaśniewskich". Prokuratura podejrzewa, że mogli namawiać Tomasza Kaczmarka, znanego jako agent Tomek, do sporządzania fałszywych notatek operacyjnych.
15.06.2024 | aktual.: 15.06.2024 18:22
Śledztwo w tej sprawie, jak informuje serwis tvn24.pl, wszczęła Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Z postanowienia wynika, że śledczy podejrzewają, iż na polecenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ówczesnych szefów CBA, Tomasz Kaczmarek sporządzał nieprawdziwe notatki z rozpracowania operacyjnego osób, które mieszkały i były właścicielami willi w Kazimierzu Dolnym. CBA twierdziło wówczas, że ta nieruchomość należy do byłej pary prezydenckiej - Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich.
Cztery lata temu, w wyemitowanej przez TVN24 "Spowiedzi agenta Tomka", były agent CBA wyznał, że sporządzał tylko i wyłącznie notatki. Dlaczego tak robił? Bo ludzie, których nagrywał, nie mówili tego, co było na rękę ówczesnemu szefostwu CBA, czyli właśnie Kamińskiemu i Wąsikowi. To właśnie te notatki miały być głównym dowodem na rzekome popełnienie przestępstwa przez byłą parę prezydencką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
- Z większości czynności, jakie były przeze mnie wykonywane, nagrań nie ma, (...) nigdy nie były realizowane, ponieważ takie dostałem polecenie od Macieja Wąsika. Łatwiej było wytwarzać przeświadczenie poprzez dokumenty pisane niż poprzez realizowanie nagrań. Dawali mi jasny sygnał, że w trakcie mojej pracy mam formułować pewne zdarzenia w taki sposób, aby wskazywać, że właścicielami tej nieruchomości są państwo Kwaśniewscy - mówił Kaczmarek w rozmowie z reporterami TVN24.
Sprawa "willi Kwaśniewskich"
Wszystko zaczęło się od ujawnienia w 2007 roku nagranej rok wcześniej rozmowy byłego premiera Józefa Oleksego z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym. Tak zwane taśmy Oleksego stały się początkiem operacji CBA o kryptonimie "Krystyna".
"Kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze (...). Byłem tam. Piękne. Też nie wiem, na kogo, bo nie na siebie. (...) Żeby nie wiem, jak się naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. (...) Oluś zawsze był krętaczem (…)" - mówił Oleksy w rozmowie z Gudzowatym.
Za te słowa sam Oleksy publicznie przeprosił. Ale do akcji wkroczyli już agenci CBA. Funkcjonariusze mieli znaleźć dowody, że willa w Kazimierzu zapisana jest na podstawioną osobę, a w rzeczywistości należy do byłej pary prezydenckiej.
Rozpoczęła się operacja prowadzona przez Kaczmarka, działającego pod przykryciem jako biznesmen Tomasz Małecki. CBA na jego cel wytypowało Jana J. To syn Marii J., mieszkanki Kazimierza Dolnego, byłej właścicielki słynnego domu. Prywatnie to wieloletnia przyjaciółka Kwaśniewskiej.
W sprawie tej CBA przeprowadziło kontrolowaną transakcję odkupienia willi. Liczono, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. Tak się jednak nie stało.
Źródło: tvn24.pl