Willa Kwaśniewskich pod lupą prokuratury. Śledczy sprawdzają transakcję od 13 lat
Na przestrzeni ostatnich lat prokuratura dwukrotnie zajmowała się sprawą majątku Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich. Chodziło o wyjaśnienie okoliczności nabycia i finansowania willi w Kazimierzu Dolnym. Pierwsze postępowanie wszczęto w 2007 roku, kolejne w 2016 r. Według byłego prezydenta, działania prokuratury mają charakter "czysto polityczny".
Sprawa tzw. willi Kwaśniewskich powróciła wraz z emisją "Superwizjera TVN”, w której na nagraniach z udziałem byłego agenta CBA Tomasza Kaczmarka, opisuje on kulisy operacji specjalnej wymierzonej w byłą parę prezydencką.
Agent i były poseł PiS, zeznał w prokuraturze, że na polecenie przełożonych fałszował dowody przeciwko byłemu prezydentowi RP. Oskarżenia wobec szefów służb powtórzył przed kamerami TVN.- Miałem wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Moje notatki i zeznania są efektem nacisków ze strony moich byłych przełożonych Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika - mówił Kaczmarek.
Zobacz też: Agent Tomek: "kłamałem pod presją". Politycy idą do sądu
Przypomnijmy, po raz pierwszy sprawą majątku byłej pary prezydenckiej zajęła się prokuratura już w 2007 roku. Sprawdzała, czy Kwaśniewscy w nieuprawniony sposób weszli w posiadanie nieruchomości. Wówczas zdaniem śledczych nic takiego nie miało miejsca.
Billingi, logowania, rachunki, podatki
W uzasadnieniu prokuratorskiego umorzenia śledztwa stwierdzono, że willa w Kazimierzu Dolnym nigdy nie należała do Kwaśniewskich. – Pismem z 23 lipca 2007 r. burmistrz Miasta Kazimierz Dolny poinformował, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy nie są podatnikami podatku od nieruchomości z tytułu własności nieruchomości położonej w Kazimierzu – czytamy w decyzji o umorzeniu śledztwa podpisanej przez prok. Rafała Nagrodzkiego z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
W toku śledztwa prowadzono analizę połączeń billingowych oraz miejsc logowania się telefonów komórkowych, jak też miejsc posługiwania się kartami płatniczymi, a nawet rejestrów Straży Granicznych dotyczących osób przekraczających granicę. Zwrócono się również do Urzędu Skarbowego Warszawa – Ursynów oraz ZUS o nadesłanie dokumentacji umożliwiającej ustalenie wysokości dochodów uzyskiwanych przez Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich. Po analizie materiałów, śledczy umorzyli postępowanie wobec "niepopełnienia czynu”.
Przypomnijmy, że w sprawie willi w Kazimierzu Dolnym Centralne Biuro Antykorupcyjne przeprowadziło kontrolowaną transakcję, w której brał udział agent o pseudonimie Tomasz Małecki (czyli agent Tomek). Podczas tajnej operacji wkupił się w łaski rodziny J., administrującej willą w Kazimierzu, której właścicielem był przyjaciel rodziny Kwaśniewskich Marek M.
CBA było przekonane, że w rzeczywistości dom należy do byłego prezydenta. By to udowodnić, agent Tomek, przez rodzinę J., namówił M. do sprzedaży willi. Za nieruchomość wartą 1,6 mln zł agent miał oferować dwa razy więcej, licząc, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. Ale 29 lipca 2009 r., w kulminacyjnym momencie, akcja została przerwana, bo pośredniczący w transakcji Jan J. wyjął część należności (1,5 mln zł) z torby, w której był nadajnik mający namierzyć, dokąd pieniądze zostaną zawiezione.
Nagły zwrot w sprawie
Tymczasem w grudniu 2016 roku śledztwo w sprawie majątku Kwaśniewskich zostało wznowione. Oficjalnie po analizie akt, która wykazała, iż wcześniejsza decyzja o umorzeniu zapadła bez przeprowadzenia wielu podstawowych czynności procesowych.
Sprawę na nowo zaczęto prowadzić w kierunku "uchylania się ustalonych osób zobowiązanych od opodatkowania oraz podejmowania, wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, działań mogących utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia środków płatniczych. W skrócie chodziło o tzw. pranie brudnych pieniędzy.
- W śledztwie trwa analiza przepływów finansowych na rachunkach bankowych. W ramach postępowania przesłuchano ponad 50 świadków. Nie ma wśród nich byłego prezydenta ani jego żony. W listopadzie 2109 roku śledztwo zostało przedłużone do 3 czerwca 2020 roku – informowała w ubiegłym roku katowicka prokuratura regionalna.
I to właśnie z tego śledztwa pochodzi nagranie zeznań agenta Tomka, który przyznaje się, że wcześniej kłamał w sprawie willi Kwaśniewskich, a jego postawa była efektem nacisków ze strony ówczesnego kierownictwa CBA. Tomasz Kaczmarek przepraszał za swoje działania byłą prezydencką parę.
Kwaśniewski krytykuje śledczych
Co na to Aleksander Kwaśniewski? - Jestem i zaskoczony, i niezaskoczony. Niezaskoczony dlatego, że potwierdza to moją wiedzę i przekonanie, że to jest akcja czysto polityczna, że bodajże od roku 2007 - już 12 lat mamy za sobą - chodzi głównie o to, żeby mnie i żonę umoczyć (…) w tę sprawę. Zaskoczeniem jest to, że pan Kaczmarek zdecydował się o tym, ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi, opowiedzieć. To jest rzeczywiście niespodzianka – stwierdził Kwaśniewski w "Superwizjerze”
Dodał, że on i jego żona nigdy sami nie zostali przesłuchani w sprawie nieruchomości w Kazimierzu. - Tu chodzi o to, żeby sprawa się toczyła. Chodzi o to, żeby można było tych metod operacyjnych używać dalej - podsumował były prezydent.
Próbowaliśmy uzyskać komentarz Aleksandra Kwaśniewskiego, ale w poniedziałek nie odbierał od nas telefonu.
Po wypowiedziach agenta Tomka odcięło się od niego CBA, które informacje Kaczmarka uważa za niewiarygodne. I przypomina, że pod koniec ubiegłego roku usłyszał prokuratorskie zarzuty m.in. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy w związku z działalnością stowarzyszenia "Helper".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl