Wpięto szklarnię do elektrowni. "Skala niekompetencji przeraża"
W spółkach Skarbu Państwa trwają audyty po rządach PiS. W programie "Tłit" WP Patryk Michalski pytał o Eneę wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego. - Jest wskazany szereg nieprawidłowości - mówił gość programu. Dotyczą one m.in. zakupu łupków orzechowych, które miały być biomasą. - Było to przepłacone. Zapłacono około 30 mln złotych, a większość towaru nie dojechała - poinformował wiceszef resortu aktywów. Kropiwnicki przekazał także informacje o kuriozalnym procederze. Jak się okazuje, jedną z lokalnych szklarni wpięto - zamiast do systemu energetycznego - bezpośrednio do elektrowni. - Jedno z gospodarstw wpięto bezpośrednio do systemu do elektrowni, licznika, przez co zatrzymano pracę w elektrowni - ujawnił. Podał, że samo zatrzymanie bloku energetycznego kosztowało około półtora miliona złotych. - Bezpieczniki wyłączyły system. Okazało się, że nagle pobór był za duży w miejscu, w którym nie był planowany - tłumaczył gość programu. Gospodarstwo należało do jednego z podmiotów współpracujących ze spółką, a właściciel był blisko związany ze środowiskiem zarządzającym. - Spółka zgłosiła to już do prokuratury, jest to opisane również w audytach - mówił Kropiwnicki. Dziennikarz dopytywał, czy to była "samowolka". Gość programu odparł, że "była zgoda, ale niekompetentnych ludzi". - Ja się bardzo często zastanawiam, ile w tym wszystkim było głupoty, niegospodarności, a ile zwykłego złodziejstwa. Skala niekompetencji w niektórych obszarach przeraża - podsumował wiceszef resortu aktywów.