Andrzej Czuma, czyli minister "wpadka goni wpadkę"
Kiedy w styczniu w związku z samobójstwem kolejnego skazanego za porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika - Roberta Pazika, do dymisji podał się ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, w resorcie zastąpił go Andrzej Czuma. Ta nominacja miała być zmianą PR-owo-wizerunkową, a wyszła wizerunkowa porażka.
Już na samym początku zaliczył wpadkę, na jego zaprzysiężeniu pojawił się kontrowersyjny polityk UPR, Janusz Korwin-Mikke. Potem było coraz gorzej - nowy minister zdradził tajemnicę państwową o tym, że polski wywiad znał nazwiska porywaczy inżyniera w Pakistanie, były wyroki za niespłacone długi w USA, nie rozliczenie się w terminie z wydatków biura poselskiego, nepotyzm, etc., itp. Ostatecznie stanowisko stracił w wyniku afery hazardowej.
Ostatnio były minister sprawiedliwości został ponownie wybrany na stanowisko szefa sejmowej komisji śledczej ds. nacisków - zagłosował sam na siebie.