Wpadka posłanki PO Kingi Gajewskiej po pytaniu o autora "Anny Kareniny"
Jej pies ma Instagrama, a ona słynie z kuriozalnych wpadek. Błysnęła atakiem na Mariusza Błaszczaka, który okazał się "podwójnym fejkiem". Grzegorz Schetyna pieszczotliwie nazywa ją "Dzidzią". Kinga Gajewska z PO znów zaliczyła wpadkę i to trochę na własne życzenie. Internauci nie mieli litości.
Młoda gwiazda Platformy Obywatelskiej dała się już poznać szerszej publiczności. Kinga Gajewska wysyłała Pawła Kukiza na odwyk, reklamowała drogie zegarki, a jej piesek Lolita ma swój profil na Instagramie.
"Super Express" donosił, że szef PO Grzegorz Schetyna nazywa ją "Dzidzią".
Gajewska w wolnych chwilach ściga się w wyścigach motocrossowych. Na Twitterze chwaliła się nawet, że razem z innymi posłami powołała zespół ds. Motocyklistów i Quadowców. Potem oskarżyła ministra Błaszczaka w sprawie, która miała miejsce za rządów PO.
Kto napisał "Anne Kareninę"? Gajewska: Bułhakow?
Tym razem Kinga Gajewska w rozmowie z "DGP" mówiła o szkolnych lekturach, reformie edukacji i ostatnio przeczytanych książkach. Temat szybko podłapał Robert Mazurek, ale posłanka sama jest sobie winna.
- Właśnie skończyłam "Annę Kareninę" - powiedziała Gajewska.
- Ale autora pani pamięta? - chciał wiedzieć Mazurek.
- (cisza) Bułhakow? - nieśmiało odpowiedziała posłanka.
- Nie, ale też Rosjanin. Lew Tołstoj - wyjaśnił dziennikarz.
- Oczywiście, Tołstoj! Będę wdzięczna - odparła.
Posłanka wyznała, że po lekturze "Anny Kareniny" ryczała jak bóbr. Dodała, że czytała też książkę "Spisek" Harrisa, ale nie pamiętała imienia. Wyjaśniła też, że nie wie kim jest "Antykomor".
Warto przy tym wspomnieć, że Kinga Gajewska jest członkinią parlamentarnej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Oczywiście słowa Gajewskiej nie umknęły uwadze internautów. Na Twitterze pociągnęli dalej sprawę Bułhakowa i "Anny Kareniny".