WP: Poszukiwania kozła ofiarnego po chaosie przy Polskim Ładzie. Premier broni ministrów
Premier nie chce dymisji swoich współpracowników współodpowiedzialnych za chaos przy wdrażaniu Polskiego Ładu. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że Mateusz Morawiecki chce chronić ministra finansów Tadeusza Kościńskiego oraz jego zastępców Piotra Patkowskiego i Jana Sarnowskiego. Tymczasem, jak twierdzą nasze źródła w PiS, stanowczych działań i symbolicznych zmian personalnych domaga się coraz większa grupa polityków klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Plan Prawa i Sprawiedliwości zakładał mocne wejście w 2022 r. z przekazami na temat tego, jak to niemal wszyscy w Polsce zyskali na wprowadzeniu Polskiego Ładu. - Przekaz miał być wyłącznie pozytywny, a zmiany podatkowe wprowadzano również z myślą o kolejnej kampanii wyborczej – mówi nam jeden z posłów PiS. Tak się jednak nie stało, bo błędne naliczenie zaliczki na podatek dochodowy wywołało oburzenie nauczycieli, przedstawicieli służb mundurowych, emerytów i rencistów. O niekorzystnych zmianach mówią też matki i ojcowie samodzielnie wychowujący dzieci.
Problem jest dostrzegany nie tylko przez opozycję i krytyków rządu, ale również przez wyborców Prawa i Sprawiedliwości, którzy w styczniu zobaczyli niższe przelewy na swoim koncie. Swoje niezadowolenie – jak słyszymy – przekazują w regionach również politykom partii rządzącej. Według naszych rozmówców, to sprawia, że coraz większa grupa posłów i senatorów PiS domaga się wyciągnięcia konsekwencji wobec odpowiedzialnych za chaos przy wdrażaniu zmian podatkowych.
W tym kontekście najczęściej padają nazwiska ministra finansów Tadeusza Kościńskiego oraz jego dwóch zastępców Piotra Patkowskiego i Jana Sarnowskiego. – Decyzja personalna pozwoliłaby symbolicznie zamknąć etap związany z chaosem, by pokazać, że nie ma zgody na fuszerkę – mówi nieoficjalnie kolejny poseł PiS. Z relacji naszych rozmówców wynika, że konsekwencje miałyby mieć przede wszystkim charakter wizerunkowy.
Premier broni siebie i ministrów
Na dymisje w rządzie nie godzi się Mateusz Morawiecki. Otoczenie szefa rządu podkreśla, że przeprosiny wypowiedziane m.in. w jego podcaście kończą sprawę. Dodatkowo współpracownicy premiera uważają, że kryzys związany z Polskim Ładem powoli się kończy, a korygujące rozporządzenie Ministerstwa Finansów jest wystarczające.
Według naszych informacji premier z własnej inicjatywy nie wyciągnie żadnych konsekwencji wobec swoich współpracowników. Sytuacja może się zmienić wyłącznie w przypadku wyraźnego polecenia Jarosława Kaczyńskiego i władz PiS. To może się stać, jeżeli partia uzna, że chaosu wokół Polskiego Ładu nie udaje się wygasić. – Wówczas trzeba będzie znaleźć kozła ofiarnego – taki scenariusz snuje ważny polityk partii rządzącej.
Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę, że ewentualna dymisja oznacza nie tylko ponowne przyznanie się do błędu, ale może znacząco osłabić samego premiera. To byłoby na rękę Solidarnej Polsce, bo przedstawiciele partii Zbigniewa Ziobry wprost wskazują, że Mateusz Morawiecki odpowiada za podatkową rewolucję i wywołany przez nią chaos.
Wprost w programie "Tłit" mówił o tym wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Zastępca Zbigniewa Ziobry pytany o to, kto odpowiada za błędy i chaos w Polskim Ładzie, bez wahania stwierdził, że "twarzą Polskiego Ładu jest premier Mateusz Morawiecki". - Jako Solidarna jesteśmy zaskoczeni, że tego rodzaju zdarzenie miało miejsce, ale - z tego co wiem - jest już naprawione. Nie mylą się ci, co nic nie robią. Rozporządzenie, które odnosi się do potrącania zaliczek, jest już wdrożone i ci, którym potrącono niesłusznie źle wyliczone opłaty, będą mieli wynagrodzenie tak szybko, jak to możliwe - podkreślił.
Zamieszanie wokół Polskiego Ładu. Solidarna Polska przekazała stanowisko
Eksperci nie mają złudzeń
Nadziei polityków Prawa i Sprawiedliwości, że największe problemy związane z Polskim Ładem są już przeszłością, nie podzielają eksperci. Przed kolejnymi konsekwencjami ostrzega m.in. prof. Adam Mariański, przewodniczący Krajowej Izby Doradców Podatkowych. W liście otwartym do premiera napisał, że "czeka nas załamanie finansów publicznych, najpierw jednostek samorządu terytorialnego, a następnie państwa".
"Podstawowym założeniem Polskiego Ładu miało być zmniejszenie tzw. klina podatkowego. Efekt Polskiego Ładu jest odwrotny. Dokonane zmiany spowodowały, że nastąpił skokowy wzrost obciążenia dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście), a najbardziej korzystną formą 'samozatrudnienia' stała się działalność gospodarcza opodatkowana ryczałtem. To prowadzi do skrajnych nierówności: informatyk uzyskujący dochody z pracy na etacie może w najgorszym scenariuszu zapłacić nawet 45 proc. podatku i składki zdrowotnej (plus ZUS uzależniony od dochodu), a jego kolega z pracy wykonujący te czynności w ramach umowy B2B zapłaci tylko ok. 12,3 proc. podatku ryczałtowego (plus zryczałtowany ZUS)" – czytamy w piśmie.
Krajowa Izba Doradców Podatkowych przewiduje również, że czeka nas kolejna fala niezadowolenia z Polskiego Ładu. "Dopiero w kolejnych tygodniach, miesiącach, a następnie podczas dokonywania rozliczenia rocznego PIT do 30 kwietnia 2023 r. okaże się, jak duża grupa polskich obywateli została w sposób całkowicie chaotyczny i niesprawiedliwy obarczona dodatkowymi podatkami. W lutym czeka nas jeszcze tsunami związane z obciążeniami podatkowymi małych i średnich polskich firm, które będą musiały wywróżyć, jaka forma opodatkowania przyniesie im najmniejsze podwyżki podatków" – podkreślono.