WP: PiS wraca z ustawą ws. kontroli szczepień przez pracodawców. Projekt z wybitymi zębami
Prawo i Sprawiedliwość kolejny raz wraca z projektem ustawy zapowiadanym od miesięcy, który ma dać pracodawcom możliwość weryfikowania, czy pracownik jest zaszczepiony. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że pierwotny pomysł został złagodzony po buncie środowisk antyszczepionkowych. Pod projektem udało się już zebrać wymaganą liczbę podpisów i najpóźniej w środę ma on trafić do laski marszałkowskiej.
Prawo i Sprawiedliwość - po wewnętrznym sprzeciwie w klubie oraz buncie środowisk antyszczepionkowych - zmienia logikę projektu, który według zapowiedzi miał umożliwiać pracodawcom weryfikowanie, czy pracownik jest zaszczepiony. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że w najnowszej wersji pracodawca będzie mógł zażądać informacji o aktualnym wyniku testu na obecność koronawirusa. Testy będą wykonywane na koszt budżetu państwa.
Według naszych źródeł w projekcie ustawy sprawa testów została uregulowana bardzo ogólnie. - Mowa o obowiązku wykonywania ich w odpowiednim odstępie czasu - tłumaczy nam jeden z posłów PiS. Inny rozmówca dodaje, że częstotliwość badań ma regulować rozporządzenie.
Według naszych informacji, obecnie ustalono, że niezaszczepiony pracownik będzie musiał poddawać się testom dwa razy w tygodniu. Co ważne, z okazywania aktualnego wyniku testu będzie mógł zwolnić certyfikat potwierdzający szczepienie przeciwko COVID-19. To oznacza, że okazanie paszportu covidowego będzie dobrowolne, ale może ułatwić życie.
Rządzący mają nadzieję, że uciążliwość ciągłego testowania zachęci pracowników do szczepień i pokazywania certyfikatów.
Według projektu przedsiębiorcy, którzy wprowadzą w życie nowe zasady, będą mogli liczyć na bonusy. - Chodzi m.in. o zwolnienie z dodatkowych obostrzeń pandemicznych – mówi w rozmowie z WP poseł Czesław Hoc. Nasi rozmówcy dodają, że ustawa ma bardziej zachęcać do działania, niż karać za ich brak, bo o żadnych dotkliwych konsekwencjach dla niezaszczepionych w zasadzie nie ma w nim mowy.
W projekcie pojawiają się także przepisy dotyczące podmiotów medycznych, według których kierownik takiej jednostki może wydać zarządzenie o obowiązku szczepień swojego personelu. Również w tym przypadku nie jest to bezwzględny nakaz, lecz podmioty z niezaszczepionym personelem medycznym mają podlegać dodatkowym ograniczeniom.
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że osoby, które nie okażą ani negatywnego testu na obecność na koronawirusa, ani certyfikatu szczepień – o ile to możliwe - mają być przenoszone na inne miejsce pracy z jak najbardziej ograniczonym kontaktem z innymi ludźmi lub mogą być wysyłani na płatny urlop. Chodzi wyłącznie o pulę przysługujących pracownikowi dni. – To może pokrzyżować wakacyjne plany takiego pracownika – mówi nam jeden z posłów PiS.
Partia rządząca nie zdecydowała się na zapisanie w ustawie sankcji wobec pracowników, którzy mimo wysłania na urlop czy zmiany stanowiska pracy ciągle nie będą chcieli okazywać ani certyfikatu szczepień, ani negatywnego wyniku testu. – Decyzja, co zrobić z takim pracownikiem, będzie należała do pracodawcy – wyjaśnia Czesław Hoc.
"Jeśli ktoś wrócił z kosmosu, nie musi się podpisywać"
Ostateczna decyzja o wniesieniu poselskiego projektu ustawy w sprawie weryfikowania szczepień zapadła na przedpołudniowym posiedzeniu klubu PiS. – Nie ma obowiązku podpisywania się. Jeśli ktoś wrócił z kosmosu i nie interesują go ziemskie sprawy, nie musi się podpisywać – miał powiedzieć do posłów szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Słowa zostały odczytane jako sygnał, że projekt ma zielone światło władz partii – mówi nasz rozmówca.
Tym razem zebranie podpisów nie sprawiło większych problemów. Po trzech godzinach od posiedzenia klubów poseł PiS Czesław Hoc w rozmowie z WP potwierdził, że pod ustawą podpisało się ponad 30 osób. Projekt we wtorek lub środę ma trafić do laski marszałkowskiej.
Pierwsze zapowiedzi polityków PiS ws. projektu o weryfikacji szczepień przez pracodawców pojawiły się już w lipcu. Według deklaracji ministra zdrowia miał on trafić na posiedzenie Sejmu już na początku lipca, ale ostatecznie nigdy nie został przyjęty przez rząd. 18 listopada grupa posłów PiS zapowiedziała złożenie analogicznego projektu, lecz w związku z krytycznymi głosami wewnątrz PiS nigdy nie został on opublikowany. Zapowiadana obecnie wersja przepisów to już trzecia próba wprowadzenia projektu do Sejmu.