Wotum nieufności wobec ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza
Na czwartek i piątek zaplanowana jest w sejmie debata i głosowanie nad wnioskiem PiS o wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Z rozmów z przedstawicielami klubów wynika, że szef resortu zdrowia zachowa stanowisko. Broni go koalicja PO-PSL.
22.01.2013 | aktual.: 22.01.2013 15:14
Poparcie dla złożonego pod koniec ubiegłego roku wniosku PiS, deklarują natomiast kluby opozycyjne: Ruch Palikota, SLD i Solidarna Polska. Głosy te prawdopodobnie nie wystarczą jednak do odwołania ministra zdrowia. Negatywnie inicjatywę Prawa i Sprawiedliwości zaopiniowała też na początku stycznia sejmowa komisja zdrowia.
Jak wynika z uzasadnienia wniosku, PiS zarzuca Arłukowiczowi m.in. "fatalną politykę zdrowotną państwa", która - zdaniem polityków tego ugrupowania - doprowadziła do "gwałtownie" narastającego kryzysu. Autorzy wniosku wskazują na "dezintegrację" systemu opieki zdrowotnej, rosnące kolejki do świadczeń i utrudnienia w dostępie do leków. Jak czytamy w uzasadnieniu wniosku, "po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat dochodzi w Polsce do sytuacji, w której wstrzymano przyjęcia do leczenia planowego dzieci".
Szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS), który w debacie będzie uzasadniał wniosek, podkreśla, że powody do odwołania Arłukowicza nie ustały. W jego ocenie sytuacja w służbie zdrowia się pogarsza, jest coraz większy bałagan prawny i wzrost zadłużenia. - A przy tym mamy bezczynność pana ministra - dodał. Jak mówił, jeśli kolejki na wizytę do lekarza będą nadal tak się wydłużać, ochrona zdrowia będzie "dobrem reglamentowanym".
Równie krytyczni wobec Arłukowicza są przedstawiciele pozostałych ugrupowań opozycyjnych. - Jest to minister, który szkodzi pacjentom, szkodzi środowisku służby zdrowia - skonfliktował się z lekarzami, aptekarzami, przeprowadził bardzo nieudaną reformę, jeśli chodzi o listę leków refundowanych. W jej efekcie NFZ oczywiście zaoszczędził pieniądze, ale pacjenci na pewno nie płacą mniej za leki - ocenił rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek.
Podobne stanowisko zaprezentował rzecznik SLD Dariusz Joński. - Będziemy głosować za odwołaniem pana ministra Arłukowicza. Pan minister miał rok na przedstawienie swojego programu, pomysłu na funkcjonowanie służby zdrowia, nie przedstawił go. Chaos w ochronie zdrowia jest coraz większy: wcześniej były protesty lekarzy, protesty związane z podpisywanymi przez placówki kontraktami z NFZ, wreszcie mieliśmy sytuację, do której nigdy wcześniej nie dochodziło, żeby szpitale były zamykane przed najmłodszymi dziećmi - podkreślił Joński.
W ocenie rzecznika Solidarnej Polski Patryka Jakiego Arłukowicz to "jeden z najsłabszych, jeżeli nie najsłabszy" szef resortu zdrowia w historii III RP. - Najpoważniejszy zarzut pod adresem ministra Arłukowicza jest taki, że stworzył system, przez który ludzie umierają pod szpitalem - przypominamy tutaj przykład dziecka z Białegostoku, które umarło pod szpitalem, bo szpital chciał oszczędzić 5 zł na badaniu, które mogło mu uratować życie - powiedział Jaki.
Chodzi o sprawę śmierci 13-miesięcznego chłopca, który początkowo nie został przyjęty do szpitala dziecięcego w Białymstoku, bo nie rozpoznano u niego białaczki - nie wykonano stosownych badań. Chłopiec zmarł na początku grudnia.
Bronić Arłukowicza zamierza za to koalicja. - Wniosek PiS ma charakter stricte polityczny - nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Dziwię się, że takie wnioski padają, gdzie opozycja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaki będzie realny skutek - czyli odrzucenie go - podkreślił rzecznik klubu PO Paweł Olszewski.
Przyznał, że służba zdrowia to trudny do zarządzania obszar, gdzie jest wiele problemów, jednak - jego zdaniem - Arłukowicz dobrze radzi sobie w roli ministra zdrowia.
- Bartosz Arłukowicz, jak każdy minister, ma swoją wizję, realizuje ją, jest narażony na krytykę. Tak, jak za każdego ministra tego rządu, także za ministra Arłukowicza, trzymam kciuki - powiedziała z kolei w radiu TOK FM b. szefowa resortu zdrowia, marszałek sejmu Ewa Kopacz.
Przeciwko odwołaniu ministra zdrowia opowiada się też PSL, którego klub spotka się z nim we wtorek wieczorem. - Jesteśmy w koalicji rządowej i zwyczajem jest, że posłowie koalicyjni głosują za odrzuceniem wniosków o wotum nieufności wobec ministrów. Oczywiście spotkamy się jeszcze z panem ministrem, jednak co do tego jak opowiedzą się nasi posłowie, nie może być żadnych wątpliwości - zaznaczył wicemarszałek sejmu Eugeniusz Grzeszczak.
Debata nad wnioskiem PiS zaplanowana była początkowo na środę, jednak - jak zapowiedziała Kopacz - z uwagi na pogrzeb Jadwigi Kaczyńskiej, w którym chcą wziąć udział posłowie PiS, ma zostać przełożona na czwartek.
To nie pierwszy raz
PiS próbuje odwołać Arłukowicza już drugi rok z rzędu - 27 stycznia 2012 koalicja PO-PSL odrzuciła poprzedni wniosek, który był pokłosiem przygotowanej przez resort zdrowia ustawy refundacyjnej. Ministra bronił wówczas premier Donald Tusk - przekonywał, że ustawa refundacyjna nie godzi w interesy pacjentów.
Sejmowa arytmetyka wskazuje, że nowy wniosek PiS o odwołanie ministra zdrowia podzieli los poprzedniego. Sejm wyraża wotum nieufności wobec ministra większością ustawowej liczby posłów (czyli 231 głosami). Koalicja PO-PSL ma w sejmie 235 głosów. Dotychczas było ich 234, ale niedawno Stronnictwo zasilił poseł Solidarnej Polski Andrzej Dąbrowski.