WOPR. Zagubieni na morzu. "Chcemy ratować człowieka, ale jego tam nie ma"

Łabędzie, flamingi, żółwie – na plażach nie brakuje dmuchanych zwierząt i zabawek. Mimo tego, że są całkiem duże, łatwo je zgubić. – Wystarczy silny podmuch wiatru, by zabawka odpłynęła. Ktoś o tym nie wie, myśli, że to człowiek i wzywa nas na ratunek – mówią WOPR-owcy.

WOPR. Ratownicy z Sopotu interweniowali ws. dmuchanego zwierzaka zagubionego na morzu
Źródło zdjęć: © WOPR | Sopockie WOPR
Katarzyna Romik

Ratownicy z Sopotu otrzymali zgłoszenie o "pływającej daleko od brzegu osobie". – Ten człowiek miał mieć dmuchane koło albo oponkę. Do akcji ruszyła jednostka motorowodna Sopockiego WOPR z ratownikami. 800 m od brzegu znaleźli dmuchaną zabawkę, która z daleka przypominała człowieka – relacjonują służby z Trójmiasta.

WOPR: na ratunek dmuchanej zabawce

Stąd apel do urlopowiczów, którzy wybierają się nad Bałtyk o to, by pilnowali zabawek i wiatr nie zwiewał ich z plaży do wody. Służby przestrzegają, że taki obiekt szybko przemieszcza się po wodzie, nawet wiele kilometrów na sąsiednie kąpieliska. Może też uruchomić akcję poszukiwawczo-ratowniczą.

"Taka sytuacja zaangażuje kilkudziesięciu ratowników, wszystkie służby działające na wodzie, kilkanaście jednostek motorowodnych, bardzo często śmigłowiec i może trwać wiele godzin. W tym momencie do prawdziwej akcji nie będzie już kogo wykorzystać" – czytamy w apelu ratowników.

Zobacz także: Solidarni z Białymstokiem. Robert Biedroń przemawia na wiecu, w tłumie spięcie

- Te interwencje niestety dalej się zdarzają. Wystarczy, że będziemy mieć południowy wiatr – przyznaje w rozmowie z WP Maciej Dziubich z Sopockiego WOPR-u. Zgłoszenia docierają do centrum ratowniczego niemal z całego wybrzeża.

- Mam wrażenie, że tych zabawek jest coraz więcej. Kiedyś mieliśmy tylko materace: płaskie, łatwiejsze do upilnowania. Teraz są flamingi i inne zwierzaki, porywane przez wiatr. Nikt nam nie zgłasza, że zgubili takiego dmuchanego zwierzaka – dodaje Dziubich. Zdaniem ratownika, urlopowicze wstydzą się, że zgubili coś takiego.

WOPR: turyści najczęściej się wstydzą

O wstydzie turystów mówią też ratownicy z Władysławowa. Tu powodów jest więcej. - Pierwszego dnia przychodzą z tym zwierzyńcem, inni urlopowicze śmieją się z tego i następnego dnia widzę, że ci sami ludzie przychodzą bez zabawek – mówi WP Jarosław Radtke, wiceprezes WOPR-u województwa zachodniopomorskiego.

Ratownik uzupełnia: - Jeśli przychodzą z tymi zabawkami mają je na sznurku, żeby ich nie zgubić, ale to trwa jeden, dwa dni, bo inni sobie z nich żartują, że Bałtyk to nie miejsce na takie gadżety.

Ratownicy starają się natychmiast wyławiać bezpańskie dmuchane zwierzaki. – Ludzie często machną ręką, stwierdzą, że jeśli coś kosztowało 10-15 zł, to nie będą sobie zawracać głowy – przyznaje Radtke.

Wiceszef zachodniopomorskiego WOPR-u zaznacza, że w tym roku nie było jeszcze tego rodzaju interwencji. – Ale rok temu ratownicy chodzili po plaży 7 km i pytali czy ktoś nie zgubił wyłowionego dmuchanego zwierzaka. W końcu turyści przyznali się, że to ich własność – mówi.

W przypadku takich akcji, nawet nieuzasadnionych, nie obciąża się turystów. Gdyby tak się stało, ratownicy są pewni, że kolejne osoby już by się nie zgłosiły.

- Podejmujemy poszukiwania w każdym wypadku, przedmiotów, własności i przede wszystkim ludzi. Rok temu szukaliśmy przez 4 godziny dwóch mężczyzn. Ich zaginięcie zgłosiły żony, po tym jak oni weszli do wody. Po chwili zniknęli z ich pola widzenia. Okazało się, że mężowie siedzieli kilkaset metrów dalej, w barze przy piwie – opowiada Radtke.

TPN: turyści najczęściej gubią... dzieci

Kilka razy w tygodniu sygnały o pozostawionych częściach garderoby odbierają ratownicy i służby w górach. Najczęściej to okulary, szale, bluzy, kurtki, czapki.

- Czasem widząc jakiś pozostawiony przedmiot czy część odzieży sami rozpoczynamy poszukiwania – mówi Edward Wlazło, Komendant Straży Tatrzańskiego Parku Narodowego. Nasz rozmówca zaznacza, że zgłoszeń o pozostawionych na szlaku rzeczach jest tak dużo, że nie sposób nadążyć z działaniami.

Szef służb TPN mówi nam o innej tegorocznej pladze. To zagubione dzieci. - W ostatnim tygodniu znalazłam 9-letnią dziewczynkę z Tajlandii, która się zgubiła. Na szczęście szybko znaleźliśmy jej mamę. Dwa dni wcześniej to matka zgubiła syna w rejonie Dolin Trzech Stawów. Ratownicy natychmiast ruszyli na poszukiwania i chłopiec odnalazł się cały i zdrowy – relacjonuje Edward Wlazło.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Eksplozja w Rembertowie. Żandarmeria Wojskowa bada incydent
Eksplozja w Rembertowie. Żandarmeria Wojskowa bada incydent
Dojdzie do spotkania z Xi? Zaskakujące doniesienia zza oceanu
Dojdzie do spotkania z Xi? Zaskakujące doniesienia zza oceanu
Nowe informacje ws. drona pod Tomaszowem Lubelskim
Nowe informacje ws. drona pod Tomaszowem Lubelskim
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Katastrofa lotnicza w USA. Nie ma ocalałych
Katastrofa lotnicza w USA. Nie ma ocalałych
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą