Czy może dojść do zamachu na Putina? Ekspert wprost
Putin popełnia te same błędy co Hitler - twierdzi Bogusław Wołoszański, popularyzator historii. Gość programu "Newsroom" Wirtualnej Polski wskazał podobieństwa w zachowaniu dyktatorów i ocenił jakie szanse dzięki temu może mieć Ukraina.
- To zaskakujące, ale odnoszę wrażenie, że Putin popełnia te same błędy, które popełnił Hitler. Hitler przegrał wojnę, Niemcy przegrały wojnę. Ale zanim to się stało, to przynieśli ogrom nieszczęść, krwi, cierpień popełniając straszne błędy i Putin te błędy powtarza - mówi Wołoszański.
Według niego najpoważniejszy błąd Hitler popełnił, gdy - mimo ostrzeżeń - rozpoczął II wojnę światową w 1939 roku. - Zaczął wojnę, kiedy gospodarka niemiecka, armia niemiecka nie była do tego przygotowana. Ostrzegali Hitlera, że poziom zbrojeń jest za niski. Hitler się o tym przekonał już bardzo szybko - w czasie kampanii w Polsce w listopadzie 1939 roku Niemcy rozpoczęli pod Bydgoszczą budowę gigantycznej fabryki amunicji, bo im tej amunicji zaczęło brakować na samym początku wojny - przypomina.
Jak dodaje, potem sytuacja się poprawiła. Ale tylko dlatego, że hitlerowcy zdobyli przemysł zbrojeniowy w Austrii, Czechach, Francji i Holandii.
"Zasada dyktatora"
Rosja z kolei prowadzi rozmowy na temat uzbrojenia z Koreą Północną i Chinami.
- To jest gwałtowne poszukiwanie amunicji, gwałtowne poszukiwanie uzbrojenia. Powiedziałem o tych wielkich, ogromnych zakładach pod Bydgoszczą w lesie. Niemcy nie musieli kupować od Chin czy Korei, bo produkowali dla nich Francuzi, Belgowie, Holendrzy, Austriacy, Czesi. Sytuacja jest natomiast ogromnie podobna - mówi Wołoszański.
Rozmówca Wirtualnej Polski odnosi się też do tego jak Putin traktuje współpracowników. - Każdy dyktator ma podstawową zasadę. Wsadzać do więzienia, mordować tych którzy są jego wrogami lub będą w najbliższej przyszłości wrogami. I to widzimy w działaniach Putina wobec opozycji w Rosji. Nawalny jest symbolem tego, co się tam stało. Wymordować opozycję albo zamknąć w łagrach. I usuwać ze swojego otoczenia tych, którzy nie klaszczą, którzy nie wiwatują na cześć genialności wodza - stwierdza.
Podobne sceny widzieliśmy na początku wojny, gdy szef wywiadu cywilnego spowiadał się Putinowi.
- Nic nowego w rosyjskiej kulturze politycznej. Można to już zaobserwować w czasie rządów cara. On ustawił się właśnie pochlebcami. Skala pochlebstw przesądzała o wszystkim. Jeśli ktoś był odpowiednio zaangażowany w politykę cara, mógł liczyć na awanse. W ten sposób otoczył się ludźmi głupimi, całkowicie niekompetentnymi - ocenia popularyzator historii.
Jego zdaniem doprowadziło to do wielkiej rewolucji październikowej, nędzy i ogromnych strat wśród narodów Rosji. Jako przykład podaje generała, który przekonywał cara by zlikwidować twierdze na zachodniej granicy Rosji.
ZOBACZ CAŁY WYWIAD:
- Przekonywał, że należy skrócić front, że należy przerzucić wojska i obronę zachodniej granicy. W 1909 roku Rosjanie przystąpili do likwidowania tych twierdz, ale na szczęście dla siebie nie wycofali się potem z tego (z utrzymywania twierdz - red.). To była właśnie rada jednego człowieka, któremu car bezgranicznie ufał. Co ciekawe w 1916 roku ten człowiek został skazany na dożywotnią katorgę. Po prostu mieli dość jego głupoty i przekupstw - wyjaśnia rozmówca.
Putin również miał wokół siebie doradców, którzy przekonywali go na temat słabości Ukrainy. Panowało przekonanie, że uda się znaleźć dużą liczbę kolaborantów i obalić rząd w Kijowie.
- Te błędy już popełniał Hitler. Hitler też był przekonany, że w ciągu 15-17 tygodni podbije Związek Radziecki. Ale w przypadku Hitlera można to zrozumieć. On nie rozumiał Rosji, on nie rozumiał Związku Radzieckiego. Putin powinien rozumieć, że Ukraina to też wielki kraj. Wywiad rosyjski był, czy w dalszym ciągu jest - tego nie wiemy - niesłychanie skuteczny. Powinien informować Putina, że zaczyna się kolejna wojna światowa w której walczyć będą Ukraińcy, natomiast ich obrona będzie finansowana przez Zachód. Hitler popełnił ten błąd, bo nie uwzględnił, że Stany Zjednoczone wejdą do wojny - porównuje Wołoszański.
Wojna w Ukrainie. Co wydarzy się dalej?
Następnie wyjaśnia, dlaczego wydarzenia, które rozpoczęły się 24 lutego nazywa wojną światową. - Ponieważ proszę zobaczyć, jak ona się rozszerza. Mamy już Koreę Północną, mamy Chiny w tym. Cała właściwe Europa została zaangażowana. Walczą Ukraińcy, Europa ich wspiera. Tylko dzięki temu mogą tak długo walczyć - stwierdza.
Czy pole bitwy może rozszerzyć się poza granice Ukrainy?
- Trudno to przewidzieć. Mamy do czynienia z nowym światem, z nową techniką wojskową. Przede wszystkim z bronią nuklearną. Czy znajdzie się ktoś, który uzna że użycie broni nuklearnej nie spopieli całego globu? Tego nie wiemy, ale dzięki temu ta wojna zostanie ograniczona do dość niewielkiej przestrzeni. Czy Putin nie dojdzie do wniosku, że stojąc wobec przegranej wojny naciśnie atomowy guzik - tego nie wiemy, bo nie znamy mechanizmów, które tego guzika atomowego strzegą - przypomina ekspert.
Czy może dojść do zamachu na Putina?
- Przeciwko Hitlerowi wystąpiła niewielka grupa ludzi - tych najbardziej świadomych, najwyższych oficerów, arystokracji, duchowieństwa. Takiej sytuacji w Rosji nie ma. Nie należy sądzić, żeby tam pojawiła się zorganizowana grupa, która próbowałaby w sposób gwałtowny odsunąć Putina od władzy - odpowiada.
Wołoszański nie chciał oceniać, jaki scenariusz rozwinie się w Ukrainie. Jego zdaniem "trudno to powiedzieć", bo znamy tylko fragment rzeczywistości z przekazów medialnych.
- Jakie właściwie mechanizmy tam działają, tego nie wiemy. Działają mechanizmy o których nie mamy pojęcia, bo one muszą pozostać w cieniu. Dopiero po bardzo wielu latach - pięćdziesięciu, siedemdziesięciu - one wychodzą na wierzch. Ciągle czekam na wyjaśnienie, czy zamach na Hitlera był rzeczywistym zamachem. Czy rzeczywiście bomba eksplodowała przy jego nogach, a on z tego wyszedł tylko z podartymi spodniami? (kilogram plastiku, to jest ogromna siła wybuchowa). Jest coś nieprawdopodobnego w tym, ale może się okazać, że prawda o zamachu na Hitlera była zupełnie inna i Hitler wykorzystał go do pozbycia się opozycji - podsumowuje.
Rosyjska propaganda
Wołoszański odnosi się też do zajęć, które niedawno ruszyły w rosyjskich szkołach. Mają uczyć dzieci i młodzież miłości do Kremla i wyjaśniać, dlaczego Rosjanie mordują Ukraińców
- To jest przykład propagandy, która zawsze obowiązywała w Rosji, w Związku Radzieckim. Która wydawała się skuteczna i co pewien czas pojawia się taka nostalgia, że do tego wrócimy, bo to będzie skuteczne. Ale okazuje się nieskuteczne. Nawet nowy prezes TVP doszedł do wniosku, że propaganda jest nieskuteczna - ocenia.
Według Wołoszańskiego politycy wyciągnęli lekcje z historii. - Mamy przede wszystkim zjednoczoną Europę, to jest nowy element historii świata. Najpotężniejsze państwa świata się połączyły - w tym również Stany Zjednoczone. Mamy najsilniejszy układ wojskowy świata czyli NATO. Już właściwie koniec II wojny światowej wskazał, że politycy zrozumieli, jaki błąd popełniono po I wojnie światowej. Po I wojnie upokorzono Niemców i to stało się glebą dla nazizmu, i to doprowadziło do tragedii II wojny światowej - podsumowuje.
rozmawiał Patrycjusz Wyżga, dziennikarz Wirtualnej Polski