ŚwiatWolność religijna po białorusku

Wolność religijna po białorusku

Katolicy, protestanci i Żydzi modlą się wspólnie w sobotę o nieprzyjęcie ustawy "O wolności wyznania i organizacjach religijnych". Uważają, że jeśli wejdzie ona w życie, dojdzie do złamania praw człowieka gwarantujących wolność sumienia i wyznania.

15.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Przyjęta już w pierwszym czytaniu przez białoruski parlament ustawa ma - jak twierdzą urzędnicy z rządowego Komitetu d/s Religii - stworzyć mechanizmy obronne przed duchową agresją. Sam zaś Komitet, stosując ustawę, będzie mógł przeciwdziałać religijnej ekspansji, rozwojowi destruktywnych sekt i okultyzmu oraz ograniczać działalność zagranicznych misjonarzy.

Dokument - jak twierdzą autorzy projektu - stwarza podstawy prawne dla powstawania i działalności organizacji religijnych biorąc pod uwagę ich wpływ na formowanie duchowych, kulturalnych i państwowych tradycji białoruskiego narodu.

Odmiennego zdania są sami wierni, przede wszystkim protestanci, których zdaniem ustawa daje uprzywilejowaną pozycję prawosławiu. W preambule wyznanie to nazwano tradycyjną religią białoruską.

Protestanci przypominają, że począwszy od XV w. również ich religia w znaczącym stopniu wpływała na wszelkie sfery życia na terenach dzisiejszej Białorusi. O swoich obawach przedstawiciele Kościołów protestanckich napisali w listach do prezydenta, parlamentu i rządu.

Zwracają w nich uwagę, że ustawa przewiduje faktyczną cenzurę wydawnictw religijnych (materiały będą musiały przechodzić ekspertyzę religioznawczą), a działalność wspólnot religijnych ogranicza wyłącznie do terytorium należącego do danej wspólnoty (mogą np. zostać zabronione procesje).

Według nowej ustawy, na czele wspólnoty religijnej będzie mógł stać wyłącznie obywatel Białorusi, co oznacza, że kraj ten będą musieli opuścić liczni katoliccy księża - Polacy. Obecnie na 400 pracujących na Białorusi księży obywatelami tego państwa jest 181 osób.

O nadużyciach podczas prac nad ustawą informuje też Instytut Religii i Prawa Federacji Rosyjskiej, który - poproszony o ekspertyzę projektu - uznał, że nie odpowiada on standardom międzynarodowym. (miz)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)