Wojska rosyjskie zostaną na terenie Białorusi. "Łukaszenka instrumentem Rosji, Putin to wykorzystuje"
Po wspólnych ćwiczeniach militarnych rosyjscy żołnierze pozostaną bezterminowo na terytorium Białorusi. - Łukaszenka przestał być podmiotem, a zaczął być instrumentem w polityce Rosji. Jest wykorzystywany przez Kreml - mówi w rozmowie z WP Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce, obecnie opozycjonista.
20.02.2022 | aktual.: 21.02.2022 07:03
Władze Białorusi poinformowały, że wojska rosyjskie będą bezterminowo stacjonować na jej terenie. Komunikat w tej sprawie podał Wiktar Chrenin, białoruski minister obrony. Tłumaczy to aktywnością wojskową w pobliżu granic i eskalacją w Donbasie. Rosja i Białoruś mają kontynuować ćwiczenia militarne, które ostatnio obserwowali razem Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka.
Łukaszenka instrumentem Rosji
Paweł Łatuszka - były białoruski ambasador w Polsce oraz minister kultury, a obecnie członek opozycyjnej Rady Koordynacyjnej - przyznaje rozmowie z Wirtualną Polską, że spodziewał się takiej decyzji. Jak mówi, wskazywało na to porozumienie sprzed paru tygodni, które mówiło kolejnych ćwiczeniach planowanych na maj. Zwraca też uwagę na zapowiedź utworzenia nowych baz wojskowych: w Grodnie, Baranowiczach oraz w obwodzie brzeskim i rejonie horeckim.
- Łukaszenka przestał być podmiotem, a zaczął być instrumentem w polityce Rosji. Jest wykorzystywany przez Kreml. Łukaszenka jest gotów iść na całość, by dostać fundusze wspierające jego rządy. Na naszych oczach Białoruś traci suwerenność w związku z działalnością nieuznawanego prezydenta - komentuje Paweł Łatuszka.
Kreml jedynym wsparciem Łukaszenki. "Putin to wykorzystuje"
Prezes Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints oraz doradca Polski 2050 gen. broni rezerwy dr Mirosław Różański twierdzi z kolei, że to tworzenie pełnej struktury wojskowej państwa związkowego, które tworzą Rosja i Białoruś.
- Jeszcze kilka lat temu Łukaszenka chciał kreować się na polityka niezależnego, który będzie uczestniczył w procesach międzynarodowych i zbliżał się trochę do Zachodu w sensie gospodarczym. Również nasi politycy odwiedzali Łukaszenkę. Ostatnie wybory, które uważa, że wygrał - choć wszyscy, którzy obserwowali to, co się działo, mają daleko idące wątpliwości - oraz represje, które podjął wobec opozycji białoruskiej, spozycjonowały go zupełnie inaczej - powiedział w rozmowie z WP gen. Różański.
- Jego jedynym wsparciem jest Kreml i Putin skrupulatnie to wykorzystuje. Alians wojskowy się dokonuje. Kilka miesięcy temu Łukaszenka zgodził się na bazy lotnicze, a teraz jeżeli jest informacja, że wojska rosyjskie mają stacjonować po kończących się właśnie ćwiczeniach, to jest to element państwa związkowego w wymiarze militarnym - dodał wojskowy.
Łatuszka: "Łukaszenka wciąż może sprzedawać i kupować broń"
Zdaniem białoruskiego opozycjonisty Stany Zjednoczone i Unia Europejska powinny już teraz objąć Białoruś i Rosję sankcjami. Jak mówi, Zachód powinien je wprowadzić już teraz, nie czekając na agresję wojsk rosyjskich.
- Jeszcze w 2020 r. mówiliśmy, że trzeba działać, a nie oczekiwać, że da się porozumieć z dyktatorem. Ten błąd się powtarza. Siły demokratyczne wielokrotnie mówiły, że trzeba zwiększyć presję na Łukaszenkę. Gdyby dziś nie rządził Łukaszenka, sytuacja bezpieczeństwa tej części Europy wyglądałaby inaczej - powiedział były białoruski minister.
- Myślę, że działania powinny być wyprzedzające. To powinny być mocne sankcje finansowe i ograniczenie kupna i dostaw broni. Łukaszenka wciąż może kupować i sprzedawać broń. To dziwna sytuacja. Jeżeli wprowadzi się pełny zakaz handlu bronią, to każdy kraj, który spróbowałby współpracy z Białorusią, będzie objęty sankcjami. Potrzebne jest też uderzenie finansowe. W ten sposób będzie można doprowadzić do wyjścia Białorusinów na ulice - dodał Paweł Łatuszka.
- Trzeba działać skuteczniej i szybciej, bo dyktatorzy robią 100 kroków, a demokraci robią pół kroku i jeszcze się nad tym zastanawiają - podkreślił.
Łatuszka: Białorusini nie popierają ataku na Ukrainę
Według informacji Pawła Łatuszki władze Białorusi nie planują bezpośredniego udziału wojsk białoruskich w inwazji na Ukrainę. Możliwe są jednak prowokacje przy granicy i próby destabilizacji sytuacji za południową granicą. Jak mówi, "możliwy jest scenariusz fiński z 1940 r., gdy przesunięto granicę o 40 km". Jego zdaniem zagrożenie nadal istnieje i możliwa jest wojna hybrydowa, podobna do operacji przerzucania migrantów przez polską granicę.
- W Donbasie widzimy sztuczne prowokacje. Również na granicy z Białorusią mogą być prowokacje, żeby spowodować lokalne starcia przy granicy. Nie będą to starcia na pełną skalę. Białoruskie wojska nie są na to gotowe. Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że białoruscy żołnierze mogą nie wykonać takiego rozkazu. Wiem, że w narodzie białoruskim jest zerowe poparcie dla ewentualnego udziału wojska w agresji na Ukrainę - stwierdził białoruski opozycjonista.
Gen. Różański: "Putin będzie zastanawiał się, co jest korzystne dla niego"
Generał Mirosław Różański zwraca z kolei uwagę, że gra o Ukrainę wciąż się toczy. Podkreśla, że Rosja nie rozpoczyna działań zbrojnych, choć ma do tego potencjał. Jego zdaniem Putin chce doprowadzić do sytuacji, w której będzie mógł ugrać najwięcej dla siebie.
- Co to oznacza? Po 2014 r. Putin był przez pewien czas izolowany w przestrzeni geopolitycznej, łącznie z igrzyskami olimpijskimi, które zostały zbojkotowane przez zachodnich przywódców. Obecnie w rosyjskiej propagandzie zdjęcia Putina ze światowymi przywódcami nie schodzą z czołówek. W oczach Rosjan Putin wrócił jako gracz najważniejszy w świecie. To bez wątpienia jego sukces - powiedział gen. Różański.
- Czy Putinowi będzie opłacała się agresja o charakterze zbrojnym przy zapowiadanych konsekwencjach? Kolejne państwa wyrażają jednoznaczną postawę ws. możliwości sankcji gospodarczych na podmioty gospodarcze czy oligarchów z otoczenia Putina. To oni są istotnym elementem, który daje mu gwarancję władzy. Jestem przekonany, że Putin przy swoim cynizmie jest politykiem pragmatycznym i będzie zastanawiał się, co jest korzystne dla niego. Nawet nie dla Rosji. Dla niego. To człowiek, który ma już prawie 70 lat. Czy będzie chciał przejść do historii jako ten, który pozostawi po sobie okres krwawy? Mam wątpliwość - dodał wojskowy.