"Wojny futbolowe" - stare i nowe
To samo od lat
Piłka i polityka. Od walkoweru Polski po bójkę piłkarzy
Piłka nożna i polityka od lat się przeplatają. Wiele razy piłkarze mieli wpływ na bieg historii, a polityka na wyniki meczów piłkarskich. Polska jest w tej kategorii niemalże pionierem. Sami zobaczcie.
(WP, Jacek Gądek, oprac.: mg)
Polityczny walkower w meczu Polska - Czechosłowacja
W czasie eliminacji do mistrzostw świata we Włoszech w 1934 roku reprezentacja Polski rywalizowała z bardzo silną wówczas ekipą Czechosłowacji. Grupa składała się tylko z dwóch drużyn. W dwumeczu pierwsze starcie wygrali nasi sąsiedzi - 1:2.
O tym, kto pojedzie na mistrzostwa świata, miał zatem zdecydować rewanż, w którym Polacy stanęliby przed ogromnym wyzwaniem. Do starcia miało dojść 15 kwietnia 1934 roku na stadionie Sparty. Jednak polskie władze - Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod wodzą Józefa Becka (na zdjęciu) - nie wyraziły zgody na wyjazd na mecz.
Powód? Mecz "nie służyłby dobrze stosunkom międzynarodowym", więc piłkarze pozostali bez paszportów uprawniających do przekroczenia granicy. Polska i Czechosłowacja toczyły wówczas spór terytorialny o Zaolzie. Reprezentacja Polski odwołała swój udział w meczu.
"Wojna futbolowa" Honduras - Salwador
"Wojna futbolowa" wybuchała w 1969 roku. Po dwóch stronach frontu były Honduras i Salwador. Konflikt zbrojny trwał pięć dni (od 14 do 18 lipca) i sprowadził się do akcji zbrojnej armii Salwadoru przeciwko Hondurasowi.
Atmosferę wcześniej podgrzał dwumecz reprezentacji piłkarskich walczących o kwalifikację do mistrzostw świata. W przeddzień meczu (15 czerwca 1969) w stolicy Hondurasu, jak pisał Ryszard Kapuściński w "Wojnie futbolowej", miejscowi kibice urządzili drużynie Salwadoru nieprzespaną noc, co mogło wpłynąć na ich przegraną 0:1. Rewanż po tygodniu wzięli kibice z Salwadoru, a Honduras, po przyjeździe na stadion wozem pancernym, przegrał aż 0:3. Kibice dość, że zawiedzeni, to jeszcze zostali pobici. Szybko też zamknięto granice pomiędzy państwami.
Okoliczności meczu był więc iskrą, ale wojna miała podłoże ekonomiczne - wyżej rozwinięty Salwador zalewał bowiem Honduras tanimi produktami. Biedniejsze państwo było też nielegalnie kolonizowane przez salwadorskich chłopów nieposiadających ziemi. Władze zamierzały deportować osadników. Aby zablokować napływ masy ok. 300 tys. ludzi, co groziłoby rewolucją, wojskowy rząd Salwadoru zdecydował się na akcję zbrojną.
Polityczny dwumecz Chile - ZSRR
Dwumecz Chile z ZSRR z 1973 roku przeszedł do historii jako starcie nie tyle piłkarskie, co polityczne (formalnie była to walka o awans do mistrzostw świata). Nowy reżim w Chile miał wsparcie USA, a Sowieci nie chcieli sobie pozwolić na porażkę w tak prestiżowej rywalizacji.
Pierwszy mecz - w Moskwie - doszedł do skutku, bo przywódca junty wojskowej w Chile Augusto Pinochet w końcu zgodził się na wyjazd reprezentacji do Europy. Padł wtedy wynik 0:0 przy wsparciu antykomunistycznego sędziego.
Tym bardziej wzrosło znaczenie rewanżu. 21 października 1973 roku na stadionie w Santiago zasiadło 18 tysięcy widzów gospodarzy. Arena była tygodnie wcześniej - co tylko podgrzewało atmosferę skandalu wokół meczu - więzieniem dla komunizujących przeciwników junty, miejscem tortur i rozstrzeliwań.
Reprezentacja Związku Radzieckiego odmówiła przyjazdu - ze względów politycznych i z obawy o porażkę. Jednak mecz, który potem przeszedł do historii jako jeden z najbrudniejszych i żałosnych, się odbył. Chilijczycy sami będąc na boisku rozegrali piłkę i wbili piłkę do pustej bramki, co kibice pod lufami karabinów nagrodzili brawami. A sędzia zakończył mecz.
Piłkarzy po meczu odwiedził Pinochet - ściskał im dłonie. Piłkarz Carlos Caszely (na zdjęciu z prawej) nie podął mu jednak ręki, co odnotowano na świecie jako gest niezgody na brutalny reżim.
Kariera Berlusconiego z piłką w tle
W 1986 roku włoski magnat, który zbił gigantyczny majątek na spółkach medialnych, przejął podupadający finansowo klub piłkarski AC Milan. Tym biznesmenem był Silvio Berlusconi, który następnie przyniósł klubowi świetność. A Włosi futbol kochają. Berlusconi z czasem wszedł też w wielką politykę i w 1994 roku po raz pierwszy został premierem.
Katalońskie referendum w cieniu ryzyka dla FC Barcelony
W 2014 roku władze hiszpańskiej Katalonii bardzo poważnie przymierzały się do zorganizowania referendum ws. niepodległości regionu. Do głosowania ostatecznie nie doszło - za nielegalne uznałyby je władze państwowe w Madrycie.
Oprócz argumentów legalistycznych funkcjonował też i sportowy. Duma Katalonii (FC Barcelona) i Espanyol, gdyby region ogłosił suwerenność, stanęłyby przed perspektywą opuszczenia hiszpańskiej ligi piłkarskiej, a to wiązałoby się ze sportową degradacją klubów. Dla kibiców nie mogło to nie mieć znaczenia.
Bałkański kocioł na murawie
W eliminacjach do Euro 2016 spotkały się w Belgradzie drużyny Serbii i Albanii. Mecz miał status podwyższonego ryzyka. Ze względów bezpieczeństwa na stadionie Partizana Belgrad znajdować się mogli tylko kibice gospodarzy. Jednak pod koniec pierwszej połowy meczu na stadion wleciał dron z przymocowaną flagą Wielkiej Albanii, na której widniał napis "Autochthonous" i wizerunki albańskich nacjonalistów Ismaila Kemalego i Isay Boletinima.
Komunikat był zatem jasny: Kosowo jest albańskie. Flagę zdołał zerwać Stefan Mitrović, na co Albańczycy zareagowali bardzo impulsywnie. Na boisku rozpoczęła się bójka z udziałem niemal wszystkich piłkarzy. Kibice od siebie dorzucili race. Zawodnicy gości musieli się w końcu salwować ucieczką.
Po batalii przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie zdecydowano: winni byli organizatorzy, bo nie zapewnili bezpieczeństwa na stadionie. Zamiast walkowera Albanii (bo piłkarze nie wyszli na druga połowę) sędziowie orzekli walkower Serbii.