Rosja szykuje się do ataku na Kijów? "Putin nie porzuci planu"

Od dwóch dni trwa intensywne ostrzeliwanie rakietowe dzielnic Kijowa. Rośnie liczba ofiar, płoną budynki mieszkalne. Czy to oznacza, że po kilkudniowej przerwie, celem Putina będzie obecnie stolica Ukrainy? - Należy się spodziewać frontalnego ataku na Kijów. Rosjanie przegrupowują się, próbują zdobyć zaopatrzenie, chcą ściągnąć dodatkowe siły. Putin nie porzuci planu okupacji Kijowa. Dużo zależy od oporu mieszkańców stolicy – mówią Wirtualnej Polsce eksperci.

Wojna w Ukrainie. W poniedziałek rano rosyjskie wojska ostrzelały blok mieszkalny w Kijowie.
Wojna w Ukrainie. W poniedziałek rano rosyjskie wojska ostrzelały blok mieszkalny w Kijowie.
Źródło zdjęć: © East News | -, AFP, East News
Sylwester Ruszkiewicz

W nocy i nad ranem we wtorek w stolicy Ukrainy dochodziło do silnych eksplozji. Według agencji Ukrinform, w Kijowie dwukrotnie ogłaszano alarm przeciwlotniczy. Nie wiadomo czy rosyjskie pociski trafiły w cele, czy też zostały zestrzelone przez ukraińska obronę przeciwlotniczą.

Jak informował ukraiński MSW, rosyjskie rakiety uszkodziły wiele budynków mieszkalnych. Na miejscu pracowali cały czas strażacy, którzy gasili pożary. Zniszczone zostało również wejście do jednej ze stacji metra.

Podobnie było w poniedziałek. Przed południem rosyjski pocisk uderzył w jedną z ulic w zabytkowej dzielnicy na prawym brzegu Kijowa. Jak poinformowały ukraińskie służby, w wyniku eksplozji zginęła jedna osoba, a sześć zostało rannych.

Wcześniej celem rosyjskich ataków była fabryka maszyn Antonow w Kijowie. Pociski spadły na lotnisko Światoszyn w północno-zachodniej części stolicy Ukrainy, w pobliżu którego znajduje się zakład produkcji seryjnej samolotów. Warto dodać, że zakład dysponuje fabrycznym lotniskiem, co oznacza, że ​​siły rosyjskie mogą próbować zabezpieczyć je jako przyczółek do ataku na Kijów.

Natomiast po uderzeniu pocisku artyleryjskiego w blok mieszkalny w stolicy Ukrainy co najmniej dwie osoby zginęły, a trzy zostały ranne. Pocisk uderzył w 9-piętrowy budynek i doprowadził do zniszczeń na pierwszych piętrach, gdzie wybuchł pożar. Z budynku ewakuowano 63 osoby.

We wtorek mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował, że od 15 marca od godziny 20:00 do 7:00 rano 17 marca w stolicy Ukrainy wprowadzona będzie godzina policyjna. "Jest trudny i niebezpieczny moment" - napisał. Oznacza to zakaz poruszania się po mieście bez specjalnych przepustek. Można będzie wyjść tylko po to, by dotrzeć do schronu.

Aktualny stan walk pod Kijowem
Aktualny stan walk pod Kijowem © Wirtualna Polska | Wirtualna Polska

Zdaniem analityków amerykańskiego Instytutu "Study of War", może to oznaczać, że wojska rosyjskie znajdujące się obecnie na wschodnich, północno-zachodnich i zachodnich obrzeżach Kijowa będą chciały zdobyć stolicę Ukrainy w ciągu 24-96 godzin.

Według Mirosława Różańskiego, emerytowanego generała broni, byłego Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych w latach 2015–16, a obecnie prezesa fundacji "Stratpoints", taki scenariusz jest możliwy. 

- Ostatnie ataki rosyjskich wojsk na przedmieściach stolicy Ukrainy są incydentalne. Rosjanie sprawdzają w ten sposób zdolności bojowe i możliwości obronne Kijowa. Nie jest to jeszcze decydujące uderzenie. Takiego szturmu należy się spodziewać, a na pewno nie można wykluczyć – mówi WP gen. Różański.

- Ofensywa Putina na Kijów nie ruszyła do tej pory z kilku powodów. Po pierwsze regularna armia ukraińska, wraz z wojskami obrony terytorialnej, cały czas kontynuują tzw. akcje zaczepne i nękają rosyjskie wojska, tym samym zadając Rosjanom ciężkie straty. Po drugie pojawiają się głosy o próbie ściągnięcia przez Putina syryjskich żołnierzy, czeczeńskich oddziałów związanych z Kadyrowem, a także prywatnych grup najemników. To świadczy o niskiej jakości wojsk zgromadzonych wokół Kijowa. Rosjanie mają tam problemy z logistyką, zaopatrzeniem i siłą bojową. Minął już ponad tydzień, jak kolumna wojsk lądowych utknęła pod miastem i nie mamy żadnych sygnałów o jakimkolwiek progresie i działaniach ofensywnych – ocenia wojskowy.

W podobnym tonie wypowiada się komandor rezerwy Marynarki Wojennej, ekspert portalu Defence24.pl Maksymilian Dura.

- Sytuacja jest statyczna. Od kilku dni mamy impas. Tylko sporadycznie udaje się Rosjanom przebijać w kierunku centrum Kijowa. Muszą poruszać się drogami, którymi w ciągu jednego dnia mogą zrobić nawet kilkadziesiąt kilometrów. Problem polega na tym, że za kolumną wojsk musi być rozmieszczone zaopatrzenie. A tego im brakuje. Dodatkowo pojawiają się na terenach, które Ukraińcy znają jak własną kieszeń. Mogą się więc spodziewać ataków z każdej strony. Jeśli nie przeprowadzą masywnego uderzenia i frontalnego ataku, to nic nie zrobią. Będą się sporadycznie przebijać i będą stale nękani przez ukraińską armię – mówi kmdr. por. rez. Maksymilian Dura.

W swoim opracowaniu autorzy raportu amerykańskiego Instytutu "Study of War" również podkreślają wagę zaopatrzenia rosyjskiej armii. "Jeśli rosyjskim wojskom udało się uzupełnić zaopatrzenie, przeorganizować i zaplanować przemyślane i skoordynowane operacje wzdłuż kilku osi natarcia wokół i w stolicy, mogą odnieść w tej operacji większy sukces niż w poprzednich przedsięwzięciach" – czytamy w opracowaniu.

- Rosja absolutnie nie porzuci swoich planów okupacji Kijowa. A Kijów będzie nadal prowadził działania obronne i od czasu do czasu działania ofensywne. Putin chce przejąć stolicę Ukrainy, ale nie chce jej zniszczyć, tak jak to ma miejsce chociażby w Mariupolu – mówi Wirtualnej Polsce gen. Mirosław Różański.

- Rosyjski dyktator nadal chce, żeby w Kijowie został zainstalowany prorosyjski, marionetkowy rząd. Będzie więc wysyłał tam funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa, którzy będą destabilizować sytuację i próbować szukać sojuszników. Mówi się, że Ukraińcy wyczyścili miasto z agentów FSB, ale nie można wykluczyć, że kolejni przenikną do Kijowa. Pamiętajmy, że od południa miasto jest niejako "otwarte" i tam stosunkowo najłatwiej zastosować jest różne fortele. Przebierać oficerów FSB za cywilów, wysyłać tam Wagnerowców, którzy nie przestrzegają żadnych zasad. Jeśli uda im się faktycznie przeniknąć, to dla Kijowa będzie to największe obecnie zagrożenie – podkreśla były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.

"Wojska pierwszego i najlepszego rzutu już nie ma i nie będzie"

Zdaniem komandora Maksymiliana Dury, pierwotny plan Putina odnośnie Kijowa całkowicie nie wypalił.

- W mojej opinii, najpierw chciał podbić i zająć wschodnią część Ukrainy (na wschód od Dniepru) i zrobić z tego podległe Rosji państwo, tak by potem było one usankcjonowane przez rząd w Kijowie. Do tego najlepiej, gdyby udało się odciąć od Ukrainy dodatkowo Odessę, połączyć się z Naddniestrzem i przejąć Mołdawię. Wtedy w dużym stopniu zrealizowałby się cel Putina – odtworzenie wielkiej Rosji, z tzw. kadłubkowym państwem ukraińskim na Zachodzie, które zaakceptowałoby wszystkie zmiany. Problem w tym, że to się nie udało – mówi WP kdmr. Maksymilian Dura.

- Putin oczywiście może posyłać kolejne jednostki do walki wokół Kijowa, ale to są rezerwiści. Oni nie chcą walczyć, zostali wyrwani z domu. Wojska tzw. pierwszego i najlepszego rzutu już nie ma i nie będzie – ocenia ekspert portalu Defence24.pl

Według gen. Mirosława Różańskiego, atak na Kijów będzie dla Putina kluczowy z jeszcze jednego, bardzo ważnego powodu. - To osoba prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który od chwili wybuchu wojny zbudował świadomość i wzmocnił morale wśród narodu ukraińskiego. Rosjanie będą chcieli wyeliminować ten mocny, rządowy przekaz płynący do Ukraińców. Putin nie porzuci swoich planów okupacji Kijowa. A Kijów będzie bronił się do ostatniego żołnierza - kończy wojskowy.  

Ukraiński wojskowy mówi o obronie Kijowa

O możliwości rosyjskiego ataku na Kijów wypowiedział się w poniedziałek także szef administracji wojskowej stolicy Ukrainy, gen. Mykola Zhyrnov.

- Jako szef administracji wojskowej Kijowa i jako wojskowy mogę zapewnić, że Kijów nie jest oblężony (...). Przeciwnik poniósł straty, przeszedł do obrony i przegrupowania. Kontrolujemy wschodnią i południową część regionu. Każde miasto regionu Kijowa to filary, gdzie nasze wojsko i wszyscy mieszkańcy stają się obrońcami swoich domów, ulic i okolic - mówił gen. Mykola Zhyrnov, cytowany przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Jak dodał, rosyjska kolumna pod Kijowem stoi w korku nie z powodu błota, ale dlatego, że Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadzają "zaczepne ataki". - Rosjanie nie czują się bezpiecznie, próbują manewrować, schodząc z utartego toru - twierdzi wojskowy.

W jego ocenie, aby przejąć Kijów, przeciwnik musi stworzyć "wewnętrzny i zewnętrzny pierścień" wokół miasta. - Siły tych, którzy próbują zdobyć Kijów, powinny być 5-7 razy większe niż tych, którzy się bronią. Siły Zbrojne Ukrainy i lud ukraiński wykazały taki opór, jakiego we współczesnej historii nie pokazało żadne państwo w Europie. Jesteśmy kochającym narodem. Nasz naród jest gotowy umrzeć za swój europejski wybór, ale do końca będzie bronić swoich wartości - mówi gen. Zhyrnov.

Jego zdaniem bardzo możliwe jest też, że Rosjanie będą chcieli całkowicie otoczyć Kijów, a później utrzymać oblężenie i postawić żądania polityczne.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieatak na kijówkijów
Wybrane dla Ciebie