Wojna w Ukrainie. Ekspert o stratach Rosjan
- Wczoraj po raz pierwszy rosyjski resort obrony przyznał się do strat własnych. One nie są wcale takie małe, to jest 498 żołnierzy zabitych i ponad 1500 rannych. Do takich strat, w ciągu kilkudniowej operacji przyznał się resort obrony. Oficjalnie. W myśl takich podstawowych zasad, że zwykle zawyżamy straty przeciwnika, a umniejszamy straty własne, myślę, że społeczeństwo rosyjskie powinno mieć świadomość tego, że ta operacja jest naprawdę straszna także dla ich wojskowych. Są już sygnały o tym, że pierwsze trumny docierają do garnizonów, które są umieszczone w różnych częściach Rosji, bo pamiętajmy o tym, że by przeprowadzić tę operację, ściągnięto wojska niemal z całego kraju - stwierdził w programie specjalnym WP Mariusz Cielma z magazynu "Nowa Technika Wojskowa". - Rzeczywistość zweryfikuje te statystyki dodał. - Te filmy (emitowane przez ukraińskie władze - przyp.red.) pokazują, że te rodziny są często zaskoczone, że ich bliski został wzięty do niewoli w Ukrainie. To jest ciekawa strategia takiej walki psychologicznej, informacyjnej, że Ukraińcy pozwalają rosyjskim jeńcom dzwonić do swoich rodzin, informować, gdzie się znajdują, w jakich okolicznościach to się stało. Będzie rezonans takich przekazów, niezależnie od tego, co oni zobaczą w rządowej telewizji czy innych mediach, które są podporządkowane władzy - stwierdził Mariusz Cielma.