Wojna w IzraeluWojna w Izraelu. "Iran jest zaangażowany po uszy"

Wojna w Izraelu. "Iran jest zaangażowany po uszy"

Według "The Wall Street Journal" Iran pomógł Hamasowi przygotować atak na Izrael. Plany miały być opracowywane od kilku miesięcy, a decyzja zapadła w Bejrucie w zeszłym tygodniu. - Patrząc na skalę, rozmach i taktykę operacji - musiał stać za tym Iran - mówią nam eksperci.

Wojna w Izraelu. Według ekspertów Iran jest zaangażowany w konflikt po stronie Hamasu
Wojna w Izraelu. Według ekspertów Iran jest zaangażowany w konflikt po stronie Hamasu
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Adel Hana
Sylwester Ruszkiewicz

09.10.2023 21:42

Zdaniem "The Wall Street Journal" w zeszłym tygodniu w Bejrucie doszło do spotkania delegacji irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji oraz wysokiej rangi urzędników Hamasu i Hezbollahu. Wcześniej, od sierpnia, w stolicy Libanu miało się odbyć kilka spotkań, na których miały być omawiane plany ataku.

W odpowiedzi misja Iranu przy ONZ oświadczyła, że Teheran nie ma nic wspólnego z atakiem Hamasu na Izrael, który rozpoczął się 7 października. I równocześnie zagroził, że w przypadku jakiejkolwiek agresji Izraela na swoje terytorium odpowie atakiem na Izrael z trzech krajów: Libanu, Jemenu i Iranu. Dodatkowo wykorzystane miałyby zostać też irańskie bojówki z Syrii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jednak według samych bojowników Hamasu prezydent Iranu Ebrahim Raisi w rozmowie telefonicznej z przywódcą palestyńskiej organizacji Ismailem Hanije pochwalił natarcie. Raisi oświadczył, że Iran "popiera uzasadnioną obronę narodu palestyńskiego" i zaapelował do rządów krajów muzułmańskich o wsparcie w tej sprawie. Pochwalił też wysiłki "ruchu oporu" w Strefie Gazy, a także w takich krajach jak Syria, Liban i Irak.

Rzecznik Hamasu Ghazi Hamad przyznał też w niedzielę w BBC, że Iran udzielił wsparcia palestyńskim bojówkom w przeprowadzeniu ataku.

Przypomnijmy, że Iran jest największym państwem-wrogiem Izraela i oba kraje zaangażowane są w wojnę zastępczą, w której grupy wspierane przez Iran, m.in. Hezbollah na terenie Libanu i Syrii, walczą z siłami izraelskimi.

"Hamas był pojętnym uczniem Hezbollahu"

- Poprzez atak na Izrael Hamas zrealizował to, co Hezbollah, finansowany przez Teheran, robił w mikroskali przez ostatnią dekadę. A teraz bojownicy Hamasu zrealizowali instrukcje Iranu w makroskali - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.

W jego ocenie atak przy użyciu paralotni, pontonowych desantów i przez tunele nie jest zaskoczeniem.

- Hamas był pojętnym uczniem Hezbollahu. To od nich nauczyli się m.in., jak przeprowadzać zamachy samobójcze. Patrząc na skalę, rozmach, taktykę obecnego ataku - musiał stać za tym Iran. Hamas wykonał natarcie bardzo precyzyjnie - uważa Rakowski.

Jego zdaniem od kilku lat w konflikcie izraelsko-palestyńskim widzimy realizację irańskiego scenariusza.

- Iran jest bardziej sprytny, bardziej cwany i inteligentny. Pomaga pośrednio, nie bezpośrednio. A Izrael? Postrzegany jest jako strona agresywniejsza i wygrażająca Teheranowi. Izrael nigdy nic nie zrobi Iranowi. Zlikwidował może kilku decydentów, ale nie zlikwidował programu atomowego, który nadal jest kontynuowany. Izrael jest o wiele słabszy, niż wielu osobom pierwotnie się wydawało. A organizacje kontrolowane przez Iran są o wiele mocniejsze - komentuje ekspert ds. Bliskiego Wschodu.

"Iran jest zaangażowany po uszy"

W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Kociszewski, ekspert fundacji Stratpoints i redaktor naczelny portalu www.new.org.pl. W jego ocenie "Iran jest zaangażowany w konflikt po uszy".

- Hamas w zasadzie zrealizował plan prowadzenia działań wojennych opracowany kilka lat temu przez Hezbollah z Iranem na wypadek wojny na północy. Izrael od lat przygotowuje odpowiedź na ten plan. Jak przygotował, widzimy obecnie. Iran od lat wspiera Hamas. Na pewno musiał być zaangażowany w szkolenie i planowanie. Na początku była to operacja przeprowadzona przez ludzi świetnie wyszkolonych i wyposażonych, którzy doskonale wiedzą, co robią - mówi Wirtualnej Polsce Kociszewski.

I - jak podkreśla - Izrael przyznał się, że w kilku miejscach na poziomie taktycznym został pokonany.

- Sami Palestyńczycy z Hamasu tego nie wymyślili. Wymagało to kompleksowego szkolenia. I tu poszlaki wiodą do Iranu, który ma doświadczenie w prowadzeniu wojen przez pośredników. Chociażby w Jemenie czy w Syrii. Nie mam też wątpliwości, że irańska broń jest na wyposażeniu Hamasu. Iran ma świetną broń rakietową, jest w stanie wypuścić szybko uproszczone wersje - dodaje Kociszewski.

Według rozmówcy Wirtualnej Polski, Teheran bezpośrednio nie zaangażuje się jednak w konflikt.

- M.in. stąd rola Amerykanów, którzy w rejon wschodniego Morza Śródziemnego skierowały lotniskowiec USS Gerald Ford. To taki duży brat stojący za plecami i pilnujący, gdyby ktoś chciał się włączyć do teatru działań wojennych - ocenia Kociszewski.

"Uderzenie w politykę Joe Bidena"

Zdaniem Rakowskiego niezależnie od tego, jak się skończy konflikt, to wygranymi są Iran i Hamas.

- To uderzenie w normalizację relacji Izraela i Arabii Saudyjskiej. W deal, przy którym wydatnie pracowali Amerykanie. To również uderzenie w politykę Joe Bidena. Amerykański prezydent chciał przed wyborami ogłosić odnowienie paktu z Saudyjczykami po latach kryzysu, który był między Waszyngtonem a Rijadem. Miałoby to doprowadzić do normalizacji kwestii izraelsko-palestyńskich. A Iran będzie mógł chcieć obecną sytuację wykorzystać w rozmowach z USA - mówi nam Rakowski.

Przypomnijmy, od soboty trwają walki między palestyńską organizacją Hamas i Izraelem. Po raz pierwszy od dekad doszło do ataku na taką skalę na terytorium Izraela, w tym walk na lądzie wokół Strefy Gazy. Hamas dokonał ostrzału rakietowego, a Izrael bombarduje budynki w strefie. 

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
strefa gazyhezbollahizrael
Zobacz także