Wojna śledziowa między UE a Polską
Śledź unijny czy polski
Spór o długość śledzia może opóźnić negocjacje członkowskie Polski z UE na temat rybołówstwa do końca 2001 r. - wynika z projektu stanowiska negocjacyjnego UE, które Komisja Europejska przedstawiła w piątek państwom Unii.
Wojna toczy się o dwa centymetry. Polska domaga się uznania śledzi o minimalnej długości 16-18 cm. Bruksela obstaje twardo przy 20 cm. Na razie Polska poszła na ustępstwa w szprotkach. Początkowo upierała się przy 8 cm, a obecnie zgadza się na 10 cm. Nie długość, lecz waga jest ważna w Brukseli. Rozporządzenie o standardach rynkowych na ryby wyznacza minimalną liczbę 32 śledzi na 1 kilogram, i 27 śledzi w przypadku ryb poławianych na południe od szerokości geograficznej 59 st. 30 min. W zasadzie odpowiada to 20-centymetrowej długości ryby.
Polska - żądając uznania rozmiaru śledzia na poziomie 16-18 cm. - wyjaśnia, że odpowiada to ok. 40 sztukom na kilogram. Ale jej postulat dotyczy nie liczby sztuk w kilogramie, a długości ryb. Unia podejrzewa także, że Polscy negocjatorzy celowo wymyślili nowy gatunek ryb - szprot bałtycki - dotychczas nieznany ichtiologom. Podobnie jak w przypadku śledzi, kryje się za tym chęć objęcia takich ryb kosztownymi mechanizmami interwencji rynkowej Unii Europejskiej. (and)