Wojna w Ukrainie. Rosjanie porzucają coraz więcej sprzętu
Jak poinformował ukraiński sztab generalny, od wybuchu wojny Rosjanie stracili ponad 200 czołgów i 900 wozów opancerzonych. Do tego dochodzi porzucany codziennie przez żołnierzy rosyjski sprzęt. - To efekt dobrego działania wojsk ukraińskich, dużego oporu ludności cywilnej. A także brak przygotowania psychicznego rosyjskich żołnierzy. Nie przewidzieli, co może ich spotkać w Ukrainie - mówi Wirtualnej Polsce generał dywizji w stanie spoczynku Bogusław Pacek, doradca NATO ds. reformy szkolnictwa wojskowego Ukrainy.
Według najnowszych danych ukraińskiego sztabu generalnego dotyczących strat poniesionych przez rosyjskie wojska, od początku inwazji na Ukrainę zginęło ok. 9 tysięcy żołnierzy. Rosjanie ponoszą również dotkliwe straty sprzętu. Stracili m.in. 217 czołgów, 900 bojowych wozów opancerzonych, 374 pojazdy i 90 dział.
W ukraińskich mediach społecznościowych pokazywane są filmy, na których widać porzucony przez Rosjan ciężki sprzęt wojskowy. Na drogach Ukrainy stoją rosyjskie transportery opancerzone, czołgi, haubice samobieżne i gąsienicowe pojazdy.
Część z nich została uszkodzona przez ukraińską armię, ale zdarzają się także w pełni sprawne wozy bojowe. W wielu miejscach żołnierze Federacji Rosyjskiej, po tym jak porzucili cały swój sprzęt, po prostu uciekli.
Pytany przez nas o powody takich działań ze strony rosyjskich żołnierzy, gen. Bogusław Pacek wskazał, że to efekt dobrego działania wojsk ukraińskich i dużego oporu ludności cywilnej. A także braku przygotowania psychicznego rosyjskich żołnierzy.
"Mentalnie to dla Rosjan wojna domowa"
- Operacja wojskowa nie została dobrze przygotowana przez Rosję. Brakuje im rozeznania, są zdezorientowani, nie przygotowali się na to, co ich spotka w Ukrainie. Brakuje również przygotowania rosyjskich żołnierzy do działania w kraju, w którym mieszkają de facto bliscy im ludzie. Mentalnie ci żołnierze przeżywają wojnę, jak wojnę domową, a nie jak wojnę z faktycznym wrogiem. Mówią w języku z takim samym akcentem. Mają podobną wymowę. A nawet przeklinają podobnie i używają podobnego żargonu. To dla tych żołnierzy jest szokiem. To tak, jak gdyby Polacy walczyli i nagle okazało się, że po drugiej stronie ktoś mówi po polsku - ocenia gen. Pacek.
Jego zdaniem, Rosja popełniła również błąd, wysyłając sprzęt wojskowy, który miał umożliwić m.in. szybkie zajęcie Kijowa, a nie poruszanie się po ukraińskich drogach.
- Rosjanie nie docenili warunków, w jakich im przyjdzie poruszać się po Ukrainie. Rzucili siły i sprzęt, które nie były przewidywane do ciężkich walk, a bardziej do przemieszczenia się w możliwie krótkim czasie do Kijowa. W momencie, kiedy natrafili na bardzo duży opór ze strony Ukraińców, to w wielu przypadkach nie pozostało im nic innego, jak porzucić sprzęt i salwować się ucieczką. Myślę, że nie przewidywali tego, że nie uda się im w całości zlikwidować obrony przeciwlotniczej, a także elementów infrastruktury krytycznej. Pozwala to Ukrainie na działania w powietrzu. W efekcie, to już nie jest spokojny marsz kolumny rosyjskich wojsk. Najeźdźcy muszą się bronić, liczyć z zasadzkami, koktajlami Mołotowa, serią pocisków Grad, atakiem dronów i sił powietrznych. I to, co najważniejsze - Rosjanie nie liczyli, że Ukraina dostanie tak duże wsparcie z Zachodu w postaci broni: przeciwlotniczej i przeciwpancernej. To broń łatwa do użycia, która nie wymaga specjalistycznej wiedzy, a jest bardzo skuteczna - mówi WP gen. Pacek.
"Rosji nie uda się wejść jak w masło"
Jak dodaje generał, Rosjanie w swoim planie agresji na Ukrainę nie zakładali walk w mieście przez oddziały, które przemieszczają się od wschodu i północy.
- Myślę, że był planowany desant, który miał szybko opanować najważniejsze obiekty i umożliwić przejęcie władzy. A tu się teraz okazuje, że Ukraińcy po wstępnym szoku szybko weszli na kolejny etap walki, który pokazuje, że Rosjanom "nie uda się wejść jak w masło", omijać miasta, poruszać się głównymi drogami i osiągnąć wyznaczone cele. Kolumny wojsk rosyjskich są skutecznie zatrzymywane. Jedną z głównych przyczyn dotychczasowych porażek Rosjan jest brak tempa w posuwaniu się wojsk Putina. Jest ósmy dzień wojny, a wojska są nadal bliżej granicy niż centrum. Zdecydowana większość terytorium Ukrainy jest wciąż wolna od przemieszczających się rosyjskich oddziałów. Rosjanie nie docenili siły wojsk ukraińskich, ale także woli walki cywilów. Biorąc pod uwagę znajomość własnego terenu i wolę walki, wciąż armia ukraińska ma przewagę - uważa gen. Pacek.
Zdjęcia i filmy zniszczonych oraz porzuconych pojazdów rosyjskiej armii można zobaczyć w mediach społecznościowych, m.in. na Twitterze. Publikuje je chociażby Ukraine Weapons Tracker (@UAWeapons), który określa się jako bezstronny obserwator obecności sprzętu wojskowego w Ukrainie.
Na podstawie ujawnianych tam relacji okazuje się, że duża część porzucanego przez Rosjan sprzętu pochodzi z okresu zimnej wojny, m.in. wyrzutnia Grad, transporter opancerzony MT-LB czy ciężarówka Ural.