Wojna już nigdy nie będzie taka sama. Zmienią ją drony i to już się dzieje

Rosja drastycznie zwiększyła produkcję bezzałogowców wszystkich klas. Wynika to nie tylko z oszczędności, ale przede wszystkim ze znacznego spadku produkcji bardziej skomplikowanych pocisków balistycznych i manewrujących. Ukraińcy odpowiedzieli nowymi systemami antydronowymi. Wyścig technologiczny walczących obserwuje Europa, bo może on na zawsze zmienić oblicze wojny.

Tanie i skuteczne. Drony już zmieniły oblicze wojny
Tanie i skuteczne. Drony już zmieniły oblicze wojny
Źródło zdjęć: © WP

13 września 2022 roku. Tego dnia Rosjanie po raz pierwszy użyli na dużą skalę irańskich dronów Shahed 136. Celem były obiekty wojskowe i infrastruktura krytyczna w obwodzie charkowskim.

Od tego czasu skala tych uderzeń systematycznie rosła. O ile w lutym 2023 r. Rosjanie wystrzeliwali jeszcze zaledwie 45 Shahedów, tak w czerwcu 2024 r. było to już 426 dronów, we wrześniu 2024 r. - 1338, w styczniu 2025 r. - 2599 sztuk, a w lutym - 3902. Atakowali zarówno dronami Shahed 136, jak i ich rosyjskimi klonami, Geran 2.

Masowe użycie dronów podyktowane jest nie tyle znakomitymi wynikami, ile przede wszystkim oszczędnościami i sankcjami, które zmusiły Rosjan do budowy prostszych systemów. Takich, które nie wymagają skomplikowanych elementów elektronicznych, jak w przypadku pocisków manewrujących, czy balistycznych, których produkcja - z punktu widzenia Rosjan - nadal jest niewystarczająca. Stąd, aby utrzymać częstotliwość uderzeń, korzystają z uderzeniowych bezzałogowców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koniec pomocy USA dla Ukrainy. Gorzkie słowa Trumpa. Oberwało się Zełenskiemu

Zapobieganie zagrożeniu

Do neutralizacji dronów ukraińska armia używała początkowo broni strzeleckiej, ciężkich karabinów maszynowych i przenośnych pocisków przeciwlotniczych. Ukraińcy stworzyli mobilne grupy przeciwlotnicze – lekkie jednostki, wyposażone w samochody terenowe, na których zainstalowano wielkokalibrowe karabiny maszynowe. Sprawdzały się nawet "muzealne", chłodzone wodą Maximy wz. 1910/33. Podwójnie sprzężone, mogące prowadzić ogień ciągły, okazały się nadspodziewanie skuteczne.

W późniejszych fazach wojny na użytek zaczęły wchodzić coraz bardziej zaawansowane systemy urządzeń zakłócających.

- Bez skutecznych systemów antydronowych opartych na wielosensorowej detekcji oraz wielopoziomowej neutralizacji, obrona przed takimi zagrożeniami jest bardzo trudna – mówi Zygmunt Rafał Trzaskowski, prezes zarządu Hertz New Technologies. Firma, którą kieruje, zajmuje się m.in. opracowywaniem dronów wykorzystywanych w misjach bojowych oraz pracuje nad technologiami do zwalczania bezzałogowców.

Obecnie podstawową metodą przeciwdziałania Shahedom/Geranom staje się zagłuszanie ich komunikacji z operatorem lub przejęciem sterowania nim. Przechwytując ich częstotliwości, można go zmylić, wprowadzając mu błędne, fałszywe dane. Dzięki temu operatorowi wydaje się, że dalej kieruje dronem, podczas gdy leci on w zupełnie innym kierunku lub ląduje.

Zastosowanie elektronicznych systemów antydronowych oraz tradycyjna obrona przeciwlotnicza doprowadziły do tego, że Ukraińcy są w stanie zestrzelić ponad 80 proc. dronów.

Do niszczenia bezzałogowców zaczęto używać także tanich pocisków rakietowych, które są w stanie sięgnąć bezzałogowce lecące wyżej, poza zasięgiem broni lufowej. Do tego typu zadań powstał pocisk AGR-20 APKWS opracowany na podstawie pocisków Hydra-70 - niekierowanych pocisków rakietowych wywodzących się jeszcze z II wojny światowej. Od tamtych czasów powstało kilkadziesiąt różnych wersji i odmian Hydry-70.

W trakcie modernizacji amunicja otrzymała moduł z czujnikami laserowymi i ruchomymi powierzchniami sterowymi. W przeciwieństwie do rakiet z naprowadzaniem aktywnym, rakiety APKWS nie wymagają namierzania celu przed wystrzeleniem, zamiast tego opierają się na półaktywnym systemie naprowadzania laserowego, który jest aktywowany po wystrzeleniu. Ukraińcy posiadają zarówno wersję powietrze-powietrze, jak i powietrze-ziemia VAMPIRE, czyli Vehicle-Agnostic Modular Palletized ISR Rocket Equipment.

Powstają także systemy tworzone od podstaw, jak Sky Sphere, którego elementem jest miniaturowy pocisk przechwytujący CICADA niemieckiej firmy Diehl Defence. Ma on trafić na rynek w przyszłym roku. Podobne systemy opracowali Estończycy z FrankenburgTechnologies. Ich pocisk Mk. ma trafić na testy na Ukrainę.

- Zastosowanie dużej ilości szturmowych systemów bezzałogowych wymaga zmiany podejścia do zagadnień obrony powietrznej – zauważa Jakub Link-Lenczowski, wydawca Militarnego Magazynu MilMag. - Drogie i skomplikowane pociski przeciwlotnicze często nie są właściwą odpowiedzią. Dużo kosztują, są skomplikowane i jest ich niewiele. Dlatego powstają nowe generacje rakiet, które są przeznaczone do zwalczania dronów. Do łask wracają przeróżnego typu systemy artyleryjskie, często z ulepszonymi systemami wykrywania i celowania.

Jednym z takich nowoczesnych systemów lufowych jest szwedzki TridonMk2, którego automatyczna armata Bofors kal. 40 mm ma zasięg 12 km. System miał premierę rok temu, a z końcem lutego Szwedzi ogłosili, że pierwsze zestawy trafią niedługo na Ukrainę.

Od bezzałogowców nie ma już odwrotu

Rosjanie bezpośrednio nad frontem przegrywali walkę z elektronicznymi systemami antydronowymi, m.in. z polskim system HAWK, który wykrywa cele powietrzne i potrafi je sklasyfikować. Jest skuteczny jako ochrona zarówno przed pojedynczym dronem, jak i ich rojem. Oprócz zidentyfikowania bezzałogowców może je także zneutralizować w czasie lotu.

Odpowiedzią Rosjan było opracowanie dronów sterowanych światłowodowo. Nie jest to nowatorskie rozwiązanie - od dekad używane były przeciwpancerne pociski naprowadzane przewodowo, które dodatkowo były uzbrajane w znacznie potężniejsze głowice niż bezzałogowce. Zastosowanie światłowodów w dronach, mimo że mają mniejszą siłę rażenia, ma jednak podstawową zaletę, na co wskazuje Link-Lenczowski: - Mają one zapobiegać utracie kontroli, pomimo zagłuszania częstotliwości radiowych.

Początkowo Rosjanie mieli spore problemy ze sterowaniem nowymi dronami, ale teraz jest z tym znacznie lepiej. Z kolei Ukraińcy nadal szukają odpowiednich środków przeciwko "światłowodowcom". Najskuteczniejsza wydaje się broń gładkolufową, przy pomocy której zestrzeliwują bezzałogowce.

- Ich prędkość nie jest zbyt duża, trudniej je kontrolować, więc łatwiej je zestrzelić – tłumaczy jeden z żołnierzy 128. Samodzielnej Brygady Górsko-Szturmowej z Użhorodu. Dodaje, że strzelby gładkolufowe znakomicie się sprawdzają.

Dynamiczny rozwój dronów i uzbrojenia do ich zwalczania pokazuje, że warunki na polu walki zmieniły się już na zawsze. O tym powinna pamiętać również polska armia. Nadal nie zamówiono dla niej kompleksowych systemów antydronowych, a pojazdy opancerzone nadal nie posiadają systemów zakłócania. O tym, jak są one potrzebne, każdego dnia przekonują się żołnierze obu stron na ukraińskim froncie, których transportery opancerzone i czołgi są likwidowane przy pomocy niewielkich bezzałogowców.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie