Obraz © WP | Maciej Stanik

Nowa broń sieje spustoszenie na froncie. "Drogi życia stały się drogami śmierci"

Tatiana Kolesnychenko

Rosjanie odcinają ukraińską logistykę za pomocą dronów światłowodowych. - To dość prymitywna, ale bardzo niebezpieczna broń. Nie ma na nią sposobu - mówią żołnierze.

Szanse były nierówne, ale kierowca walczył desperacko. Silnik leciwej terenówki rzęził resztkami sił, kiedy rosyjski dron obniżał lot i coraz bardziej skracał dystans.

Dmytro obserwował pościg ze swoich pozycji, w pobliżu głównej drogi na Toreck. Sięgnął nawet po karabin, ale zaraz go odłożył. Dron leciał zbyt nisko, by otwierać ogień.

Dmytro: - Mogłem tylko bezradnie się przyglądać.

Chwilę później dron dosięgnął cel i nad samochodem wzbiły się kłęby czarnego dymu. Załoga cudem przeżyła. Kierowca wyszedł bez zadrapania, a dwóch rannych żołnierzy szybko ewakuowali medycy.

Kiedy było po wszystkim, Dmytro zobaczył, że wzdłuż drogi ciągnie się cienka linka przypominająca żyłkę wędkarską.

- Poczułem ścisk w żołądku. To była zapowiedź nadchodzących zmian - mówi Dmytro.

Był październik 2024 roku i wtedy na froncie w Donbasie mało kto słyszał o dronach, które zamiast radiosygnału łączą się z operatorem za pomocą światłowodowego kabla, co czyni je odpornymi na systemy walki elektronicznej (WRE).

Denys: Operatorzy dronów będą musieli przejść specjalne szkolenia z pilotowania dronów światłowodowych
Denys: Operatorzy dronów będą musieli przejść specjalne szkolenia z pilotowania dronów światłowodowych © WP | Maciej Stanik

- Nie mamy przed nimi żadnej ochrony. Jazda drogą na front jest teraz jak ruletka. Wyjeżdżasz i masz 50 procent szans, by dotrzeć cało na pozycje - mówi Stas, operator dronów w obwodzie kurskim. 

Stary nowy pomysł

Kiedy w listopadzie ubiegłego roku Serhij "Fizyk", technik 28. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, walczącej w Torecku, po raz pierwszy dostał do zbadania rosyjski dron światłowodowy, poczuł rozczarowanie.

Podobnie jak wielu specjalistów od dronów oczekiwał, że przełom na froncie przyniosą zaawansowane technologie, sztuczna inteligencja. Tymczasem trzymał w rękach "Księcia Wandala z Nowogrodu" - według Rosjan "rewolucyjny" wynalazek rodzimych inżynierów. W rzeczywistości: chiński FPV dron z dospawaną szpulą na kabel światłowodowy.

- Nic nowego - stwierdził Serhij.

Z podobnym brakiem entuzjazmu na światłowodowe drony patrzyło ukraińskie Ministerstwo Obrony, kiedy jeszcze w 2023 roku otrzymało od wolontariuszy testowy model "drona na kablu". Wydawało się, że ma zbyt wiele wad, by znaleźć szerokie zastosowanie na froncie. Ważąca prawie dwa kilogramy szpula sprawiała, że stawał się za mało manewrowy, zdolny przenosić tylko małe - około dwukilogramowe - ładunki wybuchowe i latać na krótkie odległość.

Ale przede wszystkim drony światłowodowe były bardzo drogie.

- Wówczas jedna 10-kilometrowa szpula światłowodu ze stacją naziemną kosztowała około 1200 dolarów. Sprawiało to, że jeden taki dron był dwa razy droższy niż standardowo używane na froncie FPV drony - wyjaśnia Serhij.

W tej sytuacji Ministerstwo Obrony uznało, że światłowodowe drony nie mają perspektywy zastosowania na froncie i odrzuciło pomysł ich masowej produkcji. Ale tam, gdzie Ukraina widziała problemy, Rosjanie dostrzegli możliwości. Pomimo wielu wad drony światłowodowe mają jedną podstawową zaletę: w przeciwieństwie do zwykłych FPV są odporne na "zagłuszarki".

- Koncentracja systemów WRE jest tak duża, że czasem, żeby uszkodzić ważny cel musimy poświęcić się nawet 20 dronów - wyjaśnia Serhij.

Według szefa sztabu armii francuskiej gen. Pierre'a Schilla aż 75 proc. dronów po obu stronach frontu jest neutralizowana na podlocie do celu.

- Przez ostatnie półtora roku każda bez wyjątku brygada zbierała pieniądze na system WRE, by każda jednostka, każde auto go miało. Teraz cofnęliśmy się do 2023 roku, kiedy nie było obrony przed FPV dronami i traciliśmy na potęgę ludzi i sprzęt - mówi Dmytro.

Tłusty cel

Pierwszy raz Rosjanie przetestowali efektywność dronów światłowodowych podczas ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim latem zeszłego roku.

Większość ukraińskich jednostek miała szerokopasmowe WRE i dodatkowe systemy zainstalowane na ciężkim sprzęcie wojskowym. - Byliśmy dobrze przygotowani - mówi Oleg, dowódca jednostki Sił Operacji Specjalnych, elitarnego rodzaju ukraińskich wojsk.

Mimo to podczas jednego ze szturmów we wrześniu 2024 roku dowództwo mogło tylko bezradnie się przeglądać, jak Rosjanie jeden po drugim atakują przewożące piechotę transportery opancerzone.

- W ciągu jednego dnia straciliśmy osiem transporterów - przyznaje Oleg.

Serhij, technik 28 brygady. Zamiast rewolucji opartej na AI Rosja zaczęła wykorzystywać dość prymitywną technologię, która na razie jest bardzo skuteczna
Serhij, technik 28 brygady. Zamiast rewolucji opartej na AI Rosja zaczęła wykorzystywać dość prymitywną technologię, która na razie jest bardzo skuteczna © WP | Maciej Stanik

Około dwukilogramowe ładunki wybuchowe, którymi atakowały drony światłowodowe były zbyt małe, by zniszczyć transportery, ale wystarczające, by je unieruchomić.   

- Ponieśliśmy straty, kilku żołnierzy trafiło do niewoli. Ale większość piechoty zdołała wyjść z transporterów i się rozproszyć - mówi Oleg. - Na szczęście Rosjanie nie byli wtedy przygotowani, by połączyć atak dronami światłowodowymi z artylerią i dobijaniem piechoty zwykłymi FPV dronami.

Już jesienią Rosjanie zaczęli masowo stosować drony światłowodowe w obwodzie kurskim.

- Wiemy, że już mają nocne drony, a w dziennych zwiększyli zakres lotu do 15 km. Mogą nimi atakować nasze tyły - mówi Oleg.

Według Stasa dzięki dronom światłowodowym Rosjanie dziś kontrolują główne linie logistyczne w obwodzie kurskim.

- Trafić artylerią w ruchomy cel jest bardzo ciężko, zwykłym FPV dronem przy systemie WRE - również. Ale przed światłowodem nie mamy żadnej ochrony - mówi Stas.

Ze względu na brak anteny drony światłowodowe ciężej wykryć radarem. Oprócz tego Rosjanie nauczyli się robić zasadzki.

- Zostawiają dron na poboczu drogi i mogą do kilkunastu godzin czekać na "tłusty" cel, jak ciężarówka z amunicją albo ciężki sprzęt wojskowy. Kiedy dron wzbija się w powietrze i atakuje z odległości 30 metrów, nie masz żadnych szans - mówi Stas.

Droga śmierci

Identyczną taktykę Rosjanie powielają teraz na innych odcinkach frontu.

Według Wasylija "Barona", dowódcy jednostki WRE, walczącej na kierunku pokrowskim, obecnie około 40 proc. wszystkich stosowanych przez Rosją dronów jest światłowodowych.

- Parę dni temu przez atak takiego drona straciliśmy Leoparda. Teraz jest im łatwiej polować na zachodni sprzęt, ponieważ nie chroni go system WRE - mówi Wasylij.

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w pobliżu Kurachowego. Resztki drzew wzdłuż linii frontu są oplątane przenoszoną przez wiatr żyłką światłowodową.

Ukraiński czołg w pobliżu frontu w obwodzie charkowskim
Ukraiński czołg w pobliżu frontu w obwodzie charkowskim © WP | Maciej Stanik

Według Dmytra, dowódcy jednostki operatorów dronów, już 90 proc. ataków na sprzęt wojskowy i pickupy, którymi poruszają się żołnierze, Rosjanie przeprowadzają poprzez drony światłowodowe.

- Jedyna asfaltówka, którą nazywano drogą życia, stała się teraz drogą śmierci. Za każdym razem widzę na uboczu dopalające pickupy albo ciężki sprzęt. To jest przerażające. Droga na pozycje znowu jest bardziej niebezpieczna niż przebywanie na samych pozycjach - mówi Dmytro.

Wunderwaffe

Wykorzystanie dronów światłowodowych sprowokowało nowy wyścig technologiczny. Teraz Ukraina próbuje nadrobić zaległości i większość firm zajmujących się produkcją dronów już przedstawiła własne modele testowe. Niektóre będą mogły latać na odległość 20 km, inne - przenosić większe ładunki wybuchowe.

Jednak zanim nowe drony masowo pojawią się po ukraińskiej stronie frontu, może minąć nawet trzy-cztery miesiące. Na razie większość brygad dostaje ograniczoną liczbę testowych modeli od wolontariuszy.

- Do tej pory mieliśmy cztery drony światłowodowe na przetestowanie - mówi Denys "Dendy", dowódca jednostki operatorów dronów 28. brygady.

Rosjanie wykorzystują drony światłowodowe, by robić zasadzki na ciężki sprzęt i piechotę
Rosjanie wykorzystują drony światłowodowe, by robić zasadzki na ciężki sprzęt i piechotę © WP | Maciej Stanik

Okazały się dość toporne i mało zwrotne.

- Nie można nimi manewrować jak zwykłymi FPV dronami. Trzeba brać pod uwagę masę czynników, bo światłowód jest bardziej wrażliwy na warunki pogodowe. Przykładowo: wiatr może powodować napinanie się kabla. Sterujący muszą więc mieć dużą wprawę albo dodatkowe szkolenie - mówi Denys.

Nowe drony mają jednak dużą zaletę: o wiele lepszą jakość obrazu i szybsze połączenie. Mogą też latać bardzo blisko ziemi bez obawy utraty połączenia z operatorem.

- W pierwszej próbie udało się nam uszkodzić rosyjski transporter opancerzony - mówi Denys. Podobnie jak reszta operatorów dronów, z którymi rozmawiała WP, wątpi jednak, by światłowodowe bezzałogowce stały się prawdziwym game changerem na froncie. 

Serhij: - Stawki są zbyt wysokie, każda ze stron szuka wunderwaffe.

Dmytro: - Drony światłowodowe wyrządzają dużo szkody i w 2025 roku ten problem będzie rósł, ale nadal są one tylko jednym z elementów. Przewaga Rosji polega na kompleksowości: drony, dominacja w powietrzu, niewyczerpalne źródło piechoty. 

Śrutówka na dron

Przewagę zdobędzie ten, kto pierwszy wymyśli, jak przeciwdziałać dronom ze światłowodem. Ukraińskie firmy opracowują systemy wykrywania dronów za pomocą czujników ultradźwiękowych lub podczerwieni. Inne pomysły krążą wokół lasera, który przecinałby kabel światłowodowy, powodując uziemienie drona.

Pomysły te są jednak w bardzo początkowej fazie. Jedynym realnym środkiem, który do tej pory zdaje na froncie egzamin, jest myśliwska broń śrutowa.

- Polujemy na drony jak na kaczki, ale to ma sens - mówi Denys.

Jako jedni z pierwszych na ten pomysł wpadli żołnierze z 25. brygady szturmowej, walczącej w Czasiw Jarze. Umocowali strzelbę do innego drona i w ten sposób zestrzelili rosyjski bezzałogowiec.

Ukraińskie firmy już opracowały własne modele dronów światłowodowych, ale zanim trafią one na front minie 3-4 miesiące
Ukraińskie firmy już opracowały własne modele dronów światłowodowych, ale zanim trafią one na front minie 3-4 miesiące © WP | Maciej Stanik

Według Olega żołnierze na kierunku kurskim już zaczęli otrzymywać broń śrutową jako część wyposażenia.

- Teraz jeden z żołnierzy zawsze ma jechać na pace, by móc odstrzelić zbliżający się dron. Do tej pory to zdaje egzamin - mówi Oleg. Strzelanie z broni śrutowej do dronów ma też wejść do programu podstawowego szkolenia wojskowego.

Tatiana Kolesnychenko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Ewakuacja w Krzyżu Wlkp. "Wyczuwalny zapach gazu"
Ewakuacja w Krzyżu Wlkp. "Wyczuwalny zapach gazu"
Kto cieszy się największym poparciem? Nowy sondaż partyjny
Kto cieszy się największym poparciem? Nowy sondaż partyjny
Zostali odznaczeni za pomoc Ukrainie. Tak Duda im podziękował
Zostali odznaczeni za pomoc Ukrainie. Tak Duda im podziękował
Wjechali autem na zamarznięte jezioro. Lód się załamał
Wjechali autem na zamarznięte jezioro. Lód się załamał
Prezydent wbił szpilę rządowi. "Żałuję"
Prezydent wbił szpilę rządowi. "Żałuję"
Groźny ruch Trumpa. Generał wyjaśnia, co to oznacza dla Europy
Groźny ruch Trumpa. Generał wyjaśnia, co to oznacza dla Europy
Najnowszy sondaż prezydencki. Jeden kandydat szybko nadrabia straty
Najnowszy sondaż prezydencki. Jeden kandydat szybko nadrabia straty
Tragedia w Krakowie. Mężczyzna wypadł z okna urzędu
Tragedia w Krakowie. Mężczyzna wypadł z okna urzędu
Ksiądz Krystian K. nie trafi do aresztu. W jego domu zmarł mężczyzna
Ksiądz Krystian K. nie trafi do aresztu. W jego domu zmarł mężczyzna
Rosjanka urodziła na lotnisku. Porzuciła dziecko. Jest wyrok
Rosjanka urodziła na lotnisku. Porzuciła dziecko. Jest wyrok
"Na ławce leży pijana kobieta". Potem na jaw wyszło coś jeszcze
"Na ławce leży pijana kobieta". Potem na jaw wyszło coś jeszcze
Śmiertelny wypadek 13-letniego narciarza w Krynicy. Prokuratura wszczyna śledztwo
Śmiertelny wypadek 13-letniego narciarza w Krynicy. Prokuratura wszczyna śledztwo