Wojna domowa we Francji. Która z pań Le Pen reprezentuje prawdziwą prawicę?
- Francuzi powinni znów stać się panami na swojej ziemi. Mamy przecież prawo się bronić i nie przyjmować całej nędzy tego świata – mówi Marion Le Pen, siostrzenica Marine Le Pen, kandydatki na prezydenta Francji. Nawet przed wyborami paniom trudno jest ukryć rodzinny konflikt, który rozsadza Front Narodowy i może wybuchnąć z mocą bomby termobarycznej, jeżeli Marine nie przyniesie prawicy prezydentury ani sukcesu w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
24.04.2017 | aktual.: 24.04.2017 13:05
- Projekt polityczny Marine Le Pen da im [młodym Francuzom] poczucie wspólnoty i przynależności – powiedziała Marion Le Pen w wywiadzie dla Wysokich Obcasów. To zadziwiający wyraz poparcia młodej, 27-letnia deputowanej do francuskiego parlamentu, która uważa się za polityczną spadkobierczynię dziadka, Jean-Marie Le Pena i nawet w kampanii wyborczej krytykowała ciotkę za porzucenie ideologii Frontu Narodowego.
Marion reprezentuje skrajną, francuską prawicę, od której Marine usiłuje się dystansować w drodze do centrum sceny politycznej. Bez tego ani ona, ani jej partia nie ma szans na zwycięstwo w wyborach. – Jestem katoliczką i bronię laickości, ale w jej pierwotnej formie – rozdział państwa od Kościoła i niefinansowanie żadnej formy kultu – uważa Marion Le Pen. – Jeszcze bardziej nie zgadzam się z interpretacją laickości, według której wszystkie religie we Francji powinny być sobie równe. Niektórzy są zdania, że islam powinien nadrobić stracony czas, a państwo – budować więcej meczetów. To wbrew prawu. Kultu powinni finansować jego wyznawcy. Religia w szkołach publicznych powinna być zakazana.
Młoda przedstawiciela Frontu Narodowego otwarcie i bez ogródek wyraża to, co jej zdaniem sądzą młodzi Francuzi. Podkreśla patriotyzm, laicki charakter Republiki, prawo do przerywania ciąży, ale także broni tradycyjnego, francuskiego modelu asymilacji imigrantów w oparciu o język i kulturę francuską, a nie integracji różnych kultur. Wzorem dla Marion Le Pen jest dziadek, Jean-Marie, który przestrzegał przed masową imigracja i podkreślał szkodliwość Unii Europejskiej. Jego antysemickie wypowiedzi Marion tłumaczy tym, że jest prawicowym anarchistą, który nie znosi tematów tabu.
Ciotka odrzuca siostrzenicę
Marine Le Pen doszła do wniosku, że skrajnie prawicowy wizerunek Frontu Narodowego jest balastem, który uniemożliwi jej zwycięstwo w wyborach. Stąd wykluczenie ojca z partii za antysemickie wypowiedzi, ale także konflikt w rodzinie. – Moja siostrzenica jest deputowaną do parlamentu. Niczego jej nie jestem dłużna – powiedziała Marine Le Pen tłumacząc, że nie przewiduje teki ministerialnej dla Marion po zwycięstwie w wyborach prezydenckich.
Kandydatka Frontu Narodowego przeszła do II tury wyborów, ale sondaże nie dają jej szans. Od początku roku kolejne badania pokazują, że niemal dwukrotnie więcej Francuzów chce głosować na centrowego polityka, Emmanuela Macrona niż na Marine Le Pen. Wynik oczywiście nie jest przesądzony, a kampania prezydencka może stanowić dla prawicowego ugrupowania trampolinę przed zaplanowanymi na czerwiec wyborami parlamentarnymi.
Obecnie Marion Le Pen jest jedną z dwóch deputowanych Frontu Narodowego w Zgromadzeniu Narodowym. To z pewnością zmieni się po czerwcowych wyborach parlamentarnych, w których Front Narodowy może zdobyć kilkadziesiąt miejsc w 577 osobowej izbie i stać się języczkiem uwagi. Marion zapowiada, że gotowa jest stanąć na czele grupy prawicowych posłów. Co jednak zrobi, jeżeli ciotka przegra w drugiej turze wyborów prezydenckich, a następnie zgłosi swoją kandydaturę i wejdzie do parlamentu?
Konflikt rodzinny może rozsadzić partię
Front Narodowy zbudowany jest wokół nazwiska Le Pen. Liderka partii zbudowała prezydencką kampanię wyborczą wokół hasła „Marion na prezydenta”, czyli starała się trafić do wyborców źle reagujących na nazwisko kojarzone z jej ojcem i partię, która pomimo wielu wysiłków nie pozbyła się łatki "skrajnej prawicy".
Nawet wspólny interes, którym są dobre wyniki w wyborach, nie zdołał w pełni zatuszować sporu o prawo do „marki Le Pen”. Pojawiają się także pytania o osobisty konflikt pomiędzy dwiema, ambitnymi liderkami. Trudno spodziewać się zwycięstwa Marine Le Pen w II turze wyborów prezydenckich 7 maja, ale sukces w wyborach parlamentarnych i realny wpływ na los Francji może zmusić Marine i Marion Le Pen do ponownego zwarcia szeregów. Jakakolwiek niejasność albo rozliczenia po porażce spowodują gwałtowny wybuch konfliktu, który nie tylko odbije się na relacjach rodzinnych, ale może także zagrozić jedności Frontu Narodowego.