PolskaWojna bliżej granicy z Polską? Aleksandr Łukaszenka szykuje nowy podstęp

Wojna bliżej granicy z Polską? Aleksandr Łukaszenka szykuje nowy podstęp

Na Białorusi mogą toczyć się przygotowania do otwarcia nowego odcinka walk na wojnie w Ukrainie lub operacji, która miałaby odciągnąć część ukraińskich sił ku granicy z Białorusią, co osłabi obronę Kijowa - ostrzega Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce. Również ukraiński wywiad obawia się ataku na obwód wołyński. Gdyby tak się stało, wojna przybliży się do granic z Polską.

Wojna w Ukrainie. Według ukraińskiego wywiadu wzrosło ryzyko akcji zbrojnej sił białoruskich w obwodzie wołyńskim
Wojna w Ukrainie. Według ukraińskiego wywiadu wzrosło ryzyko akcji zbrojnej sił białoruskich w obwodzie wołyńskim
Źródło zdjęć: © PAP | Justyna Prus
Tomasz Molga

- Mamy sprzeczne sygnały z Mińska. Z jednej strony Aleksandr Łukaszenka zapewnia w wywiadach, że nie weźmie udziału w wojnie. Z drugiej wystąpiły dwa niepokojące zdarzenia. W sobotę odbyła się ewakuacja ambasady w Kijowie. Wzdłuż granicy białorusko-ukraińskiej przemieszają się wojskowe konwoje - mówi WP Paweł Łatuszka były ambasador Białorusi w Polsce.

- Według naszych źródeł wojsko koncentruje się w dwóch rejonach: Brześciu skąd można zaatakować zachodnią część Ukrainy (obwód wołyński - przyp. red.) oraz przy mieście Homel, które służyło już za bazę ataku w kierunku Kijowa. To może oznaczać przygotowania do realnej inwazji Białorusi na Ukrainę lub, jak twierdzi nasze źródło, że raczej nastąpić to może przy współudziale sił białorusko-rosyjskich - dodaje były dyplomata.

Ukraina. Możliwy nowy front walk

Jak podkreśla Łatuszka, na niedawnym spotkaniu Łukaszenki, Putina i ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, prawdopodobnie omówiono strategię odciągnięcia części sił obrońców Ukrainy w kierunku granicy białoruskiej. Nawet takie ewentualne zagrożenie zaangażowałoby część rezerw ukraińskiej armii.

Potencjalnego ataku z Białorusi w kierunku zachodniej Ukrainy (np. miasta Łuck) obawia się także ukraiński sztab. "Ryzyko ofensywy z Republiki Białoruś na kierunku wołyńskim jest oceniane jako wysokie" - poinformował dziennik "Ukraińska Prawda", powołując się na źródło w sztabie generalnym.

Doradca ukraińskiego szefa MSW Wadym Denysenko powiedział w niedzielę rano, że ocenia możliwość przystąpienia Białorusi do wojny na 60 proc. Jeszcze tydzień temu było to 40 proc. - oświadczył.

Gdyby ten nowy scenariusz się spełnił, wojna znacząco przybliżyłaby się granicy z Polską.

Ukraiński wywiad obawia się rozpoczęcia działąń zbrojnych w obwodzie wołyńskim. Bezpośrednio graniczy on z Polską
Ukraiński wywiad obawia się rozpoczęcia działąń zbrojnych w obwodzie wołyńskim. Bezpośrednio graniczy on z Polską © WP | wp.pl

Łukaszenka zapewnia, że jego wojsko nie przystąpi do wojny

- Nie popierałem żadnych działań wojennych i nigdy ich nie będą popierał - powiedział w sobotę w wywiadzie dla japońskiej stacji telewizyjnej TBS  Aleksandr Łukaszenka. Tę wypowiedź przyjęto w mediach jako deklarację o nieprzystąpieniu do wojny w Ukrainie.

Jednak Paweł Łatuszka zwraca uwagę na inny wątek z tego wywiadu. - Łukaszenka oświadczył, że chciałby, aby jak najszybciej podpisano umowę pokojową, a także by odbyło się to na terytorium Białorusi. Dodał, że prezydent Zełenski ma na to kilka dni, inaczej wszystko straci - mówi dalej Łatuszka.

Według dyplomaty takie słowa oznaczają, że Łukaszenka, chciałby pozbyć się opinii, że jest współuczestnikiem agresji na Ukrainę. Według prawa międzynarodowego stał się nim, udostępniając terytorium kraju rosyjskim wojskom.

- W rzeczywistości, nalegając w ten sposób, nadal pomaga Putinowi w osiągnięciu jak najlepszej pozycji w toczących się negocjacjach pokojowych - ocenia Łatuszka.

- Widać teraz, jakim błędem krajów Zachodu było nienałożenie znacznie ostrzejszych sankcji na Białoruś już po wyborach w 2020 roku. Łukaszenka w swoich planach chciałby nawet jeszcze zarobić na tej wojnie, po zakończeniu stać się pośrednikiem w handlu Zachodu i Rosji. Po sankcjach nałożonych na Rosję w 2014 roku sprzedawał im owoce morza - zauważa.

Rosjanie utknęli. Muszą wymyślić nowy plan inwazji

Wszystko to dzieje się w ważnym momencie wojny w Ukrainie. "Ukraińskie siły obroniły się przed kampanią, która miała na celu zajęcie Kijowa, Charkowa, Odessy i innych głównych miast ukraińskich w celu wymuszenia zmiany rządu na Ukrainie. Z punktu widzenia doktryny, rozsądną rosyjską odpowiedzią na tę sytuację, byłoby zakończenie tej kampanii, (...) opracowanie planu nowej akcji, zgromadzenie środków i rozpoczęcie jej, gdy zasoby i inne warunki będą gotowe" - komentują amerykańscy analitycy z Instytut Studiów Wojennych w Waszyngtonie.

Ich zdaniem wojna prawdopodobnie przejdzie w fazę krwawego impasu, który może trwać tygodnie lub miesiące. Rosja nasili bombardowania ukraińskich cywilów w celu złamania woli Ukraińców do dalszej walki.

Nadal ciężkie walki toczą się w okrążonym przez Rosjan mieście Mariupol. Film opublikowany przez pułk Azow, pokazuje zaciekłe starcia z bliskiej odległości.

Z kolei obrońcom Kijowa udało się odrzucić atakujących o kilkadziesiąt kilometrów, w kierunku na północy-wschód od stolicy. Z elitarnego rosyjskiego 331. Pułku Spadochronowego Desantu Gwardii Kostroma przy życiu miał pozostać jeden żołnierz. Część żołnierzy mających zastąpić tę jednostkę odmówiło walki - podał ukraiński sztab.

Wybrane dla Ciebie