Dają pożywkę rosyjskiej propagandzie, teraz bronią Mariupola. Kim są Azowcy?
Pułk Azow budzi skrajne emocje. Przez Rosjan traktowani są jako faszyści i banda przestępców. Dla mieszkańców Mariupola to wyzwoliciele i obrońcy przed rosyjską brutalnością. Po siedmiu latach znów walczą o nadmorskie miasto.
20.03.2022 15:36
Na jednym z nagrań opublikowanych na kanale pułku Azow w serwisie Telegram, żołnierz smaruje pociski smalcem, mówiąc, że już się przygotowuje na przybycie muzułmańskich Czeczenów. Dodaje, że kiedy dorwie Czeczenów w swoje ręce, ci już nie będą mogli liczyć na dziewice, obiecane po śmierci.
Żołnierze pułku Azow są radykałami. Zabijanie "innowierców", "Ruskich", "separów", "żeby biała rasa przetrwała", jest pewnego rodzaju etosem. Wpisuje się on w krucjatę białej rasy przeciwko "semickim podludziom", jaką ogłosił Andrij Biłeckij, dowódca pułku Azow i polityk Prawego Sektora.
Biłeckij jest absolwentem wydziału historii Uniwersytetu Narodowego w Charkowie. Od czasów szkolnych blisko związany był z ruchem nacjonalistycznym w Charkowie. Bywał na meczach Metalista. Przed rosyjską inwazją na Krym odsiadywał wyrok więzienia za udział w strzelaninie. Nie jest to kryształowa postać.
Azowcy nie kryją się ze swoimi poglądami. Dają tym pożywkę dla rosyjskiej propagandy, która na każdym kroku podkreśla, że Moskwa chce jedynie wyzwolić Ukraińców od faszystowskiego reżimu.
Na filmie, rozpowszechnianym w rosyjskich mediach społecznościowych, żołnierz Azowa cytuje niemieckiego zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna, który mówił o eksterminacji narodu dzięki likwidacji albo naturalizacji dzieci. Ukrainiec dodaje, że mordowanie cywilów jest niezgodne z konwencjami i armia ukraińska tego nie może robić, ale on nie jest częścią armii.
Azowcy mogą głosić takie poglądy niemal bezkarnie, ponieważ mają rozwinięty nad sobą parasol polityków. Zwłaszcza w rodzimym Charkowie, skąd wywodzi się kierownictwo wojskowe i polityczne pułku.
Pułk ochotniczy
Azow powstał w 2014 roku jako jednostka ochotnicza podległa Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, na podstawie decyzji o sformowaniu specjalnych pododdziałów milicji, które mają być złożone z funkcjonariuszy, rezerwistów i cywilów, którzy odbyli przyśpieszony, dwutygodniowy kurs przygotowawczy.
Od początku jednostka skupiała wokół siebie osoby o radykalnych poglądach, wywodzących się ze środowiska chuliganów powiązanych z klubem Metalist Charków i skrajnie prawicowej organizacji "Patriot Ukrainy". Już na początku walk dała odczuć się ich brutalność, antysemityzm i nienawiść do odmienności. Zwłaszcza kiedy zostali przerzuceni z Charkowa do Mariupola. Wówczas to ich wyczyny spowodowały, że amerykańscy kongresmeni z Partii Demokratycznej domagali się, aby wpisać Azowców na listę organizacji terrorystycznych. Niebezpodstawnie. W raporcie Wysokiego Komisarza ONZ zarzucono Azowowi liczne zbrodnie wojenne. Od szabru, aż po tortury.
Rosyjska propaganda bardzo szybko i skutecznie wykorzystała kontrowersje, jakie się pojawiły wokół Azowa. W 2015 roku pojawiło się nagranie, na którym żołnierze Azowa mieli ukrzyżować i spalić zwolennika separatystycznych władz. Film pierwszy raz został wyemitowany w Rosji, a osoba wypowiadająca się na nagraniu kilka razy myli fakty. Film jednak do dziś krąży wśród zwolenników Rosji.
Mariupol
Ochotnicy walczący w pułku Azow bronią obecnie Mariupola. Jest to ich "rodzinne" miasto; wyzwolili je w 2015 roku. Mają tam renomę i otacza ich nimb wyzwolicieli, obrońców, którzy nie pozwolą oderwać miasta od Ukrainy. Trwają w Mariupolu niemal od początku wojny, udowadniając, że posiadają niezwykle wysokie morale i chęć do walki. Tego nie można im odmówić. Spośród 40 oddziałów podległych pod MSW, Azow jest najsłynniejszy i najbardziej znany ze swojej zawziętości.
Mają także poczucie wyjątkowości, dzięki znacznie lepszemu wyposażeniu niż pozostałe pułki i bataliony gwardyjskie. Azowcy posiadają czołgi i transportery opancerzone, które skutecznie wykorzystują w okrążonym mieście. Dotychczas Rosjanom nie udało się przełamać pierścienia obrony, a każdorazowe próby kończą się rozbiciem napastników na ulicach miasta. Azow ma opanowane umiejętności walki w mieście do perfekcji.
Sława
Spośród 40 jednostek ochotniczych Gwardii Narodowej Ukrainy o Azowie jest najgłośniej. Głównie z powodu bezkompromisowości. Azowcy nie zwracają zbytniej uwagi na poprawność polityczną i nie używają łagodnego języka. Nie przeszli żadnego szkolenia wizerunkowego. Teraz tego nieco żałują. Pojawiają się głosy, że poglądów nie zmieniają, ale żałują, że nie przekazywali ich w łagodniejszy sposób.
Są jednak znakomici w promocji w sieci. Ich kanały komunikacji są niezwykle popularne, mają imponującą oprawę graficzną, a publikowane treści są doskonale spersonalizowane pod konkretną grupę docelową. Mimo to, między bajki można włożyć historie o tysiącach ochotników, którzy zasilają walczący pułk, o których wspominają Rosjanie.
Rosja to wykorzystuje - na użytek wewnętrzny, gdzie podtrzymywana jest narracja o państwach zachodnich, wspierających faszyzm, z którym wojska Putina muszą walczyć. Neonaziści z Azowa spadli Rosjanom z nieba. Zapewne nie raz ze strony kremlowskiej propagandy usłyszymy o prawdziwych i wydumanych zbrodniach tego pułku.