Wojciech Pszoniak nie żyje. Tak wspominają go politycy

Wojciech Pszoniak zmarł w wieku 78 lat w poniedziałek rano.

Był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów, który zapisał się w pamięci Polaków m.in. jako Moryc Welt, jeden z trzech głównych bohaterów "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Artysta wystąpił w takich filmach jak "Wesele", "Danton" i "Korczak" czy "Austeria". Pszoniak wziął udział w słynnym, nagrodzonym Oscarem i Złotą Palmą w Cannes, filmie Volkera Schlöndorffa "Blaszany bębenek". Był również współzałożycielem krakowskiego Teatru Stu.

Wojciech Pszoniak ostatnie chwile życia spędził w szpitalu. Zmagał się z chorobą nowotworową. Czuwała przy nim jego żona Barbara.

"Odszedł Wojciech Pszoniak – wybitny aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. Odtwórca wielu niezapomnianych postaci, na czele z mistrzowską rolą Moryca Welta w 'Ziemi obiecanej'. Jego śmierć jest wielką stratą dla polskiej kultury" - taka informacja została zamieszczona na Twitterze Kancelarii Prezydenta.

Głos po śmierci artysty zabrał również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Przez lata związany był z warszawskimi teatrami - Teatrem Powszechnym, Ateneum czy Współczesnym, uczył też aktorskiego fachu na stołecznej PWST. To ogromna strata dla całej polskiej kultury" - napisał Trzaskowski na Twitterze.

"Wojciech Pszoniak, wielki talent, wielka osobowość. Świetna rola w 'Ziemi Obiecanej' ale najbardziej zapadł mi w pamięć jako diabelski KGBista w filmie 'Wiatr od Wschodu.' Przekonuje Własowców w Lichtensteinie, aby wrócili do ZSRR, na pewną śmierć" - tak wspomina go europoseł Radosław Sikorski.

Małgorzata Kidawa-Błońska z Koalicji Obywatelskiej napisała z kolei tak: "Wspaniały człowiek, wielki artysta, jeden z najważniejszych i najlepszych aktorów powojennego polskiego teatru i filmu. Dzięki wielu wybitnym rolom zawsze będzie w naszej pamięci. Ogromna strata. Wyrazy współczucia dla bliskich".

"Odszedł Wojciech Pszoniak. Wybitny aktor, pedagog. Wspaniały człowiek. To ogromna strata dla polskiej i europejskiej kultury. Niech spoczywa w pokoju" - czytamy we wpisie Borysa Budki.