Bez kryzysów się nie obywało
Oczywiście mieli również kryzysy i to takie, że żona niejednokrotnie groziła Pokorze rozstaniem.
- Mąż był bardzo popularny, dziewczyny za nim latały. Ale kiedy tylko coś zaczynało się dziać, zawsze o tym wiedziałam – wspominała.
- Natychmiast pakowałam mu walizki, wystawiałam za drzwi i mówiłam: "Idź, kochanie, uskrzydlaj się. Może to ostatnia okazja. Druga taka się nie zdarzy!". Nigdy nie wiedziałam, jak to się skończy, bo przecież mogłam przegrać, ale tak się nie stało.