Grudzień 1970
W grudniu 1970 r. wojsko i milicja krwawo tłumią protesty na Wybrzeżu. Ginie 40 osób, ponad 1000 zostaje rannych. Robotnicy padają od kul snajperów, są rozjeżdżani przez czołgi. Wydanie rozkazów strzelania do ludzi nie mogło odbyć się bez wiedzy Jaruzelskiego. Minister przyczynił się jednak do wstrzymania rozlewu krwi - uczestniczył w spisku, który spowodował obalenie Władysława Gomułki i powołanie na I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka.
Zwolennicy Gomułki dążący do utrzymania jego władzy i krwawego rozprawienia się z protestującymi ostatecznie musieli zgodzić się na zmianę I sekretarza. Na posiedzenie Biura Politycznego, podczas którego rozstrzygała się kwestia przywództwa w PRL zaproszono gen. Jaruzelskiego.
- Już na wstępie, zapewne dla "poprawienia" samopoczucia członków Biura, zapewnił ich, że: "Gdyby w Warszawie rozpoczęły się zajścia w takiej skali, jak w Gdańsku i Szczecinie, wojsko nie ma fizycznej możliwości przeciwstawienia się skutecznie". W rzeczywistości Jaruzelski jednak blefował. Jak bowiem wynika z późniejszych ustaleń, w rejonie stolicy stacjonowały oddziały wojska zdolne do przeprowadzenia pacyfikacji na całkiem dużą skalę. Na szczęście do tego nie doszło, a przytoczona na wstępie wypowiedź Jaruzelskiego o poparciu armii dla kandydatury Gierka przyczyniła się do ostatecznej kapitulacji zwolenników Gomułki - pisze w artykule dla WP.PL prof. Antoni Dudek.
Na zdjęciu: 17 grudnia 1970 r. w Szczecinie