Wojciech Brochwicz: Jarucka nie ufała prokuraturze

(RadioZet)

Wojciech Brochwicz: Jarucka nie ufała prokuraturze
Źródło zdjęć: © RadioZet

05.09.2005 | aktual.: 05.09.2005 14:00

Obraz

Gościem Radia ZET, na żywo, jest Wojciech Brochwicz. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. W dzisiejszej “Rzeczpospolitej” czytamy: “Czekamy, aż prokuratura roześle za Anką list gończy, wyda nakaz tymczasowego aresztowania albo chociaż zatrzymania”, tak napisał Michał Jarucki do “Rzeczpospolitej”. Co pan na to? Myślę, że to wielki błąd, pani Jarucka powinna czym prędzej stawić się przed prokuratorem. A czy to nie jest bezczelny mail, jeżeli jest prawdziwy, bo pisze go pracownik ABW? Ja nie jestem obrońcą pani Jaruckiej, nie chcę się w tej sprawie wypowiadać. No, ale już pan namieszał bardzo, czy nie ma pan wyrzutów sumienia, że skontaktował pan panią Jarucką z Konstantym Miodowiczem? Zachowałem się tak, jak na moim miejscu zachowałby się każdy świadomy obywatel. Byłem kiedyś wiceministrem spraw wewnętrznych, rozumiem, czym są tego typu informacje. Pani Jarucka poprosiła mnie o kontakt z komisją śledczą, nie mogłem jej odmówić. A pan, były państwowiec, nie dziwi się, że pani
Jarucka trzyma w swoim domu dokumenty z MSZ? Nie wiem, jakie to były dokumenty, wyjaśni to postępowanie karne. Zwracam uwagę, że dokumenty te znaleziono w niej w czasie przeszukania w lutym tego roku, a zarzuty za posiadanie tych dokumentów stawia jej się dopiero dziś, w sytuacji, kiedy oskarżyła kandydata na prezydenta, pana Cimoszewicza. I to pana zdziwiło i nie skontaktował się pan z szefem ABW, którego jest pan doradcą? Nie jestem doradcą szefa ABW, jestem członkiem komitetu konsultacyjnego przy szefie ABW, w którym zasiadam razem z profesorami wyższych uczelni, specjalistami prawa karnego, byłymi szefami Urzędu Ochrony Państwa i innymi osobami, które swoim autorytetem pomagają w działalności tej instytucji. A czy z Andrzejem Barcikowskim nigdy pan nie rozmawiał nt. sprawy Anny Jaruckiej? Nigdy nie rozmawiałem z panem Barcikowskim na temat sprawy Anny Jaruckiej. A czy zna pan męża pani Jaruckiej? Spotkałem go raz, przyszedł z panią Jarucką na spotkanie z panem posłem Miodowiczem. O jakich dowodach pani
Jarucka mówiła panu, jak przyszła do pana kancelarii? Jak pan jej uwierzył w to, skoro teraz prokuratura stawia jej zarzuty. Pani Jarucka przyszła do mnie, polecona przez mojego przyjaciela, który jest lekarzem i opiekował się nią po stresie jakiego doznała i po poronieniu jakiego doznała w wyniku stresu spowodowanym przeszukaniem przeprowadzonym przez ABW w jej domu. Przyszła i opowiedziała swoją historię, która wydała mi się na tyle ważna i poważna, że musiałem spełnić jej prośbę i poinformować o tym komisję śledczą. Dobrze, ale dowodowo udowodniła to? Ja nie jestem uprawniony do oceniania dowodów, rozmawiałem z panią Jarucką 20 min. Komisja śledcza przesłuchiwała ją przez wiele godzin i w wyniku tego przesłuchiwania, zgłosiła do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie popełnionym przez pana Cimoszewicza. A dlaczego teraz się ukrywa, nie chce zgłosić się do prokuratury? Nie wiem, może się boi. Ale czego może się bać, panie pułkowniku? Myślę, że pani Jarucka odważyła się na opowiedzenie całej tej historii
publicznie, bo już wtedy miała poczucie ogromnego zagrożenia ze strony instytucji państwowych. Dlatego świadomie wybrała komisje sejmową, a nie prokuraturę, że nie ufała tej instytucji. A pan ufa prokuraturze, czy nie? Ja nie jestem od oceniania działalności prokuratury. Ale jest pan prawnikiem, skoro nie posłał pan panią Jarucką do prokuratury, to pan chyba też nie ufa prokuraturze, tak? Nie, ja zwracam państwa uwagę tylko na jeden fakt, na szczęście w Polsce jest tak, że o czyjejś winie lub niewinności orzekają niezawisłe sądy, a nie organy prokuratorskie, czy sztaby wyborcze. W przypadku pani Jaruckiej też pewnie będzie tak, że będzie proces, niezawisły sąd będzie orzekał w tej sprawie i wtedy dowiemy się, co jest prawdą, a co jest fałszem. Pragnę również zaznaczyć, że zeznania pani Jaruckiej zostały w sposób znaczący uwiarygodnione przez zeznania posła Stefaniuka. Podstawowy zarzut to składanie fałszywych zeznań podczas przesłuchania przed sejmową komisją, chodzi o zeznania, w których Jarucka opisywał
jak doszło do zamiany oświadczenia. Następne dwa zarzuty dotyczą dokumentów znalezionych podczas przeszukiwania w jej domu...itd., itd. I pan się podpiera panem Stefaniukiem? Pani Jarucka przypomniała o panu Stefaniuku, pan Stefaniuk stanął przed komisją i zeznał to, co zeznał, potwierdzając w ten sposób, pośrednio, wiarygodność pani Jaruckiej. Naprawdę jest wiarygodna dla pana? Dla mnie wiarygodny jest każdy, komu nie udowodniono winy, kto nie został skazany za niewiarygodność, za mijanie się z prawdą, przez sąd. “Brochwicz symbolizuje środowisko ludzi ze służb specjalnych, ludzi, który gotowi są zaadaptować się do każdego politycznego pana i na jego zlecenie wykonywać każde zadanie”, tak powiedział Ludwik Dorn, szef klubu PiS. Pan Ludwik Dorn powiedział także bardzo wiele innych rzeczy bardzo nieprzemyślanych, które godzą w moje dobre imię, podważają moją wiarygodność, jako prawnika i bardzo proszę pana Dorna, żeby skorzystał z okazji i odwołał te pomówienia, w przeciwnym razie będę zmuszony wystąpić na
drogę sądową. Pan Dorn powiedział również, że jest pan “uosobieniem wszystkich patologii służb specjalnych”. No właśnie. Jeszcze raz powtarzam, proszę, żeby pan Dorn odwołał te pomówienia, bo w przeciwnym razie będzie musiał je odwołać w wyniku postępowania sądowego. A jeżeli sprawa była taka czysta i oczywista i tak pan zaufał pani Jaruckiej, to dlaczego nie chciał pan, żeby płk Konstanty Miodowicz ujawnił pana nazwisko, że to pan skontaktował Annę Jarucką z nim? Dlatego, że przewidywałem to wszystko, co nastąpiło później. Chciałem oszczędzić sobie rozgłosu i tych wszystkich przykrości, których teraz doświadczam. Ale doskonale pan wiedział, że kiedy Konstanty Miodowicz będzie przesłuchiwany np. w prokuraturze, będzie musiał ujawnić pana nazwisko w pewnym momencie. Liczyłem się z tym, przypominam też, że ja się przed nikim nie ukrywałem, nikt mnie o to nie pytał. W momencie, kiedy dziennikarze do mnie zadzwonili i o to zapytali, to ja to potwierdziłem. Długo to trwało. A dlaczego pan nie skontaktował Anny
Jaruckiej z przewodniczącym komisji śledczej? Bo znałem w komisji śledczej wyłącznie posła Miodowicza, miałem do niego telefon, w związku z tym, poszedłem drogą najkrótszą i skontaktowałem z tym, z kim znałem. A nie dziwiło to pan, że Anna Jarucka uważa, że jest prześladowana, a z drugiej strony jej maż zajmuje wysokie stanowisko w ABW? Nie wiedziałem w trakcie rozmowy z Anną Jarucką, że jej maż zajmuje jakieś stanowisko w ABW. A teraz jak pan wie, to co pan o tym sądzi? Nic o tym nie sądzę. Myślę, że każdy obywatel, który szanuje prawo zachowałby się podobnie jak ja. Pragnę przypomnieć, że w sprawie Rywina podstawowe zarzuty w sprawie uczestników tej sprawy polegały na tym, że nie zawiadomiły natychmiast odpowiedniej instytucji państwowej, w tamtym przypadku prokuratury o tym, co się wydarzyło. I nie ma pan żadnych wyrzutów sumienia i jeszcze raz skontaktowałby pan Konstantego Miodowicza z Anną Jarucką? Oczywiście, że tak bym postąpił. I nawet pana nie dziwi, że Anna Jarucka przed komisją śledczą mówiła, że
nie prosiła o protekcje Włodzimierza Cimoszewicza, a tymczasem prosiła, bo dowodem na to jest list. Jeszcze nie wiadomo, jakim dowodem jest ten list, ponieważ ten list nigdy nie został wysłany do posła Cimoszewicza. Jarosław Kaczyński pyta: “Musimy wiedzieć jakie są związki między PO, a służbami specjalnymi?”. Pan należy do Platformy Obywatelskiej. Należę do Platformy Obywatelskiej, a w służbach specjalnych wykonywałem swoje obowiązki, m.in. pod nadzorem pana Kaczyńskiego, który był wtedy szefem biura bezpieczeństwa narodowego. Czy proponowano panu stanowisko ministra spraw wewnętrznych, Platforma Obywatelska proponowała takie stanowisko? Jak na razie nikt mi takich stanowisk nie proponował, więc myślę, że wszyscy, którzy o nie zabiegają mogą spać spokojnie. Ja też nie ubiegam się o żadne stanowiska polityczne. Ale polityka pana interesuje? Polityka mnie nie interesuje, interesuje mnie służba dla państwa. A dlaczego pan się zapisał do Platformy Obywatelskiej? Zapisałem się do Platformy Obywatelskiej dlatego,
że jej program wydaje mi się najbardziej propaństwowy. Ale skoro się pan nie interesuje polityką, to po co zapisał się pan do Platformy? Ja się nie interesuje karierą polityczną, natomiast jestem świadomym obywatelem i uważam, że służenie państwu, to jest moja powinność. Zwłaszcza, że całą moją karierę zawdzięczam temu państwu i zawsze dobrze mu służyłem, wypełniałem dobrze swoje obowiązki. A czy jest pan tzw. “śpiochem”? Nie, nie jestem. Rozumiem, że ma pani przez to na myśli podejrzenie, że jestem funkcjonariuszem czy ukrytym agentem. Nie, nie jestem. Jestem osobą prywatną, prowadzę firmę prawniczą, nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek działalnością operacyjną w tej chwili. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Wojciech Brochwicz.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)