Wniosek o uchylenie immunitetu Błaszczakowi. Podano szczegóły
Stacja TVN24 dotarła do uzasadnienia wniosku o uchylenie immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi. Zarzuca się w nim byłemu szefowi MON, że w wyniku jego działań generał Tomasz Piotrowski "czuje się poniżony" i że "zostało utracone zaufanie do niego". To jednak nie koniec.
Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu byłemu szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi - informowała o tym Wirtualna Polska. Złożył go, poprzez adwokata, generał Tomasz Piotrowski, na którego były minister zrzucił winę za sprawę rakiety, która spadła pod Bydgoszczą.
Szczegóły wniosku
Do treści uzasadnienia wniosku o uchylenie immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi dotarła reporterka TVN24 Agata Adamek. Poinformowała, że we wniosku znalazła się również informacja o tym, że Błaszczak za pośrednictwem swojego współpracownika "zażądał wygłoszenia przez generała takiego komunikatu, który zdaniem generała naruszał tajemnicę państwową".
Jak mówiła reporterka, wniosek robi "ogromne wrażenie". W uzasadnieniu wniosku podano szczegóły tamtego okresu. Pełnomocnik generała Piotrowskiego opisuje dokładnie wydarzenia z okresu współpracy generała i ówczesnego ministra (do października 2023 roku) i wyjaśnia, że we wniosku chodzi o postępowanie Mariusza Błaszczaka, które "mogło poniżyć w opinii publicznej generała Piotrowskiego oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowania stanowiska dowódcy operacyjnego rodzajów Sił Zbrojnych poprzez zarzucenie, że generał broni Tomasz Piotrowski miał nie wywiązać się właściwie ze swoich obowiązków".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Woś twardo stoi przy swoim. Wprost powiedział, co zrobiłby ws. Pegasusa
Na kolejnych stronach wniosku możemy przeczytać, że generał czuje się poniżony, oraz że zaufanie do niego zostało utracone za sprawą słów ministra obrony narodowej. Dodano także, że jego współpracownicy pytali o tę sprawę.
Generał nie wiedział o rakiecie?
Jednak w uzasadnieniu wniosku o uchylenie immunitetu Błaszczakowi napisano, że "jedyne, o czym było wiadomo, to było to, że na terenie Polski odnotowany został sygnał wykryty przez radary, to znaczy echo radarowe, odbicie fali od zjawisk atmosferycznych". Z tego można wnioskować, że w grudniu 2022 roku nie było wiadome, że na teren Polski wleciała rosyjska rakieta.
Z dokumentu dowiadujemy się także, że jakie kroki Błaszczak podejmował w tamtym czasie. Okazuje się, że były szef MON miał wysłać swojego współpracownika do generała Tomasza Piotrowskiego, który zażądał wygłoszenia przez wojskowe takiego komunikatu, który zdaniem generała naruszał tajemnicę państwową - mówiła.
Piotrowski się na to nie zdecydował i poinformował o sprawie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Z dokumentu wynika, że szef SKW potwierdził, że generał Tomasz Piotrowski nie może wygłosić tego komunikatu, bo po prostu złamie w ten sposób prawo. Później Błaszczak miał grozić wojskowemu, że jeżeli ten nie wygłosi tego komunikatu, to będzie miał kłopoty.
Źródło: WP Wiadomości, TVN24