Włoskie media o wizycie Berlusconiego na Krymie: to prowokacja
Niedawna wizyta Silvio Berlusconiego na Krymie wywołała falę oburzenia nie tylko w Kijowie, ale także we Włoszech. Byłego premiera zaprosił tam Władimir Putin. Zdjęcia Berlusconiego z prezydentem Federacji Rosyjskiej na półwyspie, który arbitralnie został przyłączony do tego kraju, obiegły całą włoską prasę.
Wizytę oceniono jako jawną prowokację. Tak też w otwartym liście do Berlusconiego nazywa to ambasador Ukrainy we Włoszech. "Wizyta ta - pisze - była wyrazem poparcia dla agresora i jako taka zasługuje na potępienie". "Gość zignorował stanowisko wobec okupacji Krymu przyjęte przez Unię Europejską i ONZ. Nie ma pan moralnego prawa do podjęcia się roli bezstronnego rozjemcy w procesie pokojowym w tym regionie Europy" - stwierdza ukraiński dyplomata.
Silvio Berlusconi wielokrotnie zabiegał o powierzenie mu takiej misji, powołując się na zażyłe stosunki z Putinem. Otwarcie też wypowiadał się krytycznie o nałożonym na Rosję embargu. Bronił też słuszności decyzji Putina w sprawie aneksji części terytorium Ukrainy.
Obaj politycy pozostają w bliskich stosunkach jeszcze od czasu, gdy rosyjski prezydent bywał gościem włoskiego polityka jako szefa rządu w jego słynnej z przyjęć prywatnej rezydencji na Sardynii.